Klamka zapadła. Jak ustaliła Wirtualna Polska, od stycznia w Czersku na Pomorzu swoją działalność zacznie filia ośrodka dla groźnych przestępców. Kilkadziesiąt osób trafi tam z przepełnionego zakładu w Gostyninie. Nie pomogły petycje mieszkańców i interwencje lokalnych władz. Ośrodek umieszczono w samym centrum pomorskiej miejscowości. Wyjaśnień w sprawie domaga się Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek.
Najbardziej niebezpieczni przestępcy mają w najbliższym czasie trafić do jednego z oddziałów Zakładu Karnego w Czersku na Pomorzu – ustaliła Wirtualna Polska. Powód? Ośrodek w Gostyninie jest przepełniony i nie przyjmuje od jakiegoś czasu nowych pacjentów. Burmistrz Czerska nie kryje obaw i ujawnia, że nikt nie konsultował z nim tej decyzji. W sprawie próbują interweniować parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości. Resort sprawiedliwości zapewnia, że nie ma żadnego powodu do obaw.
7 pracowników Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie zachorowało na Odrę. Przedstawiciele biura Rzecznika Praw Obywatelskich alarmują, że ośrodek nie jest przygotowany na taką sytuację.
Zabójstwo Pawła Adamowicza wstrząsnęło Polakami. Pojawiają się nowe informacje dotyczące sprawcy Stefana W., a razem z nimi pytania: Jak mógł wyjść z więzienia? Dlaczego nie trafił do zakładu zamkniętego w Gostyninie? - Powinniśmy zastanawiać się nad czymś innym - mówi w rozmowie z WP profesor Monika Płatek.
"Ustawa o bestiach" doprowadza do karania dwa razy za to samo przestępstwo. To patologia, jakiej nie ma na Zachodzie - mówi Wirtualnej Polsce Paweł Moczydłowski. Zdaniem socjologa i byłego szefa służby więziennej doprowadza to do maskowania pomyłek sądowych i sprawia, że wymiar sprawiedliwości "prymitywnieje". Wracamy do tematu po porażającym reportażu naszego dziennikarza z ośrodka w Gostyninie.
Zdaniem Sądu Okręgowego w Płocku, dalszy pobyt Mariusza T. w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie jest niezbędny. Wygląda na to, że skazany za pedofilię mężczyzna nadal nie trafi do zakładu karnego za posiadanie pornografii dziecięcej.
Leszek P., zwany "wampirem z Bytowa" jest osobą niebezpieczną i trafi do zamkniętego ośrodka szpitalnego - orzekł Sąd Apelacyjny w Gdańsku, oddalając tym samym apelację pełnomocnika skazanego. Pod koniec roku mężczyzna zakończy odbywanie kary 25 lat więzienia za zabójstwo i gwałt. Orzeczenie Sądu Apelacyjnego jest prawomocne.
Mariusz T., przebywający od 2014 r. w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie na Mazowszu, ma zostać przesłuchany w płockiej Prokuraturze Okręgowej, która chce przedstawić mu zarzuty posiadania pornografii dziecięcej.
Gdański sąd rozpoczął przed południem posiedzenie ws. Leszka P., nazywanego "wampirem z Bytowa". Mężczyzna niebawem kończy odbywanie kary, ale sąd rozpatruje wniosek o uznanie go za niebezpiecznego i umieszczenie w zamkniętym ośrodku szpitalnym.
Leszek Pękalski ma trafić na obserwację psychiatryczną w szpitalu - dowiedział się reporter Radia Gdańsk. Chcą tego biegli, którzy przygotowali już wstępną opinię na temat "wampira z Bytowa".