Trwa ładowanie...

Wyrzucono ją z pracy, bo chodziła o kulach. "Zaczęłam się wstydzić siebie"

"Zostałam wyrzucona z pracy. Pierwszy raz w życiu. Bo przez kontuzję chwilowo chodzę o kulach” – napisała na Facebooku Matina Bocheńska, liderka Trupy Teatralnej Warszawiaki oraz charakteryzatorka na planie zdjęciowym. Jej historia wywołała lawinę komentarzy.

Wyrzucono ją z pracy, bo chodziła o kulach. "Zaczęłam się wstydzić siebie"Źródło: Facebook.com, fot: Matina Bocheńska
d241zxe
d241zxe

Matina Bocheńska jest młodą, jak sama mówi o sobie wysportowaną artystką, która od wielu lat pracuje na planach zdjęciowych. Tym razem musiała jednak dać z siebie więcej, niż zazwyczaj. Według relacji kobiety przez trzy dni przychodziła na plan o kulach. To skutek niewielkiej kontuzji, która - jak twierdzi - mimo wszystko nie przeszkadzała w wykonywaniu obowiązków jako drugi charakteryzator.

Gdyby jednak okazało się, że jej wydajność spadła przez chwilowo ograniczoną sprawność, cały czas wspomagała ją asystentka. „Kto mnie zna ten wie, że jestem wysportowana, gibka. I tak jest tu. Daję radę, ogarniam. Mimo że jestem absolutnie zadowolona ze swojej pracy i nie odbiega ona od normy, mimo to, że główna charakteryzatorka Ewa Drobiec nie ma do mojej pracy zastrzeżeń” – pisze Matina na swoim profilu.

Matina w rozmowie z WawaLove przyznaje, że już pierwszego dnia zdjęciowego fakt, że porusza się o kulach, był niewygodny. Miała dostać polecenie, by nie wchodziła przed kamerę. Następnie skierowano się do głównej charakteryzatorki z kolejnym poleceniem, żeby Matina nie pojawiała się w ogóle na planie zdjęciowym o kulach. - Poszłam zapytać, jakie jest uzasadnienie, skoro nie wchodzę już przed kamerę, a pracę koleżanki nadzoruję sprzed monitora. W uzasadnieniu otrzymałam odpowiedź: nie chcemy niepotrzebnych komentarzy, to nie nasza decyzja – przypomina sobie tamto zdarzenie.

d241zxe

Jak trędowata

Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Matina cierpliwie jednak znosiła wszystkie niedogodności, uparcie pokazując, że ta tymczasowa kontuzja w niczym jej nie przeszkadza. – Następnego dnia pracowałam w makeup busie. Zaszła potrzeba przyniesienia na plan niezbędnych do poprawek charakteryzatorskich materiałów. Po drodze natknęłam się na osobę z produkcji, która zdecydowanie kazała mi wrócić do autobusu podkreślając przy tym, że mnie rozumie i że sama uważa te polecenia za absurdalne, a za decyzję odpowiedzialna jest zagraniczna strona ekipy – przytacza tamtą rozmowę.

Dla producentów to miało być nadal za mało. Zdaniem Matiny nawet praca w pewnym oddaleniu od planu zdjęciowego kłuła w oczy. „Czułam się jak osoba, która tu po prostu nie pasuje. Nadal widać coś, co jest brzydkie. Jedząc obiad tam gdzie wszyscy, wychodząc do toalety, przed autobus. TRĘDOWATA” - żali się na Facebooku. W ostateczności, po kilku dniach znoszenia ostracyzmu osób zarządzających planem, poruszająca się o kulach kobieta musiała opuścić plan zdjęciowy na dobre. Według poszkodowanej nikt nie odważył się porozmawiać z nią bezpośrednio. I to nawet pomimo że główna charakteryzatorka nie miała zamiaru zwalniać swojego pracownika. Została jedynie poinformowana o decyzji, do której nikt się teraz nie przyznaje.

„Zostałam wyrzucona z pracy. Pierwszy raz w życiu. Bo przez kontuzję chwilowo chodzę o kulach. Bo ktoś, kto porusza się w taki sposób na planie reklamy prestiżowej marki nie wpasowuje się w ogólny fashion look. Krępuje” – pisze kobieta. „W sposób nieprzyjemny zostałam poinformowana o tym i zrozumiałam, że reklama to nie jest miejsce dla ludzi brzydkich” – podsumowuje w emocjonalnym wpisie.

d241zxe

Wsadziła kij w mrowisko

Jej historia rozniosła się błyskawicznie. Pod opublikowanym w sobotę na Facebooku postem ponad 1,3 tysiąca internautów wyraziło swoją reakcję, a ponad pół tysiąca udostępniło go dalej. Sama autorka nie zdawała sobie sprawy, jak duże poruszenie wywołała jej przykre doświadczenie.

- Napisałam ten post m.in dlatego, że w świecie filmowym nie jest w dobrym tonie mówienie o rzeczach, które nas dotyczą i są krzywdzące. Oraz dlatego, że osoby w pełni sprawne nie mają pojęcia jak dziwne historie przytrafiają się tym, którzy poruszają się "inaczej" – mówi Matina. Przyznaje, że dopiero ta sytuacja otworzyła jej oczy na to, co może spotkać osobę poruszającą się o kulach na planie.

Po sugestiach dotyczących skasowania postu, który mógłby zaszkodzić jego autorce, Matina zamiast milczeć, jeszcze bardziej nagłośniła sprawę. - Sęk w tym, że to wszystko nie powinno się wydarzyć i nie w taki sposób. Ani nikomu przede mną, ani teraz z moim udziałem, ani nikomu innemu później. I być może uległabym prośbie o zdjęcie tekstu, gdyby nie to, że w produkcjach filmowych dzieje się z roku na rok coraz więcej złych rzeczy, które nie powinny się wydarzać i zawsze pozostają przemilczane. Ludzie boją się narazić, stracić pracę – wyznaje.

d241zxe

Są granice

Zwolniona charakteryzatorka podkreśla też, że do „zamiatania wszystkiego pod dywan” zmuszane są nie tylko ekipy filmowe, ale także osoby pracujące w składach produkcyjnych. - Za wpis podziękowało mi kilka osób, które borykają się z tym konkretnym problemem na co dzień. Jeżeli to, że sprawa się tak rozniosła uruchomi dyskusję na temat funkcjonowania w naszym zawodzie oraz pomoże zrozumieć także ludziom poza naszą branżą, że kiedy masz obok kule to nie oznacza, że zaraz upadniesz, rozwalisz coś... lub wydarzy się jakaś tragedia, to będzie to cenna lekcja nie tylko dla mnie – przyznaje Matina.

W długim poście autorka przyznaje też, że nie pisałaby o tym, gdyby nie to, że nagle poczuła się "niezaradna, koślawa, kulawa". Dalej rozwija tę myśl: "Zaczęłam się wstydzić siebie. Chować za samochodami. Bo przecież 'nikt nie chce patrzeć na coś takiego'. To uczucie było k... straszne. Pomyślałam o ludziach (sprawnie działających ludziach), którzy mają kule czy wyróżnia ich coś innego na co dzień" - stwierdza kobieta na koniec.

Okazuje się, że to dopiero czubek góry lodowej. Zdaniem Matiny Bocheńskiej przemysł filmowy skrywa w sobie wiele podobnych historii, o których mówi niewielu. - W tej branży jest całe mnóstwo zasad związanych z pewnymi tematami tabu, nie tylko dotyczących warunków pracy. My wszyscy kochamy tę pracę, nawet 19 godzin na dobę. Gdybyśmy nie mieli takiego podejścia, nikt nie byłby w stanie tego robić - wyjaśnia. Najwidoczniej są jednak granice, których przekroczenie przelewa czarę goryczy.

Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Marek Jakubiak kandydatem Kukiz’15 na prezydenta Warszawy? Jest deklaracja

d241zxe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d241zxe
Więcej tematów