Zawsze mnie uczono, że kara za grzechy spotka nas w przyszłym życiu; czy to w formie przymusowej kąpieli w morzu ognia, czy też ponownego wcielenia jako kibic Cracovii. Moje grzechy okazały się chyba jednak zbyt wielkie, gdyż podjęto decyzję, że długość przyszłego życia nie wystarcza na pomieszczenie w nim wszystkich męk i że karanie powinno się rozpocząć już teraz.