- Jak to jest, że się nie chodzi do roboty, a nie jest się z niej wyrzuconym na zbitą twarz? - pyta prof. Ewa Pietrzyk-Zieniewicz. W programie “Newsroom” politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego skomentowała nieobecność w kraju – a tym samym w Sejmie – Zbigniewa Ziobry.
Były minister sprawiedliwości, jak donosi "Rzeczpospolita", zgodził się stawić na przesłuchanie, w trakcie którego miałby usłyszeć zarzuty w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Stawia jednak warunek - przesłuchanie miałoby się odbyć w Brukseli lub na Węgrzech. Ziobro odrzuca też możliwość aresztu.
- Pan Ziobro nagrabił sobie bardzo dużo - zwraca uwagę gość programu WP, podkreślając, że mamy dziś w kraju "wymiar niesprawiedliwości".
- Bardzo życzę panu Żurkowi, żeby się udało mu chociaż z grubsza to uporządkować - powiedziała prof. Ewa Pietrzyk-Zieniewicz. - To, co zrobił pan Ziobro, to jest mistrzostwo świata w zagmatwaniu. Naprawdę, węzeł gordyjski to był pikuś przy tym, co my dzisiaj mamy w naszym wymiarze niesprawiedliwości. I w dodatku ten wymiar niesprawiedliwości - powiem to z całą odpowiedzialnością - zdążył się zdemoralizować. I to potężnie. I to w najgorszym możliwym kierunku: nieróbswo i oczekiwanie. Czekamy, co góra wymyśli (...) Tak nie powinno być, że wszyscy czekają, co tam się zadzieje u pana Żurka w gabinecie - podkreśliła profesor.