Łukasz Mejza i dwóch kryminalistów. Z kim rozmawia poseł PiS

Ze wspólnego zdjęcia z Patrykiem M. ps. Wielki Bu tłumaczył się niedawno Karol Nawrocki, "niezależny" kandydat PiS na prezydenta. Poseł PiS Łukasz Mejza tłumaczyć z niczego się nie zamierza. Poszedł na wywiad do programu dwóch patoinfluencerów, w tym Wielkiego Bu, by m.in. bronić organizowania tzw. freak fightów. PiS nie chce komentować występu kolegi.

Poseł Łukasz Mejza
Poseł Łukasz Mejza
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara
Szymon Jadczak

27.11.2024 19:52

Prawomocne wyroki za ciężkie pobicie i porwanie kobiety oraz oskarżenie o kierowanie grupą przestępczą czerpiącą zyski z prostytucji - to dossier dwóch patoinfluencerów, ostatnich rozmówców posła Łukasza Mejzy.

Pięć lat więzienia - tyle w sumie mieli do odsiedzenia. Rozmowa pod tytułem "Podwójne Dno: Poseł Mejza atakuje Tuska! Cała prawda o freakach!" została opublikowana 7 listopada na youtubowym kanale prowadzonym przez osobę posługującą się pseudonimem Wielki Bu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pochwała walk i Wielkiego Bu

W ponad godzinnym nagraniu Mejza broni tzw. freak fightów, czyli walk organizowanych z udziałem internetowych celebrytów, w tym wielu z wątpliwą przeszłością, także kryminalną i zachowaniem wykraczającym daleko poza granice ogólnoprzyjętych społecznie norm. Według Mejzy krytyka tego typu aktywności przez ministra sportu Sławomira Nitrasa to próba odwracania uwagi od problemów, takich jak sytuacja ekonomiczna czy kwestie migracyjne.

Wielki Bu to pseudonim Patryka M., dziś występującego jako zawodnik MMA i internetowy celebryta. Z przeszłością kryminalną. O jej szczegółach poinformował nas rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku sędzia Mariusz Kaźmierczak. Z jego odpowiedzi wynika, że M. ma już na koncie jeden prawomocny wyrok: dwa lata pozbawienia wolności oraz grzywnę 2 tys. złotych za udział w uprowadzeniu i przetrzymywaniu zakładnika.

Tak szczegóły tej sprawy opisywała w grudniu 2015 r. pomorska prasa: "Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji we współpracy z antyterrorystami z Komendy Wojewódzkiej Policji zatrzymali podejrzanych o uprowadzenie kobiety. (...) Jak ustalono, sprawcy, grożąc przedmiotem przypominającym broń oraz paralizatorem, zmusili kobietę do wejścia do samochodu. Została zabrana do jednego z mieszkań na terenie Gdańska. W mieszkaniu przetrzymywana była od 16 do 19 kwietnia 2015 roku. W tym czasie została zmuszona do zarejestrowania na swoje dane działalności gospodarczej oraz założenia rachunku bankowego. Uprawniał on do uzyskania terminalu płatniczego. Sprawcy zmusili również partnera pokrzywdzonej do zapłaty 5 tys. zł".

Ofiara Patryka M. i jego wspólników miała ręce skrępowane plastikową opaską. M. po zatrzymaniu trafił do aresztu ze statusem niebezpiecznego zatrzymanego i - jak sam opowiadał - przesiedział dwa lata w izolatce. Nawet podczas rozpraw w sądzie miał ręce skute kajdankami.

Oprócz sprawy z 2015 r. zakończonej prawomocnym wyrokiem Patryk M. zasiada na ławie oskarżonych w innym procesie toczącym się w Gdańsku. Jak informuje sędzia Kaźmierczak, Patryk M. jest oskarżony o udział oraz kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która czerpała korzyści z prostytucji. Gang został rozbity przez CBŚP, a Patryka M. miał być jednym z 20 jego członków. Kolejna rozprawa w tej sprawie ma się odbyć już 4 grudnia.

Mejza w trakcie rozmowy z Wielkim Bu twierdzi, że mężczyzna przeszedł pozytywną przemianę i media powinny pokazywać takich ludzi, jak Patryk M. Przeczy tej tezie filmik wrzucony przez Wielkiego Bu tydzień wcześniej.

W nagraniu "Wielki Bu o artykule 60 i o statusie bad boya" Patryk M. językiem pełnym wulgaryzmów, agresywnych i homofobicznych zwrotów grozi innemu zawodnikowi MMA Denisowi Załęckiemu oraz wyśmiewa i krytykuje osoby, które według niego współpracują z organami ścigania.

Ze znajomości z Wielkim Bu we wrześniu tłumaczył się prezes IPN i kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki. Twierdził, że dopiero publikacji "Rzeczpospolitej" poznał jego sprawy kryminalne, a wcześniej łączyły ich tylko treningi bokserskie.

Psychotrop - drugi rozmówca Mejzy

Z kolei drugi rozmówca Łukasza Mejzy to Alan G. vel Psychotrop. On też ma na koncie prawomocny wyrok. Jak poinformował WP rzecznik Sądu Okręgowego w Zielonej Górze, sędzia Bogumił Hoszowski, G. został prawomocnie skazany przez ten sąd na trzy lata pozbawienia wolności. Mężczyzna został oskarżony o usiłowanie zabójstwa, ale w trakcie procesu zmieniono kwalifikację czynu na ciężkie uszkodzenie ciała.

Do czynu, za który został skazany G., doszło w nocy z 14 na 15 lipca 2015 r. Psychotrop bawił się na imprezie ze swoją dziewczyną i jej kuzynem. W pewnym momencie mężczyźni zaczęli się kłócić. W trakcie szamotaniny G. zadał kuzynowi swojej dziewczyny pięć ciosów w klatkę piersiową. Mężczyzna z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala. Prokurator pisał w akcie oskarżenia, że G. zadawał ciosy z premedytacją i "działał w poczuciu władzy i obezwładnienia nad pokrzywdzonym".

Łukasz Mejza nie odpowiedział, dlaczego wybrał się na wywiad do Wielkiego Bu i Psychotropa oraz czy znał szczegóły ich kryminalnej przeszłości. Poprosiliśmy o komentarz do aktywności posła PiS rzecznika tej partii Rafała Bochenka oraz jego zastępcę Jacka Ozdobę. Bez odzewu.

***

Wniosek wysłany do marszałka Sejmu przez Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze czekał na rozpatrzenie od października. Śledczy chcą postawić posłowi PiS zarzuty dotyczące nieprawidłowości podawanych przez niego w oświadczeniach majątkowych. Śledztwo wszczęto po publikacjach Wirtualnej Polski.

Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (38)