Zełenski zrezygnuje? "To nie Rosja powinna decydować o tym, kto rządzi Ukrainą"
Według "The Wall Street Journal", weekendowe rozmowy między przedstawicielami USA i Ukrainy na Florydzie dotyczyły kilku kluczowych kwestii, w tym terminu przyszłych wyborów w Kijowie. Z kolei prezydent Donald Trump zabrał głos ws. afery korupcyjnej w otoczeniu Wołodymyra Zełenskiego. - Pozycja Ukrainy jest słabsza, ale Amerykanie niepotrzebnie odkrywają karty w negocjacjach - mówią Wirtualnej Polsce eksperci.
Zarówno Amerykanie, jak i Ukraińcy opisują spotkanie na Florydzie jako produktywne i konstruktywne. Według "The Wall Street Journal", negocjowano m.in. harmonogram elekcji w Ukrainie. Wśród najważniejszych tematów były także scenariusze dotyczące terytoriów, które pozostają przedmiotem sporu z Rosją.
Przypomnijmy, że w maju 2024 r. formalnie zakończyła się kadencja prezydencka Wołodymyra Zełenskiego. Głosowanie nie odbyło się, ponieważ obowiązująca ustawa o reżimie prawnym stanu wojennego wprost zabrania organizowania wyborów w czasie jego trwania. Kilka dni temu przywódca Rosji Władimir Putin kolejny już raz stwierdził, że ukraińskie władze są nielegalne, ponieważ kadencja Zełenskiego dobiegła końca.
Odnosząc się do powtarzających się w mediach spekulacji na temat zmiany władzy w Ukrainie, dr Wojciech Jakóbik, wykładowca Kolegium Europy Wschodniej na Uniwersytecie Warszawskim i analityk z Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego, podkreśla, to nie Rosja powinna decydować o tym, kto rządzi Ukrainą.
"Nie do zaakceptowania". Polski minister komentuje rozmowy Rosji i USA
- Oczywiście Rosja bardzo by tego chciała. Od początku konfliktu jednym z jej strategicznych celów jest zmiana władzy w Kijowie na prorosyjską. Igranie przez amerykańską administrację z postulatem narzucania Ukraińcom rozstrzygnięć w sprawie ich procesu demokratycznego jest niebezpieczne. Natomiast na tym etapie jest za mało informacji, aby ocenić, o czym właściwie rozmawiali przywódcy w Białym Domu - mówi w rozmowie z WP dr Jakóbik.
"Igranie przez amerykańską administrację"
Ekspert zauważa, że rewelacje "The Wall Street Journal" dotyczą także sektora energetycznego i potencjalnej współpracy ludzi Donalda Trumpa w sektorze energetycznym w Rosji.
- Mówimy o swoistej oligarchizacji sektora energetycznego w Stanach Zjednoczonych. Trudno jest jednak rozróżnić, które z przecieków medialnych to faktyczne stanowiska poszczególnych państw, a które to elementy pożądane przez część administracji USA albo kogoś w Rosji. Na tym etapie nie widzę faktycznej woli współpracy strony rosyjskiej, poza opowieściami o Nowym Szczycie w Budapeszcie. Rosjanie grają na czas, a świat zachodni ustępuje. Proszę zwrócić uwagę, że nie rozmawiamy już o nowych sankcjach amerykańskich wobec Rosji - zauważa ekspert.
I jak przypomina, nie ma wciąż przepisów Kongresu USA o cłach na dostawy surowców rosyjskich do krajów trzecich, a które czekają na uchwalenie już od kwietnia 2025 r.
- Niestety, ale to małe zwycięstwo taktyczne Kremla - ocenia dr Jakóbik.
"Amerykanie ustąpili i odkryli karty"
Z kolei prof. Artur Nowak-Far, były wiceminister spraw zagranicznych w latach 2013 -2015, uważa, że kwestia rezygnacji Zełenskiego jest możliwa.
- Jeżeli odniesiemy to do wzorca negocjowania tego rodzaju umów przez Rosję, to mamy analogię do negocjowania traktatu pokojowego z Finlandią w 1945 r. Wówczas warunkiem pokoju było ustąpienie ze stanowiska bardzo zasłużonego prezydenta Carla Gustawa Mannerheima. Rosjanie mają taki styl negocjacji, czyli dążą do tego, żeby już to pole z ich punktu widzenia było wyczyszczone - mówi WP prof. Nowak-Far.
