Wynegocjowane porozumienie z Trumpem nic nie dało. Znowu polała się krew
Granica między Tajlandią a Kambodżą stała się ponownie miejscem krwawych starć. Tajlandia potwierdziła śmierć dwóch żołnierzy, a Kambodża informuje o siedmiu ofiarach cywilnych po ostatnich potyczkach.
Konflikt graniczny między Tajlandią a Kambodżą ponownie zaognia się, przynosząc nowe ofiary. Siły zbrojne Tajlandii poinformowały we wtorek, że w starciach zginęło dwóch żołnierzy, zaś Kambodża potwierdziła śmierć siedmiu cywilów.
Jakie są najnowsze doniesienia o starciach?
Jak przekazały siły zbrojne Tajlandii, 8 grudnia zginął jeden żołnierz, a 9 grudnia kolejnych dwóch. W związku z eskalacją konfliktu premier Anutin Charnvirakul ogłosił, że działania wojskowe będą kontynuowane w celu zapewnienia bezpieczeństwa.
Tłumy w małym miasteczku. Kolejki na każdym kroku
Z drugiej strony, władze Kambodży poinformowały o siedmiu cywilnych ofiarach i 20 osobach rannych. Nie jest jasne, czy nowe dane uwzględniają informacje z poniedziałku o czterech osobach zabitych.
Jakie są reakcje Kambodży na konflikt?
Hun Sen, przewodniczący Senatu Kambodży, podkreślił na platformach społecznościowych, że jego kraj wstrzymywał się z odpowiedzią na ataki, lecz teraz zmuszony jest do obrony. "Kambodża chce pokoju, ale jest zmuszona do walki, aby bronić swojego terytorium" - napisał Hun Sen.
Przypomnijmy, że konflikt wybuchł po raz kolejny półtora miesiąca po podpisaniu porozumienia o zawieszeniu broni, wynegocjowanego przez prezydenta USA Donalda Trumpa. Dokument miał na celu uregulowanie relacji po wcześniejszych starciach, które kosztowały życie co najmniej 43 osoby i doprowadziły do ewakuacji około 300 tys. ludzi.