Ukradzione wybory czy wina Tuska? [OPINIA]

Wiara w ukradzione wybory prezydenckie jest sposobem na wyparcie smutnej prawdy, że zostały przegrane przez głupotę i zadufanie. Wypływające z nich główne błędy to zły kandydat, jeszcze gorszy sztab i tragiczna kampania wyborcza. Są skąpane w winie Tuska, który mógł wszystkiemu zapobiec — pisze dla Wirtualnej Polski prof. Joanna Senyszyn.

Debata prezydencka w TV Republika
Fot. Wojciech Olkusnik/East News, Warszawa, 09.05.2025. Debata prezydencka w TV Republika.
N/z: Joanna Senyszyn przed siedzia telewizji na placu Bankowym
Wojciech OlkusnikUkradzione wybory czy wina Tuska? [OPINIA]
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Wojciech Olkusnik
Joanna Senyszyn

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Kandydat

W 2020 r. Rafał Trzaskowski przegrał ze starającym się o reelekcję Andrzejem Dudą, mimo że po dołującej w sondażach Kidawie-Błońskiej, objawił się jako bohater, który wyprowadzi z pisowskiej niewoli Polskę, a przynajmniej demokratyczną opozycję; umęczoną pięcioletnimi rządami "kaczystów" i zniesmaczoną prezydentem będącym bezwolnym narzędziem w rękach prezesa Kaczyńskiego.

Nie było żadnych racjonalnych podstaw do uznania, że po pięciu latach ten sam kandydat wygra, startując z ramienia partii rządzącej, która zawiodła społeczeństwo brakiem realizacji wyborczych obietnic i porażającą nieudolnością w rozliczaniu pisowskich afer. Było jedynie przekonanie, że Trzaskowski i wystawiająca go PO są tak wspaniali, że prezydentura im się po prostu należy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak posłowie spędzą wakacje? "Nad polskim morzem", "Mam problemy finansowe"

Jedyną szansą na sukces było wystawienie "bezpartyjnego fachowca", jako wspólnego reprezentanta koalicji 15 października. Wymagałoby to porzucenia osobistych i partyjnych ambicji i znalezienia kogoś, kto pogodziłby wszystkich. To było wprawdzie ponad siły skłóconych koalicjantów, ale w mocy Tuska. Gdyby postawił sprawę na ostrzu noża, znalazłby się jakiś gotowy do walki o prezydenturę, nieuwikłany w politykę, przystojny profesor w sile wieku, z miłą rodziną, bo taki jest w Polsce społecznie pożądany model głowy państwa. Tak się nie stało, więc wina Tuska.

Zwyciężyła zasada "każdy sobie rzepkę skrobie" i poszczególne baraki obozu władzy ogłosiły swoich kandydatów. Trzecia Droga Hołownię, Czarzaści Biejat. Tusk, żeby zrzucić z siebie odpowiedzialność, zarządził prawybory.

W szranki z szykowanym od pięciu lat Trzaskowskim stanął minister Sikorski i przegrał. Ku zadowoleniu Tuska, bo samo kandydowanie na prezydenta bardzo umocniłoby jego pozycję, a jako prezydent zapewne całkowicie by się urwał z Tuskowej smyczy. Rafał był pod tym względem zdecydowanie bezpieczniejszy. Partia odetchnęła z ulgą. A ponieważ utożsamia Polskę z sobą, niejako naturalnie zrodziło to kampanijne hasła: "Cała Polska naprzód" i "Wygra cała Polska", co w podzielonym kraju brzmi i głupio, i fałszywie.

Niewykluczone, że pomimo partyjnego garbu, Trzaskowski wygrałby wybory z bezpieczną przewagą, gdyby Kaczyński, wzorem Tuska, wystawił jakiegoś znanego pisowca. Zrobił inaczej, słusznie uznając, że partyjny kandydat, nawet wysoki, przystojny i wykształcony, nie wygra, bo będą go ciągnąć w dół kaczystowskie afery. I jednoosobowo - jak zwykle nie licząc się z nikim - namaścił do prezydenckiego wyścigu prezesa IPN, narodowca Karola Nawrockiego. Okrzyknął go kandydatem obywatelskim, którego PiS jedynie popiera. Był to strzał w dziesiątkę. I gdyby nie wyszła na jaw szemrana przeszłość Nawrockiego, wygrałby nie na żyletki, ale z dużą przewagą.

Także dlatego, że Rafał Trzaskowski ma przyprawioną przez PiS gębę bążura — wyobcowanego z ludu, wywyższającego się narcyza - i co gorsza, nawet nie próbuje jej zmienić. A jak mawiał główny doradca prezydenta Obamy David Axelrod, wyborcy mogą zagłosować na kogoś, kogo nie lubią, ale nigdy nie zagłosują na kogoś, kto ich nie lubi.

Sztab wyborczy

Podobno premier Tusk proponował zatrudnienie w sztabie wysokiej klasy specjalistów od wyborów, ale ustąpił Trzaskowskiemu, który chciał mieć swoich: biernych, miernych, ale wiernych. Sprawdzonych w 2020 r., jak zły szeląg. Ponoć chcącemu nie dzieje się krzywda, więc skąd rozczarowanie obecną klęską?

W sztabie było czterech ministrów (edukacji - Barbara Nowacka, sportu - Sławomir Nitras, ds. Unii Europejskiej - Adam Szłapka, bez teki - Marcin Kierwiński) i jeden wiceminister (Cezary Tomczyk z MON). Premier Tusk ich nie zdymisjonował, choć do dziś nie wiadomo, jakim cudownym sposobem łączyli pracę w resortach z obowiązkami sztabowymi, czy mieli urlopy bezpłatne, czy w kampanii korzystali ze służbowych limuzyn z kierowcami, a jeśli tak, czy wystawiali faktury na komitet kandydata?

A przede wszystkim, czy są w ogóle potrzebni w ministerstwach, czy przeciwnie - całkowicie zbędni, skoro się bez nich obywano przez pięć miesięcy? A może pracowali jak mrówki w resortach, a w sztabie robili na ćwierć gwizdka, albo byli tylko figurantami, na co wskazuje i przebieg kampanii, i wynik. Premier przymykał na to oko, więc wina Tuska.

Kampania wyborcza

Nawet trudno się dziwić, że w kampanii popełniono te same błędy, co pięć lat wcześniej, skoro ówczesną przegraną uznano za niezasłużoną krzywdę wyrządzoną przez społeczeństwo i nie wyciągnięto ani wniosków, ani nauczki. Teraz sztab znowu uznał, że można nic nie robić, bo przecież kandydat PO nie ma z kim przegrać. O tyle się sprawdziło, że Trzaskowski przegrał z samym sobą, a to najboleśniejsza porażka.

Pierwsza katastrofa była 7 grudnia 2024 r., podczas prekampanijnej konwencji w Gliwicach, na której przedstawiono kandydata, jego wyborcze hasło i odpowiadającą mu stronę calapolskanaprzod.pl. Ponieważ sztab zapomniał (sic!) wykupić domenę, a PiS czujnie skorzystało z okazji, fani Trzaskowskiego, zapraszani do wejścia na stronę www. byli automatycznie przekierowywani do wpisu Jarosława Kaczyńskiego na portalu X.

Ale prawdziwym początkiem końca była niepotrzebna debata w Końskich. Ponoć pomysł Nitrasa. Innych, a przynajmniej sensownych nie było. Trzaskowski miotał się od debaty do spotkania, mizdrzył do Konfederacji, spotykał z Zenkiem Martyniukiem, zmieniał poglądy, lekceważył wyborców lewicy i LGBT+, nie potrafił odkleić się od bycia viceTuskiem i zamiast krytykować rząd, co mogło przynieść zwyżkę notowań, do znudzenia krytykował opozycję. Nie uratowały go nawet moje czerwone korale. Nie mogły, bo sztab uznał je za konkurencję i próbował zwalczać. W odróżnieniu od wyborców, dla których stały się symbolem demokracji i nadziei.

Niebawem okaże się lub nie, czy wybory zostały ukradzione. A w 2027 r., czy wyborcy widzą w tym winę Tuska.

Prof. Joanna Senyszyn dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Flaga Wagnerowców na granicy. Estonia wyśmiała zdarzenie
Flaga Wagnerowców na granicy. Estonia wyśmiała zdarzenie
Ogromne protesty w Serbii. Prezydent zapowiedział spełnienie żądań
Ogromne protesty w Serbii. Prezydent zapowiedział spełnienie żądań
Obława policji w Smogorzewie. Na drodze leśnej padły strzały
Obława policji w Smogorzewie. Na drodze leśnej padły strzały
Inwazja na Tajwan? "Xi Jinping jest świadomy konsekwencji"
Inwazja na Tajwan? "Xi Jinping jest świadomy konsekwencji"
Wyniki Lotto 02.11.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 02.11.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Inwestycja na cmentarzu. Akademia KGB na dawnej nekropolii
Inwestycja na cmentarzu. Akademia KGB na dawnej nekropolii
Minister rolnictwa reaguje na oświadczenie Telusa. "Jestem załamany"
Minister rolnictwa reaguje na oświadczenie Telusa. "Jestem załamany"
Wypadek podczas pościgu. Jest nowy komunikat policji
Wypadek podczas pościgu. Jest nowy komunikat policji
Dramatyczny finał poszukiwań. Ciała braci na dnie jeziora
Dramatyczny finał poszukiwań. Ciała braci na dnie jeziora
Działo się 2 listopada: groźby USA, atak hakerski i oświadczenie Telusa
Działo się 2 listopada: groźby USA, atak hakerski i oświadczenie Telusa
"Brednie u Rymanowskiego". Okładka gazety wywołała kontrowersje
"Brednie u Rymanowskiego". Okładka gazety wywołała kontrowersje
Nadchodzi bardzo duże ochłodzenie. Podano, kiedy się zacznie
Nadchodzi bardzo duże ochłodzenie. Podano, kiedy się zacznie