Skandalista twarzą kampanii dla dzieci. Fundacja się tłumaczy

Damian "Stifler" Zduńczyk został twarzą akcji "Sieci na dzieci: stop cyberprzemocy", na którą Fundacja Chaber Polski otrzymała środki z MEN. "Zależało nam, aby w kampanii zabrzmiał głos osoby, która zna z autopsji mechanizmy hejtu, doświadczyła jego skutków i potrafi o tym mówić szczerze" - napisała Fundacja w wydanym oświadczeniu.

Znani przed studiem DDTVN
Fot. Aliaksandr Valodzin/East News, Warszawa, 30.11.2024. Znani przed studiem DDTVN.
N/z: Damian Zdunczyk - Stifler
Aliaksandr ValodzinSkandalista twarzą kampanii dla dzieci. Fundacja się tłumaczy
Źródło zdjęć: © East News | Aliaksandr Valodzin
Maciej Zubel
oprac.  Maciej Zubel

Znany z programu "Warsaw Shore. Ekipa z Warszawy", Damian "Stifler" Zduńczyk dołączył do inicjatywy "Sieci na dzieci: stop cyberprzemocy", zainaugurowanej 29 października w Polskiej Agencji Prasowej. Za kampanię odpowiada Fundacja Chaber Polski, a środki przyznało Ministerstwo Edukacji Narodowej.

Wybór "Stiflera" na twarz kampanii skierowanej do dzieci, młodzieży, rodziców i nauczycieli wywołał medialną burzę. Nic dziwnego. Mężczyzna zaistniał w show-biznesie dzięki licznym kontrowersjom, skandalom i nałogom, które zbudowały jego rozpoznawalność jako patocelebryty. Otwarcie opowiadał w wywiadach o alkoholu, narkotykach i seksie. Teraz w kampanii dla dzieci influencer, który "przeszedł przemianę" ma mówić o doświadczeniach z internetu i sposobach radzenia sobie z hejtem.

W piątek Fundacja Chaber Polski wydała oświadczenie ws. zaangażowania Zduńczyka.

"Do promowania idei cyberbezpieczeństwa nasza Fundacja świadomie angażuje wpływowe - a w niektórych przypadkach również kontrowersyjne - osobowości medialne, które realnie docierają do młodych ludzi" - wskazały podpisane pod oświadczeniem prezes fundacji Marlena Wilbik i koordynatorka projektu Małgorzata Janus.

Zobacz też: Rosjanie zbudowali robota. Podczas pokazu coś poszło nie tak

"Wierzymy, że skuteczna profilaktyka wymaga autentycznego języka i twarzy, które młodzież naprawdę zna i rozumie" - dodały. W oświadczeniu podkreślono, że decyzję o zaproszeniu Damiana Zduńczyka fundacja podjęła "z pełnym przekonaniem".

"Zależało nam, aby w kampanii zabrzmiał głos osoby, która zna z autopsji mechanizmy hejtu, doświadczyła jego skutków i potrafi o tym mówić szczerze, bez moralizowania. Pan Damian Zduńczyk w swoich wypowiedziach dzieli się osobistą historią - mówi o błędach, konsekwencjach i o tym, jak ważna jest refleksja i zmiana w świecie mediów społecznościowych. Podkreślamy przy tym, że nie jest autorytetem dla młodzieży w tradycyjnym sensie, ale jego doświadczenie - z tzw. hejtem w Internecie - czyni go wiarygodnym głosem w sprawach cyberprzemocy" - wskazano.

Reprezentantki Fundacji przyznały, że przeszłość Damiana Zduńczyka "budzi kontrowersje", jednak - ich zdaniem - "największą siłę mają szczere historie ludzi, którzy potrafili się zmienić". Podkreśliły, że Zduńczyk od dłuższego czasu "konsekwentnie pracuje nad sobą - zrezygnował z alkoholu, prowadzi aktywny tryb życia, a swoją drogę opisał w książce".

"To dowód, że jego postawa jest autentyczna, a nie wizerunkowa (...). Jesteśmy przekonani, że tak wpływowy influencer, jak pan Damian Zduńczyk (480 500 obserwujących na Instagramie), skutecznie dotrze do młodzieży, formułując przekaz jej językiem" - podsumowała Fundacja.

MEN odcina się od skandalisty z "Warsaw Shore"

MEN podkreśla, że nie zlecał kamoanii. - Fundacja została upomniana i wezwana do pilnego sprostowania nieprawdziwych informacji - przekazała WP Ewelina Gorczyca, rzecznik prasowy MEN.

Resort odcina się, tłumacząc, że fundacja otrzymała dofinansowanie na realizację projektu w ramach programu dotacyjnego ministra edukacji "Młodzi Obywatele" na rok 2025, "podobnie jak inne organizacje pozarządowe i instytucje kultury". Jak czytamy w przesłanej odpowiedzi, środki przyznano w otwartym konkursie dotacyjnym, którego celem jest wspieranie działań w obszarze edukacji obywatelskiej i kultury.

- MEN nie finansował ani nie współprowadzi kampanii, nie uczestniczy w jej promocji, ani nie odpowiada za jej treści merytoryczne. Jesteśmy zaskoczeni doborem osób w kampanię. Fundacja nie konsultowała tego z resortem. Odpowiedzialność za realizację, promocję i przekaz kampanii ponosi wyłącznie fundacja, która realizuje umowę dotacyjną - dodaje rzecznik MEN.

Źródło: PAP/MEN/WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie
Alarm na Hawajach. Statek szpiegowski wykryty
Alarm na Hawajach. Statek szpiegowski wykryty
Wniosek aresztowania Ziobry. Wiadomo, kto się nim zajął
Wniosek aresztowania Ziobry. Wiadomo, kto się nim zajął
Karambol na DK79. Niemowlę w szpitalu.
Karambol na DK79. Niemowlę w szpitalu.
Dziennikarz znalazł Ziobrę na Węgrzech. Padły oskarżenia
Dziennikarz znalazł Ziobrę na Węgrzech. Padły oskarżenia
Tusk reaguje na słowa ambasadora USA. Rose odpowiada premierowi
Tusk reaguje na słowa ambasadora USA. Rose odpowiada premierowi
Jaki Nawrocki powinien mieć wpływ na wymiar sprawiedliwości? Sondaż
Jaki Nawrocki powinien mieć wpływ na wymiar sprawiedliwości? Sondaż
Ambasador Rosji wezwany. Rakieta uszkodziła placówkę Azerbejdżanu
Ambasador Rosji wezwany. Rakieta uszkodziła placówkę Azerbejdżanu
Ciemne chmury nad Hołownią? Zabezpieczono dokumenty
Ciemne chmury nad Hołownią? Zabezpieczono dokumenty
Prezydent chce się spotkać z rządem. Media: zwoła Radę Gabinetową
Prezydent chce się spotkać z rządem. Media: zwoła Radę Gabinetową
Pierwsze sto dni Nawrockiego. Polacy zdecydowali
Pierwsze sto dni Nawrockiego. Polacy zdecydowali
Putin buduje nowe drony. Chce ściągać pracowników z zagranicy
Putin buduje nowe drony. Chce ściągać pracowników z zagranicy
Ziobro reaguje na wniosek o areszt. "Nie ma chleba, są igrzyska"
Ziobro reaguje na wniosek o areszt. "Nie ma chleba, są igrzyska"