NA ŻYWO

Operator drona wystawił bazę na cel. "To było jak prezent" [RELACJA NA ŻYWO]

Wojna w Ukrainie trwa. Środa to 847. dzień rosyjskiej inwazji. Rosyjski operator drona zwiadowczego zaliczył potężną wpadkę. Włączył nagrywanie obrazu w trakcie startu. Ukraińscy pogranicznicy zestrzelili maszynę i we wnętrzu jej szczątków znaleźli dysk z nagraniem. Gdy je przejrzeli odkryli dokładną pozycję miejsca, z którego dron wystartował. - To było jak prezent - wyznają ukraińscy pogranicznicy. Natychmiast skierowali tam swoje drony kamikadze, które zniszczyły rosyjską bazę zwiadowczą, ukrytą na starym przejściu granicznym. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Operator drona wystawił bazę na cel. "To było jak prezent"
Operator drona wystawił bazę na cel. "To było jak prezent"
Źródło zdjęć: © DPSU, Facebook.com, Getty Images
Violetta BaranMaciej Zubel

Najważniejsze informacje
Relacja na żywo

Dziękujemy. To wszystko w tej części naszej relacji z wydarzeń związanych z wojną w Ukrainie. To, co dzieje się dalej, można śledzić TUTAJ. 

"Podejście Trumpa polegałoby na dalszym zapewnianiu Ukrainie śmiercionośnej pomocy, finansowanej przez kraje europejskie, przy jednoczesnym pozostawieniu drzwi otwartych dla dyplomacji z Rosją i wytrącaniu Moskwy z równowagi poprzez pewien stopień nieprzewidywalności" - pisze polityk.

Dodaje też, że Trump będzie naciskał na NATO, by przesunęło siły lądowe i powietrzne do Polski, "aby zwiększyć swoje możliwości bliżej granicy z Rosją i aby jednoznacznie podkreślić, że sojusz będzie bronił całego swojego terytorium przed zagraniczną agresją". Jednocześnie zaznacza, że Europa musi zrozumieć, że "dalsza amerykańska obrona Europy jest uzależniona od tego, czy Europa wykona swoją część, w tym na Ukrainie". Jako przykład tego wymienia natychmiastowe przyjęcie Ukrainy do UE, "przy rezygnacji ze zwykłego biurokratycznego protokołu akcesyjnego".

"Takie posunięcie stanowiłoby dla Putina mocny sygnał, że Zachód nie odda Ukrainy Moskwie. Dałoby to także narodowi ukraińskiemu nadzieję, że nadejdą lepsze dni" - argumentuje autor.

O'Brien najwięcej miejsca poświęca stanowisku USA wobec Chin i w pełni opowiada się za tzw. decouplingiem, czyli radykalnym zerwaniem powiązań gospodarczych z ChRL.

"Podczas gdy Chiny starają się osłabić amerykańską siłę gospodarczą i militarną, Waszyngton powinien odwdzięczyć się, tak jak to zrobił podczas zimnej wojny, kiedy działał na rzecz osłabienia gospodarki sowieckiej. Zaznaczył, że połowiczny zwrot w stronę odłączenia się amerykańskiej gospodarki od Chin Trump poczynił już podczas swojej pierwszej kadencji, nakładając 10-procentowe cła na szereg towarów z ChRL, zaś podczas drugiej kadencji, zamierza podnieść je do 60 proc.

Jednocześnie Trump ma naciskać na Tajwan, by wydawał więcej na własną obronę, zaś Kongres powinien pomóc we wzmocnieniu sił zbrojnych sojuszników i partnerów w Azji: Indonezji, Filipin i Wietnamu, na przykładzie pomocy oferowanej Izraelowi.

O'Brien zapowiedział też powrót do polityki "maksymalnej presji" wobec Iranu oraz kroki w kierunku utrzymania "przewagi technicznej i liczebnej" nad łącznym arsenałem jądrowym Rosji i Chin. Stwierdził, że konieczny jest powrót - po ponad 30 latach przerwy - do przeprowadzania prób broni jądrowej "w świecie rzeczywistym". Ostatni taki test miał miejsce w 1992 r.

"Jeśli Chiny i Rosja w dalszym ciągu będą odmawiać zaangażowania w rozmowy w dobrej wierze w sprawie kontroli zbrojeń, Stany Zjednoczone powinny również wznowić produkcję uranu-235 i plutonu-239, głównych izotopów rozszczepialnych broni jądrowej" - dodał doradca Trumpa.

