Ośmiolatek zadzwonił pod 112. "Nie wiem, co zrobić"
Ośmioletni chłopiec z Kwidzyna wykazał się niezwykłą odwagą, dzwoniąc pod numer alarmowy, gdy jego mama straciła przytomność. Dzięki jego natychmiastowej reakcji pomoc dotarła na czas.
Najważniejsze informacje:
- Ośmiolatek z Kwidzyna wezwał pomoc, gdy jego mama straciła przytomność.
- Chłopiec został poinstruowany przez policjanta, jak pomóc mamie.
- Dzięki jego szybkiej reakcji, pomoc dotarła na czas, a życie kobiety nie było zagrożone.
Przejechał po 20-latku. Drastyczne nagranie. Wiadomo, kto kierował
W poniedziałkowy wieczór, w powiecie kwidzyńskim (woj. pomorskie), ośmiolatek znalazł się w sytuacji wymagającej ogromnej odwagi. Gdy jego mama leżała nieprzytomna na podłodze, chłopiec natychmiast zadzwonił pod numer alarmowy.
- Wystraszony, ale niezwykle dzielny chłopiec powiedział, że 'nie wie, co ma zrobić'" - relacjonuje starsza aspirant Anna Filar z Komendy Powiatowej Policji w Kwidzynie w rozmowie z TVN24.
Jak zareagowały służby?
Dyżurny policjant, który odebrał wezwanie, od razu skierował na miejsce patrol policji i zespół ratownictwa medycznego. - Podczas rozmowy z dzieckiem dyżurny instruował go, jak pomóc mamie do czasu przybycia służb. Polecono mu, aby sprawdził, czy mama oddycha - Filar opisuje, jak dziecko potwierdziło obecność oddechu u mamy.
Dzięki szybkiej reakcji, gdy funkcjonariusze oraz ratownicy dotarli na miejsce, byli w stanie zapewnić niezbędną opiekę zarówno matce, jak i jej synowi. - Policjantka zaopiekowała się chłopcem, zapewniając mu wsparcie i poczucie bezpieczeństwa - dodaje Filar.
Na szczęście życie kobiety nie było zagrożone, co ustalili przybyli na miejsce ratownicy medyczni. Jak podkreśliła policja, odpowiednia reakcja ośmiolatka sprawiła, że jego mama otrzymała pomoc na czas.
Źródło: TVN24