Niepokojące głosy ws. wyborów w Rumunii. "Są znaki ingerencji rosyjskiej"
Nicușor Dan wygrał wybory prezydenckie w Rumunii, zdobywając 54,9 proc. głosów - wynika z danych exit poll. Jeszcze w trakcie głosowania rumuńskie MSZ alarmowało o możliwej ingerencji Rosji w wybory prezydenckie.
Co musisz wiedzieć?
- Rumuńskie MSZ: Rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Rumunii poinformował o oznakach ingerencji rosyjskiej w wybory prezydenckie.
- Kontrowersyjne wiadomości: Użytkownicy Telegramu w Rumunii otrzymali wiadomość od założyciela serwisu, Pawła Durowa, sugerującą próbę uciszenia konserwatywnych głosów.
- Nicușor Dan wygrał wybory prezydenckie w Rumunii, zdobywając 54,9 proc. głosów - wynika z danych exit poll.
W II turze powtórnych wyborów prezydenckich w Rumunii zmierzyli się lider prawicowej partii AUR (Związek Jedności Rumunów) George Simion i proeuropejski burmistrz Bukaresztu Nicușor Dan.
Jak wynika z danych exit poll, w wyborach triumfował Dan, zdobywając 54,9 proc. Simion zdobył 45,1 proc.
Niepokojące głosy ws. wyborów w Rumunii
Użytkownicy Telegramu w Rumunii otrzymali w niedzielę wiadomość z konta założyciela tego serwisu, Pawła Durowa, wskazującą na to, że nieokreślony kraj Europy Zachodniej próbował wyciszyć na platformie konserwatywne treści.
"Rząd (kraju) Europy Zachodniej skontaktował się z Telegramem, prosząc nas o uciszenie konserwatywnych głosów w Rumunii przed dzisiejszymi wyborami prezydenckimi" - głosi treść wiadomości.
Dalej podkreślono, że Telegram "kategorycznie odmówił" spełnienia tej prośby. "Nie można bronić demokracji, niszcząc demokrację. Nie można zwalczać ingerencji wyborczej poprzez ingerencję w wybory. Albo masz wolność słowa i uczciwe wybory, albo nie. A naród rumuński zasługuje na jedno i drugie" - dodano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Upadek rządu w Rumunii. Dymisja premiera po wyborach
Rząd Rumunii reaguje na wiadomość na Telegramie
Na wiadomość tę zareagował w niedzielę resort dyplomacji Rumunii, podkreślając, że są to "wyraźne oznaki rosyjskiej ingerencji" w wybory w Rumunii. "Wirusowa kampania fake newsów na Telegramie i innych platformach społecznościowych ma na celu wpłynięcie na proces wyborczy" - napisał na portalu X rzecznik MSZ Andrei Tarnea.
Do sprawy odniosło się także MSZ Francji, kraju wiele razy oskarżanego w kampanii o ingerowanie w wybory przez obóz lidera radykalnie prawicowej AUR George Simiona, jednego z dwóch kandydatów w II turze niedzielnych wyborów prezydenckich.
"Na Telegramie i Twitterze krążą całkowicie bezpodstawne oskarżenia w sprawie domniemanej ingerencji Francji w wybory prezydenckie w Rumunii. Francja kategorycznie odrzuca te oskarżenia i wzywa wszystkich zaangażowanych aktorów do odpowiedzialności i poszanowania demokracji w Rumunii" - napisano.
Sztab wyborczy rywala Simiona, proeuropejskiego burmistrza Bukaresztu Simiona Dana oświadczył, że wiadomość na Telegramie, wysłana gdy lokale wyborcze są jeszcze otwarte, jest "wyraźną próbą wpłynięcia na wynik wyborów prezydenckich w Rumunii".