Ulewy we Francji. Woda porwała auto, nie żyje kobieta
W północno-zachodniej Francji doszło w niedzielę do gwałtownych deszczy i burz, które doprowadziły do podtopień. Ucierpieli m.in. mieszkańcy departamentu Cotes-d’Armor. Woda nie tylko wdzierała się na prywatne posesje i do lokali użytkowych, ale także porwała auto jednej z kobiet. 55-latka nie przeżyła.
W niedzielę we Francji doszło do ulewnych deszczy z burzami. Niebezpieczne zjawiska pogodowe doprowadziły do podtopień w północno-zachodniej części kraju.
Po południu informowano, że w czasie burzy w Paimpol w regionie Bretania, w departamencie Cotes-d’Armor odnotowano intensywność opadów wynoszącą 126 mm na godzinę. Zgodnie z wcześniejszymi prognozami burze w Bretanii miały trwać do poniedziałku rano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Burza ws. edukacji zdrowotnej. "Odejście od promowania rodziny"
Ulewy we Francji. Ogłoszono żółty alert
W poniedziałek przed południem we wpisie w mediach społecznościowych służb departamentu Cotes-d’Armor przekazano, że w związku z opadami deszczu i powodziami ogłoszono żółty alert pogodowy.
W komunikacie dodano jednak, że "sytuacja stopniowo wraca do normy". Osobom, które zamierzają poruszać się po drogach w tych regionie, zalecono zachowanie ostrożności. "W niektórych miejscach ruch może być utrudniony" - podkreślono.
"Nasz kraj doświadcza gwałtownych epizodów powodziowych" - napisał minister w gabinecie Francois Bayrou, Francois-Noël Buffet, wskazując na departament Cotes-d’Armor. "W pobliżu Guingamp kobieta straciła życie. Przesyłam moje myśli jej rodzinie i bliskim" - podkreślił.
Jak przekazują francuskie media, to 55-latka, która zginęła po tym, jak w drodze do pracy jej auto porwała woda. Jej ciało znaleziono w poniedziałek rano.
Czytaj też: