Trwa ładowanie...

Strajk nauczycieli 2019. Szkoły nadal szukają desperatów, 50 zł dla łamistrajka

Od początku strajku nauczycieli do ogólnopolskiej bazy ofert pracy weszło ponad 70 ogłoszeń dla nauczycieli. Sprawdziliśmy, że ani jedno nie pasuje do kosmicznych wyliczeń o średnich wynagrodzeniach nauczycieli podawanych przez MEN.

Strajk nauczycieli 2019. Szkoły nadal szukają desperatów, 50 zł dla łamistrajkaŹródło: East News, fot: Krzysztof Mystkowski/KFP/REPORTER
d2ksijp
d2ksijp

Matematyk w szkole w Konstancinie-Jeziornej może zarobić 2538 zł brutto. Internat szuka wychowawcy za pensję minimalną 2 250 zł. Nauczyciel języka niemieckiego w Polkowicach zarobi minimum 2 417 zł. Wuefista zarobi od 1687 zł za pracę na 3/4 etatu.

To najnowsze oferty pracy dla dla nauczycieli, które pojawiły się ogólnopolskiej bazie ofert pracy. Wszystkich jest prawie 800. Sprawdziliśmy, że ani jedno nie pasuje do kosmicznych wyliczeń o średnich wynagrodzeniach nauczycieli podawanych przez MEN.

W Malborku pojawiła się gorąca oferta pracy od zaraz. Kto zgodzi się na pracę podczas strajku, przy nadzorowaniu egzaminów gimnazjalnych, dostanie 50 zł brutto na godzinę.

Zobacz także: Dyrektor liceum, w którym pracowała Agata Duda: pierwsza dama się nie wtrąca

Zarobki. Z kim przegrywają nauczyciele

Trwa właśnie piąty dzień strajku nauczycieli. Według Związku Nauczycielstwa Polskiego spełnienie aktualnych postulatów strajkujących kosztowałoby ok. 8 mld zł. Według szacunków strony rządowej, koszt podwyżek na nauczycieli wynosi 12 mld i przekracza możliwości finansowe budżetu.

d2ksijp

Wiadomo, że nauczyciele przegrywają z przedwyborczymi obietnicami rządu tzw. "Piątką PiS". Uchwalona przez Sejm "trzynasta emerytura" ma kosztować 10 mld rocznie. Dariusz Rosati, europoseł PO, komentuje, że w nadchodzących wyborach do europarlamentu siła głosu 9 mln emerytów jest ważniejsza dla rządzących, niż poparcie około 500 tys. nauczycieli.

Serwis Money.pl wyliczył, że tysiąc złotych netto podwyżki (szczyt marzeń dla nauczycielskich związków) otrzymali w ostatnim roku pracownicy dwóch kontrolowanych przez skarb państwa spółek: górniczej JSW oraz PZU. I to bez uciekania się do strajku.

- Nie dziwię się strajkowi nauczycieli. Ten rząd od początku mówił, że wszyscy Polacy powinni lepiej zarabiać. Skoro inni dostają podwyżki, to kolejna grupa zawodowa zgłosiła się po pieniądze - komentuje Kazimierz Sedlak , szef portalu Wynagrodzenia.pl.

Zauważa, że upadek wyceny pracy nauczycieli zaczął się ponad 10 lat temu. Nauczyciele pozostali w tyle wobec wielkiej fali podwyżek płac w sektorze prywatnym z ostatnich dwóch lat. - Intelektualiści zawsze mieli gorzej. Nie posiadają kilofa, czy opon do podpalenia, którymi mogą wywalczyć sobie podwyżkę - dodaje gorzko ten ekspert.

d2ksijp

Lepiej zarabiają kasjerzy

To jeszcze nie koniec frustrujących porównań tej grupy zawodowej. Nauczyciele od kilku lat przegrywają z szeregowymi pracownikami handlu. Jedna sieci handlowych w najnowszej rekrutacji ogłasza, że nowemu pracownikowi oferuje na start 3500 złotych brutto miesięcznie. To zarobki na stanowisku kasjer-sprzedawca. Podwyżkę dostanie już po pierwszym roku pracy.

Według danych portalu wynagrodzenia.pl w latach 2010-2011 kasjerzy dogonili w zarobkach nauczycieli - ich zarobki zaczęły przekraczać 2000 zł brutto. W kolejnych latach doszło do rywalizacji na oferowane wynagrodzenia pomiędzy sieciami Lidl i Biedronka. Kasjerzy przegonili w zarobkach nauczycieli o dobre kilkaset złotych.

- Początkujący kasjer zarabia lepiej niż nauczyciel. Standardem są umowy o pracę i liczne dodatkowe świadczenia jak opieka medyczna, a nawet dofinansowanie do wypoczynku - mówi WP Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Szczera do bólu dodaje, że nauczyciele nie byliby mile widziani na kasie w markecie. - To przecież praca dla osób z wykształceniem podstawowym, a nie po studiach - podsumowuje.

d2ksijp

Jarosław Kaczyński chciał dać nauczycielom 1000 zł podwyżki

Teraz najlepsze. Być może nie byłoby całej burzy w sprawie nauczycieli, gdyby Jarosław Kaczyński zrealizował swój plan z 2007 roku.

"Zastanawiałem się, czy nie lepiej przekazać nadwyżkę budżetową na podwyżki dla nauczycieli, nie o 200 zł, lecz o 1000 zł, co kosztowałoby budżet 8-9 mld zł. Nie chodziło o względy polityczne, tylko o podciągnięcie edukacji na wyższy poziom". Trudno uwierzyć, ale to cytat z Jarosława Kaczyńskiego.

Pochodzi z książki "Polska naszych marzeń", politycznej biografii prezesa PiS. Jarosław Kaczyński opisywał lata 2006-2007, gdy był premierem rządu. Dzięki dobrej sytuacji w gospodarce chciał zainwestować w edukację Polaków. Ówczesna minister finansów Zyta Gilowska zalecała jednak oszczędzanie na wydatkach budżetowych. Do podwyżek nie doszło. Kolejny rząd Donalda Tuska zmagał się już kryzysem finansowym i ciął wydatki. Zaskakujące jak aktualny jest książkowy wywód właśnie dziś.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d2ksijp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ksijp
Więcej tematów