Napięcia na Morzu Czarnym. Putin straszy "radykalną odpowiedzią"
Po serii ataków na rosyjskie tankowce na Morzu Czarnym, Władimir Putin grozi uderzeniami na statki cumujące w ukraińskich portach. Cytowany przez prokremlowskie media dyktator straszy całkowitym odepchnięciem Ukrainy od morza.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Cytowany przez rosyjską agencję RIA Novosti, Putin zapowiedział, że Rosja rozszerzy zasięg ataków na obiekty portowe i statki wpływające do ukraińskich portów. Dyktator odgrażał się, że Moskwa uderzy też w tankowce z krajów, które pomagają Ukrainie, jeśli ataki na rosyjskie statki będą kontynuowane.
- Najbardziej radykalnym rozwiązaniem jest odcięcie Ukrainy od morza - straszy rosyjski dyktator po ostatnich incydentach na Morzu Czarnym.
Rosyjskie tankowce na celowniku
Rosyjski tankowiec Midwołga 2 został ostrzelany podczas podróży do Gruzji. Atak na statek, transportujący olej słonecznikowy, miał miejsce w odległości 148 km od wybrzeża, załoga nie odniosła obrażeń.
Potężny atak na Morzu Czarnym. Nagranie z uderzenia w tankowce Rosji
Kilka dni wcześniej doszło do eksplozji na dwóch tankowcach, Kairos i Virat, należących do tzw. "floty cieni", która omija międzynarodowe sankcje. Tankowce zostały zaatakowane ukraińskimi dronami morskim w pobliżu Cieśniny Bosfor.
Do eksplozji doszło też na tankowcu Mersin u wybrzeży Senegalu, który wiózł z Rosji ropę.
Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan określił ataki na statki handlowe jako nieakceptowalne i wskazał na ryzyko eskalacji konfliktu. - Wojna między Rosją a Ukrainą zagraża bezpieczeństwu żeglugi na Morzu Czarnym - oświadczył Erdogan.
Źródło: Ria Novosti, PAP, WP Wiadomości