USA szykują się do wojny z Wenezuelą? Ekspert kreśli scenariusze
Według ostatnich doniesień Pentagon przedstawił Donaldowi Trumpowi opcje wojskowe wobec Wenezueli, w tym potencjalne uderzenia na lądzie. Czy otwarty konflikt jest realny i co to oznacza dla Polski? O tym w rozmowie z Wirtualną Polską mówi prof. Michał Urbańczyk, amerykanista z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
W środę w Białym Domu odbyła się narada, podczas której wysocy rangą przedstawiciele Pentagonu omówili z prezydentem opcje działań w Wenezueli. Jak podała telewizja CBS News, w grę wchodzą również uderzenia na lądzie w krótkim terminie. Według stacji nie zapadła ostateczna decyzja o użyciu siły - kluczowe ustalenia mogą zapaść w najbliższych dniach.
Wojna USA z Wenezuelą jest możliwa?
Administracja Donalda Trumpa obarcza reżim Nicolasa Maduro odpowiedzialnością za przemyt narkotyków i wskazuje na celowe wysyłanie do USA nielegalnych imigrantów. Co rusz u wybrzeży Wenezueli dochodzi do uderzeń amerykańskich sił na łodzie podejrzewane o transport narkotyków. Siły zbrojne Wenezueli przygotowują się na ewentualność ataku USA, planując działania partyzanckie i rozmieszczając jednostki wojskowe, często zaopatrzone w przestarzały rosyjski sprzęt.
- Mamy do czynienia z wyjątkową sytuacją - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Michał Urbańczyk. Amerykanista z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu wskazuje, że na Karaibach operuje już największy amerykański lotniskowiec USS Gerald Ford z grupą uderzeniową. W regionie znajduje się też osiem okrętów wojennych, atomowy okręt podwodny i myśliwce F-35.
Rosyjskie okręty 250 km od USA. Nagranie z portu na Kubie
Ameryka Południowa zawsze była w centrum zainteresowania USA. Dziś mamy otwartą wrogość. Jeśli dodamy do tego, że USA bardzo aktywnie uderzają w kartele narkotykowe, a Nicolas Maduro jest oskarżany, że używa przemytu do walki politycznej, to wydaje się, że nie jest to zwykłe grożenie, a przygotowanie do jakiejś akcji.
- Nie spodziewałbym się desantu marines, ale coraz bardziej prawdopodobne jest użycie jakichś instrumentów militarnych. Pamiętajmy też, że za Maduro wystawiony został list gończy - mówi prof. Urbańczyk. - Być może dojdzie do bombardowania infrastruktury wojskowej - przypuszcza jednocześnie ekspert.
Układy w regionie
Amerykanista wskazuje, że Wenezuela współpracuje z Rosją i Chinami, co z perspektywy USA może stanowić problem. Kraj ten posiada największe na świecie złoża ropy naftowej, ale od lat jest objęty sankcjami USA. Gdyby doszło do obalenia reżimu Maduro, ropa Wenezueli mogłaby być sprzedawana na świecie na znacznie większym poziomie, a jej cena by spadła, co mocno zaszkodziłoby Władimirowi Putinowi i uderzyło w zdolności militarne Rosji.
Z drugiej strony uwikłanie USA w konflikt oznaczałoby odciągnięcie uwagi Amerykanów od sytuacji w Ukrainie, a to pośrednio uderzyłoby również w Polskę.
- Pytanie, w którym momencie ta eskalacja się zatrzyma. Ciężko prognozować, co się wydarzy, bo sam Trump dosyć niechętnie mówi o możliwości użycia wojska - przypomina prof. Urbańczyk.
Paulina Ciesielska, dziennikarka Wirtualnej Polski