Żak miał uciec do Hiszpanii. Zeznania ujawniają nowe okoliczności
Łukasz Żak planował ucieczkę do Hiszpanii po tragicznym wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Niemcy miały być tylko przystankiem - informuje "Fakt".
Co musisz wiedzieć?
- Wypadek miał miejsce we wrześniu 2024 r. na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie.
- Łukasz Żak planował ucieczkę do Hiszpanii, ale ostatecznie zgłosił się na policję w Niemczech.
- Paulina K., pasażerka samochodu, została oskarżycielem posiłkowym.
Jakie były plany Łukasza Żaka?
Łukasz Żak, sprawca tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej, miał zamiar ukryć się przed wymiarem sprawiedliwości w Hiszpanii. Niemcy, gdzie ostatecznie zgłosił się na policję, były jedynie przystankiem na jego drodze - ujawnia "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bójka kibiców na meczu. Grozi im 5 lat więzienia
Pani Karolina, matka Pauliny, pasażerki volkswagena, zeznała, że Żak kontaktował się z nią po wypadku. - Powiedział mi, że będzie uciekał do Hiszpanii, że nie będzie sam chciał zgłosić się na policję - wyjaśniła przed sądem.
Kobieta opisała rozmowy z Żakiem jako przerażające. - Gdy byłam w szpitalu, zadzwonił i powiedział, że zabił człowieka, ale Paulinka żyje - zeznała.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. W sądzie zeznawała wdowa po ofierze
Tragiczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Trwa proces Łukasza Żaka
Trwa proces, w którym oskarżony jest Łukasz Żak, sprawca tragicznego zdarzenia na Trasie Łazienkowskiej we wrześniu zeszłego roku.
Żak przyznał się do przekroczenia prędkości. Według biegłych, w chwili zdarzenia jechał z prędkością 226 km/h, nagrywając swoją jazdę telefonem. Na Trasie Łazienkowskiej obowiązuje ograniczenie do 80 km/h.
Volkswagen arteon, którym według założeń miał kierować Łukasz Żak, uderzył w tył jadącego przed nim forda. Ford po zderzeniu wpadł na barierki energochłonne.
Autem podróżowała czteroosobowa rodzina. 37-letni pasażer zginął na miejscu. Trzy osoby z samochodu, w tym kierująca kobieta oraz dzieci w wieku czterech i ośmiu lat, zostały przetransportowane do szpitala. Pomocy lekarskiej wymagała również kobieta podróżująca volkswagenem.
Łukasz Ż. po wypadku uciekł do Niemiec. 26-latek dopiero po kilku dniach z adwokatem zgłosił się na komisariat w miejscowości Lubeka. Został aresztowany, a śledczy złożyli wniosek o jego ekstradycję do Polski.
Mężczyzna na koncie ma bogatą kartotekę kryminalną. Jak opisywała prokuratura, od 2019 roku regularnie nie stosował się do sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Odbył też 11-miesięczną karę pozbawienia wolności.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wszystko widział, ruszył na pomoc. Bohater z Chorzowa mówi, jak było
Źródło: "Fakt", WP Wiadomości