I jak podkreśla, obecna pozycja Ukrainy jest osłabiona.
- Nie tylko z wewnętrznych powodów, bo osłabiają ją też obecne amerykańskie poczynania. A w szczególności oddanie inicjatywy Putinowi za sprawą spotkania z Trumpem na Alasce. Już wtedy Amerykanie poniekąd ustąpili i odkryli karty. Nie wiem, czy to jest dobry sposób negocjowania, ale krótko mówiąc, można to uznać co najmniej za kontrowersyjny sposób - osłabiający zarówno Amerykanów, jak i Ukraińców - ocenia prof. Nowak-Far.
Po rozmowach amerykańsko-ukraińskich na Florydzie Trump oświadczył, że istnieje "duża szansa" na porozumienie między Rosją a Ukrainą. Zastrzegł jednak, że sprawie nie pomaga skandal korupcyjny w Kijowie.
- Mają tę sytuację z korupcją, co nie pomaga. Mówiłem od trzech lat, że to się dzieje. Czy nie mówiłem? Mówiłem przez trzy lata. Byłem dużo przed terminem. Ale myślę jednak, że istnieje duża szansa, że uda nam się zawrzeć porozumienie - stwierdził prezydent USA na pokładzie Air Force One.
W piątek poinformowano o dymisji Andrija Jermaka, który uważany był za najbliższego współpracownika ukraińskiego prezydenta i nieformalnie drugą osobę w państwie. Rezygnacja była spowodowana zacieśniającym się wokół niego skandalem korupcyjnym. To właśnie Jermak miał lecieć na Florydę, aby wziąć udział w amerykańsko-ukraińskich rozmowach.
"Reakcja była odpowiednia"
Według dr Jakóbika, pozycja Ukraina jest obecnie osłabiona krajowymi aferami korupcyjnymi.
- Nie jest to nic nowego. Ale patrząc realistycznie, mają w Kijowie antykorupcyjne mechanizmy i ukraińską wersję Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które zadziałały. I zmusiły władzę do refleksji nawet w postaci usunięcia kluczowego członka administracji. Reakcja więc była odpowiednia - uważa nasz rozmówca.
I podkreśla, że z punktu widzenia interesów Polski czy świata zachodniego nie pomoże to jednak w rozmowach.
- Zbliżenie Rosji do naszych granic jest zagrożeniem i jaka by Ukraina nie była, musi odeprzeć agresję rosyjską. Tak, żeby Rosjanie nie zagrozili potem nam, państwom bałtyckim, czy innym członkom Unii Europejskiej i NATO - komentuje dr Jakóbik.
"Nikt nie próbuje tego przykryć"
W podobnym tonie wypowiada się prof. Nowak-Far.
- Afera z wnętrza obozu rządzącego Zełenskiego oczywiście mówi nam o jednym: nie tak to powinno wyglądać. Z drugiej strony wykrycie jej przez służby antykorupcyjne pokazuje, że są one sprawne i wiarygodne. Ostatecznie nikt tego nie próbuje przykryć i zamieść pod dywan - mówi były wiceszef MSZ.
Pytany przez nas o możliwe, najbliższe scenariusze w sprawie planu pokojowego, prof. Nowak-Far zaznacza, że "tak naprawdę w negocjacjach Rosjan jeszcze nie ma".
- Putin, po wizycie na Alasce, próbuje teraz uzyskać mandat świata zachodniego, demokratycznego do swojej wersji planu. Oceniam, że dlatego ustalenia amerykańsko-ukraińskie zderzą się z tym, czego Rosja tak naprawdę się domaga. Mamy teraz raptem komunikację z Kremlem w taki sposób, by ich nie zaskakiwać stanowiskami nie do zaakceptowania - mówi prof. Nowak-Far.
W jego ocenie, sytuacja byłaby lepsza dla Ukrainy, gdyby to Amerykanie umiejętnie negocjowali.
- A co zrobił Biały Dom? Odkrył wszystkie karty, zaczął już w przedbiegach ustępować. Moskwa niespecjalnie musi się wysilać. Rosjanie po prostu rozgrywają to po swojemu - uważa były wiceminister spraw zagranicznych.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski