Przyjechał pod granicę NATO. Miedwiediew rzucał groźbami

Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.

Miedwiediew pojawił się w Swietogorsku w obwodzie leningradzkim, ok. 200 km na północny zachód od Petersburga. Miedwiediew w świetle kamer reżimowych rosyjskich stacji rzucał groźbami w kierunku Zachodu.

Dodał, że Rosja w każdym przypadku weźmie pod uwagę zmianę charakteru stosunków z Finlandią, wynikającą z przystąpienia tego kraju do NATO.

- To ich decyzja, oczywiście ich suwerenna decyzja, ale będzie miała konsekwencje - stwierdził były prezydent Rosji. Miedwiediew oczywiście usiłował bagatelizować rolę Finlandii. Kraj ten od 2026 r. planuje przeznaczyć 6 mld euro na zamówienia zbrojeniowe, co oznacza 15-krotny wzrost w porównaniu z obecnym rokiem.

W maju fińska minister transportu Lulu Ranne ogłosiła plan przestawienia wszystkich tras kolejowych w Finlandii na europejski rozstaw szyn. To krok w stronę uniezależnienia się od rosyjskiej spuścizny i wzmocnienia współpracy z krajami nordyckimi.

Prezydent Finlandii Alexander Stubb przyjaźni się z kolei z Donaldem Trumpem.

Finlandia w ostatnim czasie całkowicie zamknęła swoją granicę z Rosją. – Obejrzeliśmy granicę. Cicho, spokojnie. Nikt nigdzie nie chodzi – kpił Miedwiediew. – To nie nasza decyzja. Ale zobaczymy, co będzie dalej się działo – dodał.

– Wielokrotnie powtarzaliśmy, że nikomu w Europie nie zagrażamy, że nie dążymy do zmiany granic. Jeśli lubią to robić, niech to robią – stwierdził cynicznie Miedwiediew, który regularnie grozi Zachodowi oraz dokonuje rozbioru Ukrainy.

Stwierdził, że Rosja zmieni podejście wojskowe do zabezpieczenia granicy z Finlandią w związku z jej wejściem do NATO. – Finlandia, Norwegia i Polska zwiększają aktywność wojskową w pobliżu terytorium Rosji – rzucił Miedwiediew.

Miedwiediew odniósł się także do szczytu "koalicji chętnych", który miał miejsce w czwartek w Paryżu.

– Oni zbierają się i rozważają, jakie gwarancje dać tej właśnie Ukrainie. A nas zapytali? Jeśli trwa konflikt, jeśli kontynuowana jest specjalna operacja wojskowa, to co najmniej przy opracowywaniu jakichkolwiek propozycji powinni konsultować się z nami. Tymczasem oni sami coś wymyślają, wyciągają z różnych miejsc i przedstawiają to jako gwarancje. To nie będzie miało żadnych konsekwencji – to całkowicie oczywiste. Tak właśnie do tego podchodzimy – powiedział Miedwiediew.

Tzw. koalicja chętnych zadeklarowała wysłanie sił z 26 państw, które zgodziły się na udzielenie gwarancji bezpieczeństwa natychmiast "od dnia, gdy konflikt w Ukrainie się zakończy". - To jest na pewno krok w dobrą stronę. Najważniejsze będą "rules of engagement", czyli zasady zaangażowania w celu utrzymania tych gwarancji - mówi WP płk. rez. Piotr Lewandowski, uczestnik misji w Libanie, Iraku i Afganistanie.