Białystok. Marsz Równości. Prezydent Tadeusz Truskolaski zawiadamia prokuraturę

Białystok. Marsz Równości. Prezydent Tadeusz Truskolaski zawiadamia prokuraturę

Białystok. Marsz Równości. Prezydent Tadeusz Truskolaski zawiadamia prokuraturę
Źródło zdjęć: © East News | Marek Maliszewski/REPORTER
Piotr Białczyk
22.07.2019 11:24, aktualizacja: 22.07.2019 13:59

Po sobotnim Marszu Równości w Białymstoku (woj. podlaskie) prezydent miasta składa serię zawiadomień do prokuratury. Według Tadeusza Truskolaskiego, marszałek województwa Artur Kosicki oraz inni samorządowcy z PiS mogli złamać prawo.

- Chciałem wyrazić oburzenie w związku z Marszem Równości w sobotę. Nie ma mojej zgody na takie ekscesy, przemoc nie może być akceptowana - mówił na konferencji Truskolaski.

Prezydent Białegostoku zapowiedział złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa wobec: Artura Kosickiego (marszałek województwa, PiS), Sebastiana Łukaszewicza (radny PiS), Roberta Jabłońskiego (p.o. dyrektora gabinetu marszałka województwa) oraz Henryka Dębowskiego (radny PiS). - Ci ludzie zostali powołani do tworzenia prawa, a teraz te prawo złamali. To nadużycie demokratycznego mandatu - stwierdził prezydent Białegostoku.

Białystok. Tuskolaski: Wyślę materiały Kaczyńskiemu

Według włodarza miasta wymienione osoby miały brać aktywny udział w blokowaniu legalnego przemarszu w centrum miasta. Wątpliwości wobec sobotniej działalności niektórych samorządowców z PiS wyraził m.in. wiceprezydent Białegostoku, Rafał Rudnicki. "Czy radny wojewódzki PiS Sebastian Łukaszewicz i p.o. dyrektora gabinetu marszałka województwa Robert Jabłoński kierowali w sobotę zamieszkami pod białostocką Katedrą, w wyniku czego policja musiała użyć środków przymusu bezpośredniego?" - pytał na Twitterze.

Na dowód złamania prawa przez samorządowców z PiS, Truskolaski zaprezentował slajdy. Widoczni są nich niektórzy członkowie Zjednoczonej Prawicy. Według włodarza miasta, brali oni aktywny udział w kontrmanisfestacji. - Wyślemy te materiały do Elżbiety Witek (szefowa MSWiA), Jarosława Zielińskiego (wiceministra od policji) oraz Jarosława Kaczyńskiego.

- To nie była obrona Katedry, przecież nikt z Marszu Równości nie chciał jej atakować - stwierdził Truskolaski. Dodał, że po zmianie trasy parady, kontrmanifestanci przenieśli się w inne miejsce, aby po raz kolejny zablokować przemarsz "legalnego wydarzenia".

Białystok. Policja podsumowuje działania

Marsz w stolicy Podlasia zabezpieczał 730 policjantów. - W związku z informacjami o możliwości zakłócenia legalnego zgromadzenia, ściągnięto dodatkowe siły wsparcia - poinformował komendant główny Policji Jarosław Szymczyk. Funkcjonariuszy wspierała także Straż Graniczna, która z powietrza patrolowała przemarsz.

Szef policji przyznał, że poziom emocji wokół marszu od początku był wysoki. - W pewnym momencie doszło do spontanicznej akcji kilkudziesięciu osób, które postanowiły zablokować przejście. Osoby te nie reagowały na komendy policji, więc postanowiono o użyciu siły - relacjonował Szymczyk.

Komendant główny dodał, że " w kierunku policji poleciały butelki, kamienie, jabłka, jajka". Policja postanowiła użyć gazu i granatów hukowych. W wyniku tych działań jedna z policjantek odniosła - na szczęście - niewielkie obrażenia - poinformował w poniedziałek.

Szymczyk mówił także, że policja zatrzymała, dwóch sprawców, którzy ukradli, a następnie spalili tęczową flagę. To zajście również zostało udokumentowane na nagraniach wideo. - Do wszystkich dotrzemy i wszystkich rozliczymy - podkreślił.

Białystok. Marsz Równości i kontrmanifestacje

W sobotę przez stolice Podlasia po raz pierwszy przeszedł Marsz Równości. W tym samym dniu zgłoszono kilkadziesiąt kontrimpez, które miały oznaczać sprzeciw wobec "promocji LGBT". Początkowo wszystko odbywało się bez ekscesów, ale później sytuacja się zaogniła. Uczestnicy protestu zostali zwyzywani, w ruch poszły również jajka, kamienie i petardy. Nie pomogła nawet obecność policji. W stronę funkcjonariuszy poleciały m.in. butelki i kostka brukowa.

Oburzenie sobotnimi wydarzeniami w stolicy Podlasia wyraziła szefowa MSWiA. "Ci, którzy dopuszczają się ataków na inne osoby ze względu na ich odmienne poglądy to zwyczajni zwyrodnialcy i tego typu zachowania zasługują na potępienie" - napisała w mediach społecznościowych Elżbieta Witek. Łącznie w Białymstoku zatrzymano 25 chuliganów, którzy usłyszeli zarzuty.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1265)
Zobacz także