Trzy młode Rosjanki zabiły swojego ojca-tyrana. Głos zabiera ich matka

Do zabójstwa Michaiła Chaczaturiana doszło pod koniec lipca w Moskwie. Okazało się, że za zabójstwem stoją trzy jego córki w wieku 17, 18 i 19 lat. Zadały mu ponad 30 ran nożem w szyję i klatkę piersiową. Na głowie miał ślady po uderzeniach młotkiem, a na twarzy pozostałości po gazie pieprzowym.

Śledczy sprawdzają także informacje, że miało dojść do gwałtu na jednej z sióstr - informują rosyjskie media.

Teraz głos w tej sprawie zabrała 39-letnia matka dziewczyn Aurelia Dunduk. Swojego byłego męża nazywa tyranem. Nie dziwi się, że córki to zrobiły.

Wspomina, że przez pierwsze pięć lat zabraniał jej wychodzenia z domu. Bił ją. - Nie było radości, nic. To było gorsze niż piekło - mówi kobieta. Wyrzucił z domu ich 16-letniego syna. Trzy lata temu wyrzucił także ją, przykładając jej pistolet do głowy.

Najpierw wyjechała do rodzinnej Mołdawii, ale potem wróciła do Moskwy, by być bliżej córek.

Kontakt z córkami był bardzo trudny, ponieważ mężczyzna kontrolował je, kazał śledzić. Policja nie reagowała na zgłoszenia Dunduk - donosi RMF FM.

Kobieta opowiedziała także, że o śmierci byłego męża dowiedziała się kilka godzin po zabójstwie. - Syn zadzwonił: mamo, coś z dziewczynami, ktoś umarł. Pojechałam na miejsce. Była już tam policja. Wszystko było we krwi. Dziewczyny przytuliły mnie. Były bardzo przestraszone - wspomina.

Trzem siostrom grozi nawet po 15 lat więzienia.

Władze badają także film z kamery na klatce, w którym widać jedną z sióstr, wychodzącą z mieszkania.

Chaczaturian miał w domu kolekcję broni. - Często strzelał w ściany, w mieszkaniu były dziury po kulach. Groził nam, że zabije nas wszystkich - mówi jego była żona.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl