Trwa ładowanie...

Mocny komentarz ws. Katalonii. Polak relacjonuje rosnącą nienawiść

Premier Katalonii miał rozwiązać lokalny parlament. W ostatniej chwili zmienił zdanie. "Nie chce ogłosić przedterminowych wyborów, gdyż doskonale zdaje sobie sprawę, że przegrałby je z kretesem" - relacjonuje Wirtualnej Polsce Polak, mieszkający w Katalonii. Odniósł się także do dramatycznych słów pani Pauli, której opinię publikowaliśmy w czwartek. Skąd tak różne zdania?

Mocny komentarz ws. Katalonii. Polak relacjonuje rosnącą nienawiśćŹródło: East News
d1zu5wr
d1zu5wr

Kataloński przywódca Carles Puigdemont zdecydował, iż nie rozpisze przedterminowych wyborów, gdyż nie uzyskał wystarczających gwarancji od władz hiszpańskich, że wybory powstrzymałyby narzucenie Katalonii rządów władz centralnych.

Katalonia znajdzie się pod rządami Madrytu, jeśli zgodzi się na to hiszpański Senat. Jest to pierwszy przypadek uruchamiania artykułu 155 ustawy zasadniczej od przyjęcia hiszpańskiej konstytucji w 1978 roku. Reuters pisze, że Senat najprawdopodobniej przegłosuje dzisiaj tę kwestię.

Z relacji pani Pauli, Polki mieszkającej w Katalonii od 10 lat, wynika, że Katalończycy są oburzeni. "Nastroje są bardzo napięte. Naprawdę trudno powiedzieć co może się wydarzyć. Na pewno zaostrzy się sytuacja na ulicy" - napisała nam. Pytana o nastroje społeczne, nie kryje rozczarowania postawą Unii Europejskiej.

Zobacz: Katalończycy chcą niepodległości. Kilkuset rannych w starciach z policją

"Faszyści". Ubywa zwolenników niepodległości?

Odmiennego zdania jest pan Paweł. Według niego kobieta przedstawia punkt widzenia prezentowany przez mniejszość Katalończyków. "Według ostatnich badań i sondaży katalońskich za oderwaniem od Hiszpanii jest około 36 % społeczeństwa. Pozostali są za pozostaniem w Hiszpanii. To ta mniejszość od dłuższego czasu przejęła narrację i zwolenników pozostania w Hiszpanii nazywa faszystami" - tłumaczy nam Polak.

d1zu5wr

"W ciągu ostatniego miesiąca z Katalonii uciekło 1300 firm, które przeniosły swoje siedziby do innych prowincji hiszpańskich, gdyż akcjonariusze tych firm doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że w przypadku secesji Katalonii automatycznie znajdą się poza Unią Europejską. Jako pierwsze swe siedziby zmieniły dwa największe katalońskie banki i w tym momencie Katalonia nie ma już żadnego swojego banku (4 lata temu było ich 8)" - relacjonuje.

Według niego z każdym tygodniem ubywa zwolenników niepodległości.

Pozwala sobie także na pewne porównanie: "To wołanie o pomoc Unii Europejskiej przypomina sytuację osoby, która wywołała pożar, cały czas dolewa paliwa do ognia i równocześnie prosi straż pożarną o pomoc w gaszeniu pożaru".

"Wdrożenie art 155 nieuniknione"

"Puigdemont mógł zakończyć konflikt, ogłaszając przedterminowe wybory jednak tego nie uczynił i teraz nieuniknione jest wdrożenie art. 155" - pisze nam pan Paweł.

d1zu5wr

"W Polsce mało mówi się o potężnych manifestacjach zwolenników pozostania Katalonii w Hiszpanii. W manifestacji, która odbyła się w 10 dni temu w Barcelonie uczestniczyło ok. 600 tys. osób, w tym bardzo dużo rodzin z dziećmi, osób starszych. Dla separatystów byli to oczywiście faszyści, gdyż tego typu określeń używa się tu w potocznych rozmowach, a nawet niektórzy dziennikarze katalońscy w mediach katalońskich komentowali tę manifestację w ten sposób. W tę niedzielę odbędzie się kolejna wielka manifestacja zwolenników pozostania w Hiszpanii" - opowiada.

Strajki w szkołach i na uczelniach

Polak opisuje sytuację na jednej z ważniejszych uczelni w Barcelonie - Uniwersytecie Autonomicznym, gdzie studiuje jego syn:

"Grupa kilkudziesięciu ekstremistów komunistycznych (noszą koszulki z podobizną Stalina, gloryfikują Związek Radziecki) blokowała wejście na uczelnię innym studentom, którzy chcieli uczestniczyć w zajęciach. Doszło do przepychanek. Separatyści nie dopuszczali także wykładowców na zajęcia. W tym samym dniu ta grupa około 50 osób blokowała autostradę AP7 przy zupełnej bierności katalońskiej policji".

d1zu5wr

"Tego typu sytuacji jak wymuszanie strajku generalnego na właścicielach sklepów przez bojówki nacjonalistyczne jest bardzo dużo i widzieliśmy je na własne oczy u nas" - pisze.

Według pana Pawła większość mieszkańców Katalonii chce normalnie żyć i pracować i "obecnie jest bardzo duże oczekiwanie, że Madryt w końcu zakończy tę całą sytuację, gdyż każdy kolejny dzień bez rozwiązania politycznego powiększa straty gospodarcze i powiększa nienawiść wśród mieszkańców Katalonii".

Większość jego znajomych Katalończyków jest przeciwko niepodległości. W prywatnych rozmowach wyrażają dezaprobatę dla działań rządu katalońskiego. "Na balkonach pojawia się coraz więcej hiszpańskich flag" - dodaje.

Źródło: East News

Tłumaczy także, że poparcie dla secesji jest różne w zależności od regionu Katalonii. I tu znów odnosi się do relacji Polki.

d1zu5wr

"W rejonie, gdzie mieszka pani Paula (w głębi Katalonii), rzeczywiście poparcie jest bardzo wysokie .W tych rejonach prawie nie używa się języka hiszpańskiego tylko wszyscy mówią po katalońsku. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja na wybrzeżu i w Barcelonie (około 70% mieszkańców Barcelony nie używa języka katalońskiego, tylko castellano, zw. w Polsce językiem hiszpańskim)" - pisze nam.

Referendum

1 października odbyło się w Katalonii referendum niepodległościowe. 90 proc. głosujących opowiedziało się za niepodległością regionu. W plebiscycie wzięło jednak udział ok. 2,28 mln osób spośród 5,3 mln uprawnionych. Rząd w Madrycie uznał referendum za nielegalne.

Dwie kluczowe partie separatystyczne w Katalonii złożyły wniosek o przeprowadzenie podczas piątkowej sesji regionalnego parlamentu głosowania nad ustanowieniem niezależnej od Hiszpanii Republiki Katalonii. Opozycja zapowiedziała bojkot głosowania.

d1zu5wr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1zu5wr
Więcej tematów