Trwa ładowanie...

Niemiecka prasa: Ratowanie tonących nie jest żadnym luksusem

Z dużą dozą bezradności niemiecka prasa komentuje wstrzymanie akcji ratunkowych u wybrzeży Libii przez kilka organizacji pozarządowych.

Niemiecka prasa: Ratowanie tonących nie jest żadnym luksusemŹródło: East News
d1ecsvl
d1ecsvl

"Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: "Być może wcale nie jest przypadkiem, że organizacje, które teraz nagłaśniając to medialnie, przerywają swoje akcje ratunkowe i obarczają za to winą libijskie służby ochrony wybrzeża, to te same, które nie chcą uznać zasad kodeksu postępowania, czego domagają się Włosi. Jego minimalnym wymaganiem jest bowiem współpraca z władzami państwowymi. Libijska ochrona wybrzeża nie jest może tym, co można tak nazwać, ale Unia Europejska, Frontex i Włochy mają tylko tego jednego partnera. Także one stoją przed dylematem. Ich polityka będzie skuteczna tylko wtedy, kiedy umożliwi się to, czego do tej pory nie udało się osiągnąć: ustalenia mechanizmu relokacji UE i stworzenie ludzkich warunków w libijskich obozach przejściowych. Jeżeli to się nie uda, kampanie NGO będą bardziej wiarygodne niż pragmatyzm europejskich państw”.

Ratują życie na krótką metę

"Die Welt” zaznacza, że "każdy, kto jest przy zdrowych zmysłach, rozumie chyba, że Unię Europejską i jej społeczeństwa rozsadziłoby, gdyby została otwarta droga wszystkim tym, którzy marzą o lepszym życiu w Europie. Włochy i tak są już przeciążone napływem uchodźców, a spodziewają się, że do końca roku przybędzie jeszcze 200 tys. migrantów. Pozostawiane są z tym problemem same sobie przez europejskich partnerów. Unijny komisarz ds. uchodźców Dimitris Avramopoulos nie bez racji domaga się absolutnej bezkompromisowości wobec przemytników ludzi. Zwalczanie ich i udaremnianie ich procederu musi być priorytetem. Działacze organizacji pozarządowych chcą natomiast każdemu, kto przedziera się przez morze pontonami podstawionymi przez przemytników, zapewnić ratunek i dotarcie do Europy. Na krótką metę ratują ludzkie życie. Ale kto chciałby położyć kres umieraniu ludzi między Saharą a Morzem Śródziemnym, ten musi zadbać o to, żeby coraz mniej osób decydowało się na taką apokaliptyczną przeprawę w kierunku Europy”.

Także berliński "Tagesspiegel” pisze o przemytnikach. Zdaniem komentatora tej gazety "należałoby zwalczać ich jeszcze na lądzie, gdzie zbudowali całą infrastrukturę i gdzie, zgodnie z relacjami naocznych świadków, zorganizowali ogromne obozy, w których koszarują ludzi czekających na przeprawę przez morze, albo na to, że wykupi ich rodzina. Jeszcze zanim ludzie ci dotrą do morza, stają się zakładnikami”.

Groźba użycia broni

"Rhein-Zeitung” z Koblencji uważa, że "informacja o tym, że wolontariusze pod groźbą użycia przeciwko nim broni mają być przegnani z Morza Śródziemnego, aby nie mogli udzielać pomocy ludziom w potrzebie, to jedna z gorszych wiadomości nadchodzących z Południa. Ratowanie tonących nie jest bowiem żadnym luksusem, tylko jedną z zasad postępowania obowiązujących na morzu. Co może zrobić Unia Europejska? Europa nie ma wyboru. Plany dokarmienia afrykańskich krajów tak, aby ich mieszkańcy nie musieli stamtąd uciekać, są bardzo długim i żmudnym przedsięwzięciem, które kosztować będzie jeszcze wiele ofiar. Wydaje się, że nie ma żadnej alternatywy do ratowania rozbitków, nawet jeżeli nie jest to wcale dobre narzędzie do opanowania fali uchodźctwa. Koniec końców pozostaje tylko cierpliwe lepienie jakiegoś pakietu różnych środków zaradczych, z których każdy może w jaki sposób trochę zadziała”.

d1ecsvl

Opr.: Małgorzata Matzke/DW

d1ecsvl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1ecsvl
Więcej tematów