Polityka zagraniczna Donalda Trumpa wobec Ukrainy polega na jej dalszym wspieraniu wojskowym przy jednoczesnej dyplomacji z Rosją - napisał w "Foreign Affairs" były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Robert C. O'Brien. Zapowiedział też m.in. stacjonowanie wojsk NATO w Polsce, szybkie przyjęcie Ukrainy do UE i wznowienie prób jądrowych.

O'Brien, wymieniany w gronie najbliższych doradców byłego prezydenta USA w obszarze polityki zagranicznej, nakreślił w opublikowanym we wtorek artykule "Powrót pokoju poprzez siłę" - wizję polityki ewentualnej drugiej kadencji Trumpa.

Zdaniem O'Briena polityka Trumpa wcale nie jest izolacjonistyczna i wroga wobec sojuszników i odzwierciedla ją hasło "Ameryka na pierwszym miejscu nie oznacza Ameryki samej" (America First is not America alone). Doradca krytykuje działania prezydenta Joe Bidena, że mimo całej retoryki o znaczeniu sojuszników USA, kwestionuje on demokratyczność "konserwatywnych demokratycznie wybranych przywódców w krajach sprzymierzonych ze Stanami Zjednoczonymi, w tym byłego brazylijskiego prezydenta Jaira Bolsonaro, węgierskiego premiera Viktora Orbana, izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu i polskiego prezydenta Andrzeja Dudy".

W części poświęconej wojnie Rosji przeciwko Ukrainie, O'Brien twierdzi, że Trump w przeciwieństwie do Bidena ma swój plan jej zakończenia w drodze "wynegocjowanego porozumienia, które położy kres zabijaniu i zachowa bezpieczeństwo Ukrainy".

W środę wieczorem Rosjanie zaatakowali strefę przybrzeżną obwodu odeskiego rakietą balistyczną – poinformowało Dowództwo Lotnictwa "Południe". "Wieczorem wróg po raz kolejny zaatakował strefę przybrzeżną Odessy rakietą balistyczną (prawdopodobnie "Iskander-M") z terytorium tymczasowo okupowanego Krymu" - czytamy w komunikacie opublikowanym na Facebooku.

"W wyniku uderzenia uszkodzona została infrastruktura rekreacyjna, na otwartym terenie zapaliła się sucha trawa, którą ugaszono. Nie ma rannych" - poinformował mer Odessy Giennadij Truchanow.

Doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego zarzucił w środę Korei Płn. świadomy udział w inwazji Rosji na Ukrainę i wezwał społeczność międzynarodową do bardziej rygorystycznych działań wobec północnokoreańskiego reżimu. Jego zdaniem Pjongjang udziela Moskwie pomocy wojskowej, umożliwiającej "masowe morderstwa".

- Korea Północna aktywnie współpracuje dziś z Rosją na polu wojskowym i celowo zapewnia środki na masowe mordy na Ukraińcach - powiedział Mychajło Podolak, oskarżając Pjongjang o dostarczanie Moskwie "dużej liczby pocisków wielkokalibrowych", które pozwalają jej "utrzymać wysoką intensywność ataków artyleryjskich i rakietowych".

- Ma to wpływ na przebieg całej wojny i znacząco zwiększa liczbę ofiar cywilnych - mówił doradca ukraińskiego prezydenta i zarzucił Korei Północnej "świadomy udział" w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie.

Podolak narzekał taż na "całkowitą niezdolność globalnych instrumentów nacisku" i wezwał do "bardziej rygorystycznego podejścia w celu osiągnięcia prawdziwej izolacji" Rosji i Korei Północnej. - Jest oczywiste, że środki ograniczające nałożone na Rosję i Koreę Północną nie są wystarczające - stwierdził.

W środę przebywający w Pjongjangu prezydent Rosji Władimir Putin podpisał z północnokoreańskim przywódcą Kim Dzong Unem traktat o wszechstronnym partnerstwie strategicznym, zawierającym klauzulę o wzajemnej obronie, zgodnie z którą obie strony mają udzielić sobie nawzajem wsparcia w przypadku agresji z zewnątrz.

Stany Zjednoczone i Korea Południowa oskarżyły władze w Pjongjangu o przekazywanie Rosji broni w celu wykorzystania jej podczas wojny na Ukrainie. Resort obrony w Seulu oszacował pod koniec lutego, że od września 2023 roku Korea Płn. wysłała do Rosji około 6,7 tys. kontenerów z amunicją.

