Ministerstwo sprawiedliwości przegrało proces. Sąd nakazał przeproszenie sędzi Justyny Koski-Janusz

Ministerstwo sprawiedliwości przegrało proces. Sąd nakazał przeproszenie sędzi Justyny Koski-Janusz

Ministerstwo sprawiedliwości przegrało proces. Sąd nakazał przeproszenie sędzi Justyny Koski-Janusz
Źródło zdjęć: © East News | JACEK DOMINSKI/REPORTER
30.03.2018 14:22, aktualizacja: 30.03.2018 19:43

- Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro musi przeprosić sędzię Justynę Koskę-Janusz za naruszenie jej dóbr osobistych i usunąć ze strony resortu oświadczenie o cofnięciu jej delegacji do sądu okręgowego - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Wyrok nie jest prawomocny, a minister zapowiada odwołanie.

Sędzia Koska-Janusz domagała się również 10 tys. zł na cel społeczny. Sąd oddalił jednak powództwo w tej części. Justyna Koska-Janusz pozwała ministra sprawiedliwości o ochronę dóbr osobistych. Resort Ziobry nie przedłużył jej bowiem delegacji do Sądu Okręgowego w Warszawie.

Skarb Państwa reprezentowany przez Ministra Sprawiedliwości złoży jednak apelację od wyroku. Sąd uniemożliwił zapoznanie się z aktami, które ilustrowały błędy popełnione przez sędzię. "Wyrok został wydany bez przesłuchania ministra i oceny jego argumentów, a zgodnie z rzymską prawną zasadą rozstrzygnięcie powinno zapaść po wysłuchaniu obu stron sporu" - czytamy na stronie resortu.

Powodem miało być to, że w jednej ze spraw wykazała się "wyjątkową nieudolnością". Chodzi o proces ws. Izabelli Ch., czyli kobiety, która po pijanemu wjechała samochodem w przejście podziemne w centrum Warszawy. Zbigniew Ziobro uznał, że w sprawie kobiety Koska-Janusz orzekała nieudolnie i tym uzasadnił, że nie przedłuży jej delegacji do SO.

Koska-Janusz kontra Ziobro. Wyjaśniamy, o co chodzi w tym sporze

Po upublicznieniu tej informacji media podały, że sędzia Koska-Janusz orzekała też w sprawie Zbigniewa Ziobry, gdy ten oskarżał Jaromira Netzla o zniesławienie. Sprawa zakończyła się przyznaniem przez sędzię racji Netzlowi. Chodziło o słowa Netzla przed sejmową komisją śledczą badającą aferę gruntową z 2007 r., gdy b. szef PZU powiedział, że jego ówczesne rozmowy telefoniczne z ministrem zaginęły, bo "Ziobro, wówczas prokurator generalny, o to zadbał".

Dodatkowo, podczas jednej z rozpraw sędzia Koska-Janusz nałożyła na Ziobrę 2 tys. zł grzywny za spóźnienie.

Sędzia Koska-Janusz w końcu pozwała Ziobrę. Domagała się usunięcia ze stron resortu komunikatu z inkryminowanymi sformułowaniami. A także opublikowania przeprosin w trzech gazetach i dwóch portalach. Dodatkowo, chciała wpłaty przez pozwanego 10 tys. zł na cel społeczny.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (775)
Zobacz także