"To niepokojące". Duński minister obrony ostrzega Europę
Pokój bez solidnych gwarancji dla Kijowa może okazać się złudny i groźny dla Europy — ostrzegł duński minister obrony Troels Lund Poulsen w rozmowie z gazetą "Berlingske". Jak dodał, krótkie zawieszenie broni nie rozwiąże problemu bezpieczeństwa.
Najważniejsze informacje:
- Duński szef MON ocenił, że pokój bez silnych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy nie leży w interesie Danii i Europy.
- Według duńskiego wywiadu wojskowego, po zakończeniu walk Rosja może w pół roku zaatakować sąsiada, a w dwa lata zagrozić państwom bałtyckim.
- Dania przyspiesza zbrojenia i jeszcze w grudniu wypożyczy od Norwegii systemy NASAMS jako tymczasową osłonę przeciwlotniczą.
Minister obrony Troels Lund Poulsen podkreślił w wywiadzie dla "Berlingske", że nie spodziewa się szybkiego pokoju w Ukrainie. Zaznaczył, że możliwa jest przerwa w walkach, ale bez twardych gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa konflikt może rozlać się poza Ukrainę.
Pokój bez gwarancji bezpieczeństwa zwiększa ryzyko dla regionu?
- Sądzę, że może nastąpić chwilowa przerwa w walkach (...) jeśli nie będzie silnych gwarancji, które zabezpieczą przyszłość Ukrainy, to myślę, że mamy do czynienia z konfliktem, który przerodzi się w coś, co obejmie nie tylko Ukrainę - ostrzegł. Zwrócił przy tym uwagę, że w Europie pojawiają się naiwne oczekiwania wobec rozmów pokojowych.
- Najkrwawsza wojna w Europie od II wojny światowej nigdy nie jest korzystna - mówił Lund Poulsen. Wskazał, że brak wiążących zabezpieczeń dla Ukrainy może mieć konsekwencje dla Danii i krajów nordyckich, nazywając je "możliwym efektem ubocznym dla bezpieczeństwa".
Atak na Krymie. Nagranie z uderzenia na bazę dronów Shahedv
Z raportu duńskiego wywiadu wojskowego (FE) z początku roku wynika, że po zakończeniu działań w Ukrainie Rosja w ciągu sześciu miesięcy mogłaby stoczyć lokalną wojnę w państwie sąsiednim. Z kolei po dwóch latach mogłaby stanowić realne zagrożenie dla jednego lub kilku krajów regionu Morza Bałtyckiego, a w perspektywie pięciu lat być gotowa do szerszej wojny w Europie.
- Nie wiemy, czy Rosja planuje eskalację, ale inwestuje ogromne kwoty w produkcję wojskową i to jest niepokojące - podkreślił duński minister obrony.
Niepokojące dane ze Sztokholmu
Do obaw Danii nawiązuje najnowsza analiza Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem. SIPRI wskazał, że przychody rosyjskich producentów zbrojeniowych wzrosły w 2024 r. o 23 proc. dzięki "nienasyconemu popytowi" armii, mimo sankcji i spadku eksportu. To stanowią tło dla decyzji Kopenhagi o przyspieszeniu modernizacji obrony przeciwlotniczej.
Dania realizuje największe od lat inwestycje w obronność. Minister odwiedził ostatnio Norwegię, a rząd jeszcze w grudniu wypożyczy z Oslo systemy rakietowe NASAMS. Mają tymczasowo wzmocnić obronę powietrzną kraju do czasu dostarczenia w przyszłym roku zamówionego sprzętu, który jest w produkcji. To będzie pierwsza tego typu zdolność w siłach zbrojnych Danii.