W ocenie ekspertów, w zamian za wsparcie militarne Korea Północna otrzymuje rosyjskie technologie niezbędne do rozwoju programu rakietowego i nuklearnego, co stanowi złamanie sankcji ONZ nałożonych na Pjongjang.

Od początku doby do godz. 19 na froncie w Ukrainie doszło do 95 starć. Najwięcej z nich - 36 - na kierunku Pokrowska - poinformował ukraiński sztab generalny.

Ukraina może prowadzić ataki na terytorium Rosji nie tylko w okolicach Charkowa, ale także obwodu sumskiego i innych regionów przygranicznych - powiedział w wywiadzie dla telewizji PBS doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. Dodał, że USA obserwują przygotowania do ataku Rosji w obwodzie sumskim.

Pytany o zasięg porozumienie z Ukraińcami dotyczące użycia amerykańskiej broni do ataków, Sullivan odpowiedział, że "rozciąga się ono na wszystkie tereny, gdzie rosyjskie siły przekraczają granicę z rosyjskiej strony na ukraińską, by spróbować zająć więcej ukraińskiego terytorium".

Początkowo Biały Dom informował, że Ukraina może razić cele głównie w okolicach regionu charkowskiego, gdzie wojska rosyjskie prowadzą ofensywę.

Doradca prezydenta Joe Bidena dodał, że wstępne informacje wskazują, że Rosjanie przygotowują się także do ataku na Sumy.

- Tu nie chodzi o geografię. Tu chodzi o zdrowy rozsądek. Jeśli Rosja atakuje lub przygotowuje się do ataku ze swojego terytorium na Ukrainę, to ma sens, by pozwolić Ukrainie odpowiedzieć przeciwko siłom, które ostrzeliwują je zza granicy - zaznaczył Sullivan.

Pytany dlaczego pozwolenie na użycie amerykańskiej broni na terytorium Rosji dotyczy tylko regionów przygranicznych, doradca prezydenta zaznaczył, że Ukraina może też używać amerykańskich systemów obrony powietrznej do zestrzeliwania bombardujących ją samolotów wewnątrz rosyjskiej przestrzeni.

Rozszerzenie działań na okolice Sum potwierdził w środę również dyrektor ds. Europy w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego Michael Carpenter, który stwierdził, że celem tego podejścia jest "niedopuszczenie, by Rosja posiadała de facto schronienie po swojej stronie granicy".

W wywiadzie dla PBS Sullivan przyznał, że podpisane przez USA i Ukrainę 10-letnie porozumienie o bezpieczeństwie mówiące o zapewnieniu amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy może zostać zerwane przez Donalda Trumpa, jeśli ten wygra listopadowe wybory prezydenckie.

- W życiu i w szczególnie w demokracji nie ma nigdy żadnych absolutnie pewnych gwarancji. Rzeczy mogą się zmienić, przywódcy mogą się zmienić, sytuację mogą się zmienić - powiedział Sullivan.

Część świata Zachodu, decydenci polityczni i religijni nie mają należytej wiedzy o zagrożeniach płynących ze strony Rosji - uważa Ołeksandra Matwijczuk, kierująca ukraińskim Centrum Wolności Obywatelskich, któremu w październiku 2022 roku przyznano Pokojową Nagrodę Nobla.

Szefowa organizacji, która m.in. dokumentuje zbrodnie popełnione przez wojska rosyjskie w Ukrainie, stwierdziła w opublikowanym w środę wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika "El Mundo", że część osób myli rzeczywistość ze swoimi oczekiwaniami. Jako przykład wymieniła papieża Franciszka.

- Nie sądzę, aby papież wspierał Rosję (…), ale podobnie jak inni, mówiący rzeczy niemające związku z rzeczywistością, myli stan faktyczny ze swoimi życzeniami - oświadczyła Matwijczuk.

Zaznaczyła, że używane na Zachodzie argumenty o dojściu do pokoju poprzez wstrzymanie pomocy dla Ukrainy doprowadzi do zwycięstwa Rosji i kolejnych wojen. Dodała, że "tak popularny" na Zachodzie sposób myślenia wynika z ludzkich oczekiwań na dobre wiadomości i odrzucania złych.

- Jeśli Rosja wygra (…), to po Ukrainie wojna przeniesie się do Estonii, Polski oraz innych państw - powiedziała szefowa Centrum Wolności Obywatelskich.

Wyjaśniła, że należy odróżniać ludzi Zachodu, którzy są nieświadomi zagrożeń ze strony Rosji, od tych, którzy celowo popierają Kreml. Jako jego zwolenniczkę wymieniła amerykańską kongresmenkę z Partii Republikańskiej Marjorie Taylor Greene.

- Próbowała ona postawić w stan oskarżenia spikera Izby Reprezentantów Mike'a Johnsona, swojego partyjnego kolegę, za wydanie zgody na pomoc dla Ukrainy - powiedziała Matwijczuk dodając, że Ukraińcy są zawiedzeni postawą swoich sprzymierzeńców w kwestii wsparcia militarnego.

- Wszyscy wiedzieliśmy, że Rosja rozpocznie ofensywę w maju i że będzie nam coraz trudniej (…), ponieważ nasi przyjaciele, którzy obiecali nam uzbrojenie nie dali nam go zajęci swoimi wewnętrznymi sprawami politycznymi - dodała.

Wskazała na determinację mieszkańców Ukrainy, odnotowując, że zgodnie z sondażami ponad 70 proc. obywateli gotowych jest wciąż znosić trudy wojny. - Tak wysoki odsetek wynika z tego, że nie mamy innego wyboru. To ludobójcza wojna. Jeśli ją przegramy znikniemy jako naród i jako poszczególne jednostki - podsumowała Matwijczuk.

Wciąż płonie skład ropy w mieście Azow w obwodzie rostowskim w Rosji. Gubernator obwodu Wasyl Gołubiew przyznał, że nie udało się jeszcze opanować sytuacji. Na dodatek z powodu wysokiej temperatury rozhermetyzował się drugi zbiornik z paliwem. Walka z ogniem trwa.

Do eksplozji i pożaru w składzie ropy naftowej doszło w nocy z poniedziałku na wtorek po ataku drona.

Komisja Europejska wprowadzi w ciągu najbliższych dwóch tygodni cła na import jaj z Ukrainy - poinformował w środę PAP rzecznik KE Olof Gill. Stanie się tak, ponieważ przywóz jaj z tego kraju przekroczył w tym roku średnią wielkości importu odnotowaną w ostatnich latach.

KE podjęła we wtorek decyzję o cłach w odniesieniu do importu owsa z Ukrainy.

Biały Dom sprzeciwia się planom resortu finansów USA nałożenia sankcji na dodatkowe ok. 80 rosyjskich tankowców z floty cieni wywożących rosyjską ropę po cenach powyżej nałożonego przez G7 limitu - podał "Washington Post". Powodem mają być obawy o inflację i wyborcze szanse prezydenta Joe Bidena.

Jak pisze publicysta dziennika David Ignatius, mimo "mocnych rekomendacji" ze strony ministerstwa skarbu by nałożyć kolejny pakiet sankcji na tankowce należące do państwowego armatora rosyjskiego Sowkomfłot, Biały Dom sprzeciwił się temu posunięciu.

Według urzędników Białego Domu, na których powołuje się dziennik, równowaga na globalnym rynku energii jest obecnie tak delikatna, że jakiekolwiek jej naruszenie może spowodować ostry wzrost cen. Mają się oni też obawiać, że Władimir Putin celowo obniży podaż surowca, powodując wzrost cen, by uderzyć w wyborcze szanse Bidena, bo inflacja jest jednym z głównych tematów kampanii.

Ignatius komentuje, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zwiększenie wydobycia ropy naftowej przez Arabię Saudyjską, "rzekomego nowego kumpla Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie". Jak na razie jednak grupa OPEC+, w której Saudyjczycy mają duże wpływy, zdecydował się przedłużyć obecne duże cięcia w produkcji do 2025 r.

Przedstawiciele amerykańskiego resortu finansów uważają obawy swoich kolegów z Białego Domu za przesadne, wskazując, że pierwsza seria sankcji na flotę cieni nie spowodowała zwiększenia cen, lecz zmusiła Rosję do zaoferowania większych obniżek.

