Oni walczyli z korupcją w Ukrainie. Dlaczego zwykli Ukraińcy protestują przeciwko decyzji Zełenskiego?
- Wołodymyr Zełenski popełnia błąd, który może kosztować go utratę zaufania zarówno części ukraińskiego społeczeństwa, jak i Zachodu - uważa politolog Nedim Useinow, ekspert w dziedzinie Ukrainy i relacji transatlantyckich. Fala krytyki i protestów przetacza się przez Ukrainę po tym, jak władze przeprowadziły ustawę ograniczającą niezależność służb walczących z korupcją.
Według Nedima Useinowa, pochodzącego z Krymu politologa, eksperta z think tanku The German Marshall Fund of the United States (GMF), działania politycznych stronników prezydenta coraz wyraźniej noszą znamiona centralizacji władzy.
- Z jednej strony Zełenski apeluje do zachodnich sojuszników o wsparcie militarne i polityczne, z drugiej osłabia niezależność struktur, które powstały dzięki naciskom właśnie tych zachodnich partnerów. Zwalczające korupcję NABU i SAP to instytucje, które cieszyły się względną autonomią, miały ustawowe gwarancje niezależności. Były chronione przed politycznym naciskiem - mówi Wirtualnej Polsce Useinow.
Ukraiński parlament przyjął ustawę podporządkowującą Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) і Specjalną Prokuraturę Antykorupcyjną (SAP) Prokuraturze Generalnej, została ona podpisana przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Jest to traktowane jako atak obozu władzy na instytucje, które dotąd miały zagwarantowaną autonomię i niezależność. Funkcjonariusze służb stali się rozpoznawalni w mediach dzięki spektakularnym akcjom - często pojawiali się na zdjęciach z zatrzymań w luksusowych rezydencjach, na tle biurek zapełnionych gotówką, plikami dolarów i euro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy Brytyjczycy stracili na Brexitcie? Ekspert odpowiada
Polityczna burza na Ukrainie. Obóz Zełenskiego posunął się za daleko?
Rozmówca WP przypomina, że powołanie tych instytucji było odpowiedzią na oczekiwania społeczne i międzynarodowe. Miały one skutecznie tropić korupcję w elitach władzy.
- Tymczasem teraz, w przededniu rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z UE, prezydent Ukrainy ogranicza właśnie ich niezależność. To bardzo niepokojące w kontekście europejskiej integracji. Bruksela kładzie ogromny nacisk na siłę i niezawisłość instytucji antykorupcyjnych - dodaje Nedim Useinow.
- Siła tych instytucji to fundament demokracji, a dziś widzimy próbę ich niszczenia, bo działają zbyt wolno, są zbyt niezależne, a dla obozu władzy czas i kontrola są ważniejsze niż procedury - krytykuje politolog.
Dlaczego więc Zełenski to robi? Zdaniem eksperta, prezydent powiela błędy swoich poprzedników. - Kiedyś Petro Poroszenko także bronił skompromitowanych ludzi ze swojego otoczenia. Teraz Zełenski, mimo że wywodzi się z młodszej generacji, otoczył się przedstawicielami podobnego układu. To elity wyhodowane przez system, który traktuje niezależność instytucji jak abstrakcję - mówi Useinow.
- W otoczeniu Zełenskiego są osoby, wobec których toczą się postępowania korupcyjne. Pojawia się pokusa, aby wpływać na wyniki śledztw. Nic dziwnego, że obóz prezydencki dąży do podporządkowania instytucji prokuraturze generalnej - podkreśla.
Uważa też, że przyczyn takiej decyzji prezydenta może być kilka: od politycznej kalkulacji, przez brak cierpliwości do powolnego działania instytucji podczas wojny, po próbę ochrony ludzi z najbliższego otoczenia. Ekspert zwraca uwagę na jeszcze jeden problem: tempo, w jakim zmiana została przeprowadzona. Rada Najwyższa przegłosowała ustawę błyskawicznie, niemal bez debaty. To sygnał, że instytucjonalne zabezpieczenia na Ukrainie są słabe.
W środę prezydent Zełenski poinformował, że zaproponuje Radzie Najwyższej projekt ustawy, który "zapewni siłę systemowi porządku publicznego" i sprawi, że "nie będzie żadnego rosyjskiego wpływu ani ingerencji w działalność organów ścigania". Jak stwierdził, "zawarte będą wszystkie normy dotyczące niezależności instytucji antykorupcyjnych".
Tło protestów. Co oburza zwykłych Ukraińców?
Zdaniem rozmówcy WP to właśnie niezależne instytucje - nie politycy - są prawdziwym gwarantem demokracji i wartości europejskich. Dlatego protesty, które wybuchły po decyzji parlamentu i podpisie prezydenta, nie są przypadkiem.
- Ukraińcy nie walczyli na Majdanie nie dla twarzy polityków, ale o trwałe mechanizmy kontroli władzy. W gruncie rzeczy aktualne protesty toczą się o to samo. O niezależne sądy, uczciwe śledztwa i instytucje, które nie są zależne od politycznych wpływów - podkreśla Useinow.
Uważa, że tym kryzysie traci nie tylko społeczeństwo obywatelskie, ale także partnerzy międzynarodowi. - Kiedy władza wykonawcza przejmuje kontrolę nad śledztwami, a jednocześnie jeździ po stolicach europejskich opowiadając o demokracji, pojawia się dysonans. I poważna wątpliwość, czy Ukraina rzeczywiście jest gotowa na europejskie standardy - ostrzega Useinow.
Korupcja na szczytach władzy Ukrainy. Oto ostatnie doniesienia
Ukraińska Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP) to niezależny organ ścigania powołany do nadzorowania śledztw prowadzonych przez Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU). W maju agenci i prokuratorzy ujawnili, że ukraiński polityk (deputowany do parlamentu) i jego wspólnik brali łapówki za pomoc w ucieczce przez poborowych za granicę.
Polityk z pomocą funkcjonariuszy straży granicznej umożliwiał wyjazd poza oficjalnymi przejściami. "Usługa" kosztowała 10 tys. euro od osoby.
W czerwcu działania biura antykorupcyjnego doprowadziły do zatrzymania obecnego wicepremiera Ukrainy, który jako były minister ds. rozwoju wspólnot i terytoriów miał brać udział w wielowątkowym procederze łapówkarskim. NABU informuje, że kijowski deweloper, zdobył atrakcyjną działkę pod budowę mieszkań opłacając wicepremiera i kilku urzędników.
Perfidia planu polegała na tym, że "transakcja" odbywała się pod płaszczykiem budowy publicznych mieszkań. "Wdzięczny" deweloper zaoferował w zamian ministrowi i jego współpracownikom mieszkania z ogromnymi rabatami - nawet za równowartość 100-800 zł ma metr kwadratowy. Ceny rynkowe wynoszą wielokrotnie więcej.
W 2025 roku NABU wszczęło 370 postępowań, opracowano 69 aktów oskarżenia, a z poprzednich śledztw uzyskano w sądach wyroki skazujące wobec 54 osób.
W poniedziałek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) przeprowadziła rewizje w instytucjach antykorupcyjnych. Zatrzymano co najmniej dwie osoby. Według oświadczenia NABU zarzuty wobec urzędników instytucji dotyczą podejrzeń o współpracę z Rosją. Zdaniem biura jest to jednak wykorzystywane jako pretekst do uderzenia w całą instytucję.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski