Zeznania Janukowycza przed ukraińskim sądem. Moskwa zgodziła się na telekonferencję
• Były prezydent ma być świadkiem na procesie funkcjonariuszy Berkutu
• "Prawy Sektor": Janukowycz powinien być wśród oskarżonych
• Prokurator generalny: te zeznania to zaplanowana propaganda Kremla
28.11.2016 | aktual.: 28.11.2016 11:34
Były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz ma składać zeznania przed ukraińskim sądem. Zbiegły do Rosji polityk połączy się z Kijowem na wideokonferencji. Będzie świadkiem w sprawie 5 byłych berkutowców oskarżonych o zabójstwa na Majdanie.
Janukowycz ma zeznawać na wniosek obrońców byłych funkcjonariuszy jednostek specjalnych milicji oskarżanych o dokonanie przestępstw podczas antyrządowych protestów. Na zeznania w formacie wideokonferencji zgodziła się strona rosyjska.
Były prezydent miał zeznawać w piątek, jednak, posiedzenie sądu się nie odbyło. Przyczyną była niemożność dowiezienia oskarżonych berkutowców na salę rozpraw kijowskiego sądu. Areszt śledczy blokowali aktywiści ukraińskich organizacji prawicowych.
Przedstawiciele "Prawego sektora" zapowiadają, że tym razem nie zablokują wyjazdu z aresztu. - Będziemy w sądzie. Działania, jakie możemy tam podjąć zależą od rozwoju sytuacji - wyjaśnia Artem Skoropadski, rzecznik organizacji. Zaznacza również, że Janukowycz powinien w tym procesie zeznawać jako oskarżony, a nie jako świadek.
Doradca ministra spraw wewnętrznych Zorjan Szkirjak zapowiedział, że policja jest gotowa do utrzymania porządku podczas rozprawy. - Z pewnością jednak funkcjonariusze nie użyją siły wobec demonstrantów, bo prawo do pokojowego protestu daje im ukraińska konstytucja - powiedział Szkirjak.
Na Ukrainie pojawia się też wiele głosów podających w wątpliwość sens wideokonferencji. Prokurator generalny Jurij Łucenko wskazuje, że zeznania Janukowycza, które mają być transmitowane przez media, to zaplanowana akcja propagandowa Kremla.
Wobec byłego prezydenta prowadzone są na Ukrainie śledztwa dotyczące m.in. zabójstw na Majdanie, ale też przywłaszczenia państwowego mienia.