Polacy "przypomnieli sobie" o dwóch partiach. Ten sondaż zaskakuje

Gdyby w najbliższym czasie odbyły się wybory parlamentarne i Polacy zagłosowaliby tak, jak zapytani o swoje preferencje respondenci, do Sejmu i Senatu weszłoby siedem ugrupowań. Partia rządząca mogłaby liczyć na 36 procentowe poparcie. Żadna partia opozycyjna wciąż nie może cieszyć się podobnym wynikiem. Jednak, według najnowszych badań, nie słabnie poparcie dla PO. Na partię Grzegorza Schetyny zagłosowałoby 23 procent respondentów. Partie Kukiz'15 i Nowoczesna mogą liczyć kolejno na 11 i 10 procentowe poparcia.

Największym zaskoczeniem przeprowadzonego badania jest rosnące zaufanie dla ugrupowań lewicowych. Po ostatnich, fatalnych w skutkach dla lewicy wyborach parlamentarnych, wydawało się, że ta strona sceny politycznej już nie potrafi przekonać do siebie Polaków. SLD łącząc swe siły z Twoim Ruchem liczyła na kilkanaście procent poparcia, a nie przekroczyła progu wyborczego. Nie udało się to również partii Adriana Zandberga, która zanotowała nieco ponad 3 proc.

Ten trend jednak się odwrócił. Na partię Włodzimierza Czarzastego zagłosowałby 6 procent Polaków. Na takie samo poparcie mogłoby liczyć ugrupowanie Adriana Zandberga.

- Elektorat Razem jest trudny, to wyborcy wielkomiejscy, zamożni, Zandberg walczy o nich z Nowoczesną, czyli partią niezbyt lewicową. A wyborca stricte lewicowy głosuje na SLD. I to ugrupowanie może liczyć na większą stabilność, choć raczej nie uda mu się odzyskać dawnej świetności. Lepsze notowania zawdzięczają m.in. niektórym aspektom polityki PiS, np. emeryturom służb mundurowych – uważa prof. Rafał Chwedoruk, politolog.

Listę ugrupowań, które weszłyby do parlamentu, zamyka PSL z 5 procentami poparcia.

Badanie przeprowadzono przez Instytut Badań Pollster w dniach 20–21.09 2017 roku na próbie 1078 dorosłych Polaków.