Tzw. flota cieni - tanie, stare tankowce niekorzystające z zachodnich usług - są głównym sposobem Rosji na sprzedawanie swojej ropy po cenie wyższej od nałożonego przez G7 limitu ustalonego na 60 dolarów za baryłkę. Szacuje się, że odpowiadają one obecnie za około połowę eksportu rosyjskiej ropy naftowej. Kolejne 40 proc. to tankowce należące do innego państwowego giganta, Rosnieftu. Flota ta złożona z ok. 100 statków ma być zarządzana przez trzech Azerów i również ona jest rozważana jako potencjalny cel sankcji, ale nie stanie się to bez aprobaty Białego Domu.

"Biden waha się między pomaganiem Ukrainie, a pomaganiem sobie. To nie jest łatwy wybór. I nawet Ukraińcy mogliby się zgodzić, że skoro Donald Trump czyha, by go zastąpić, to nie jest moment, aby Biden zrobił cokolwiek, co groziłoby ponownym wybuchem inflacji" - komentuje Ignatius.

Ukraińscy pogranicznicy twierdzą, że w ich ręce wpadło nagranie z zestrzelonego rosyjskiego drona zwiadowczego. Gdy je przejrzeli, stwierdzili, że dawno im się nie trafiła taka gratka. Rosyjski operator drona złamał wszelkie reguły i włączył nagrywanie w momencie startu maszyny. Na nagraniu Ukraińcy nie tylko dostrzegli dokładną lokalizację bazy zwiadowczej, z której startują drony, ale także część jej wyposażenia.

- To było jak prezent - wyznali pogranicznicy.

Natychmiast wysłali w to miejsce swoje drony kamikadze. Baza, znajdująca się na nieczynnym przejściu granicznym, została zniszczona.

Alert w Ukrainie odwołany. Na razie nie wiadomo, czy MiG-31K wystrzelił jakąś rakietę i czy trafiła w cel w Ukrainie.

Alarm w całej Ukrainie. Siły powietrzne informują o starcie MiG-31K z bazy Sawaslejka, ok. 300 km na wschód od Moskwy. Samolot ten może przenosić rakiety hipersoniczne Kindżał.

Obraz
© alerts.in.ua

Rosjanie dwukrotnie zbombardowali w środę przy użyciu kierowanych bomb lotniczych ośrodek rekreacyjny dla dzieci na obrzeżach Charkowa. "Według wstępnych informacji ofiar nie ma" - poinformował na swoim kanale na Telegramie mer Charkowa Ihor Terechow.

Naszym celem jest pokazać potencjał Polski jako wielkiego hubu, pokazać jej potencjał eksportowy; Polska będzie partnerem dla wszystkich uczestników odbudowy Ukrainy - powiedział w środę w Kijowie szef Rady ds. Współpracy z Ukrainą Paweł Kowal, goszcząc na III Forum Odbudowy Ukrainy - PAIH "Integracja - Gospodarka - Partnerstwo".

Jordan Bardella, przywódca skrajnie prawicowego Zgromadzenia Narodowego, stwierdził, że jeśli zostanie premierem, będzie nadal dostarczał Ukrainie amunicję, ale ani nie wyśle żołnierzy francuskich do kraju rozdartego wojną, ani ​​rakiet dalekiego zasięgu, którymi Kijów mógłby razić cele w Rosji.

Prezydent Rumunii Klaus Iohannis powiedział w środę, że po czwartkowym posiedzeniu Rady Obrony Państwa powie, czy nadal; będzie się starać o stanowisko sekretarza generalnego NATO po tym, jak premier Holandii Mark Rutte uzyskał poparcie niemal wszystkich krajów członkowskich Sojuszu.

- Po spotkaniu powiem to publicznie. Mogę zapewnić, że jutro po południu będą państwo mieć pełną informację – oświadczył Iohannis, zapytany na konferencji prasowej, czy nadal będzie się ubiegać o stanowisko sekretarza generalnego NATO.

Po wycofaniu sprzeciwu przez Węgry i Słowację, Rumunia jest jedynym krajem Sojuszu Północnoatlantyckiego, który nie udzielił poparcia ustępującemu premierowi Holandii w jego staraniach o stanowisko sekretarza generalnego NATO – podały rumuńskie media.

Podczas wizyty Putina w Pjongjangu, doszło do podpisania porozumienia o partnerstwie strategicznym między Rosją a Koreą Północną. Traktat przewiduje między innymi "udzielenie wzajemnej pomocy w przypadku agresji na jednego z uczestników".

W Ukrainie zawyły syreny. Jak informują siły powietrzne, Rosjanie wystrzelili rakiety.

Obraz
© alerts.in.ua