Pawłowicz pisze do Jakiego ws. kamienicy. Treść zaskakuje
Wyciekła korespondencja Krystyny Pawłowicz do Patryka Jakiego. Posłanka interweniowała w sprawie właścicielki kamienicy, która zdaniem lokatorów była "komornikiem, policjantem i sądem jednocześnie". Teraz Pawłowicz publikuje dokumenty.
Krystyna Pawłowicz opublikowała pismo z 5 grudnia 2017 od pani Izabeli Wierzbickiej. Kobieta zwróciła się do biura poselskiego z prośbą o zainteresowanie jej sprawą.
Wierzbicka to właścicielka kamienicy przy Lutosławskiego 9, którą obecnie zajmuje się komisja reprywatyzacyjna z Patrykiem Jakim na czele. Lokatorzy wyrażają się o niej w najgorszych słowach i przytaczają dramatyczne relacje z okresu reprywatyzacji.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W piśmie do Pawłowicz kobieta przyznaje, że podniosła lokatorom czynsz, gdyż musiała płacić wysokie kwoty na utrzymanie budynku, których żądała Wspólnota Mieszkaniowa. Tłumaczy, że zrobiła to w związku z narastającym zadłużeniem i brakiem doświadczenia w zarządzaniu nieruchomością.
Pisze także o konflikcie z jednym z lokatorów, którego mieszkanie chciała sama zająć wraz z mężem. Według jej relacji po wypowiedzeniu umowy najmu tego lokalu, mężczyzna zaczął jej grozić i prześladować ją. Tłumaczy także, że wszystko robiła zgodnie z prawem.
Pawłowicz pisze do Jakiego
Pawłowicz ujawniła pismo od Wierzbickiej po tym, jak opublikowano jej apel do Patryka Jakiego. Wstawiła się w nim za właścicielką kamienicy.
Do korespondencji w sprawie kamienicy przy ul. Lutosławskiego 9 dotarło Radio ZET. Posłanka w pismach wysłanych w grudniu i styczniu wstawiała się za właścicielką kamienicy, Izabelą Wierzbicką. "Mam nadzieję, że Pan Minister nie pozwoli wykorzystać Komisji do prywatnej zemsty lokatora na właścicielu kamienicy" - napisała Pawłowicz.
– Zwróciła się do mnie pani Wierzbicka za pośrednictwem pani adwokat. Otrzymałam pismo, w którym alarmowała, że jeden z lokatorów kamienicy przy ul. Lutosławskiego prześladował ją, odgrażał się, mówiąc, że ją wykończy. Przekazałam tę korespondencję do ministra Jakiego z prośbą, by ze szczególną uwagą sprawdził, czy nie ma tutaj do czynienia ze zemstą. Tym bardziej, że adwokatka zapewniała, że Wierzbicka jest legalnym spadkobiercą, a nieruchomość odziedziczyła po krewnych - mówi Krystyna Pawłowicz w rozmowie z WP.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Wstrząsające zeznania lokatorów
Ze wstępnych ustaleń komisji weryfikacyjnej wynika, że kamienica przy ul. Lutosławskiego 9 została zburzona w czasie wojny. Później ze środków publicznych została odbudowana i zmodernizowana, a na koniec (w 2013 roku) przekazana prawowitym spadkobiercom. Według lokatorów, to wtedy zaczęły się tam tzw. "dzikie eksmisje" bez wyroku sądu.
Relacje lokatorów są dramatyczne. - Widziałam, jak właściciele biją jednego z lokatorów. To był człowiek chory na cukrzycę, który mieszkał sam. Mąż właścicielki wlókł tego człowieka po betonowej posadzce i okładał go pięściami. Ja krzyczałam, by przestał, bo ten człowiek miał rany na nogach. Potem przyjechali policjanci, którzy wywieźli lokatora w niewiadomym kierunku w samych slipach i krótkim podkoszulku - zeznała - Widziałam, jak właściciele biją jednego z lokatorów. To był człowiek chory na cukrzycę, który mieszkał sam. Mąż właścicielki wlókł tego człowieka po betonowej posadzce i okładał go pięściami. Ja krzyczałam, by przestał, bo ten człowiek miał rany na nogach. Potem przyjechali policjanci, którzy wywieźli lokatora w niewiadomym kierunku w samych slipach i krótkim podkoszulku - zeznała Alina Kołodziejczyk, jedna z lokatorek.