PolskaLekarze rezydenci nie przerwą protestu. Spotkanie bez porozumienia

Lekarze rezydenci nie przerwą protestu. Spotkanie bez porozumienia

Lekarze rezydenci nie przerwą protestu. Spotkanie bez porozumienia
Źródło zdjęć: © PAP
Katarzyna Bogdańska
05.10.2017 06:29, aktualizacja: 05.10.2017 06:43

Spotkanie z ministrem zdrowia nic nie dało. Lekarze nie kryją rozżalenia i nie przerywają protestu. Głodują od poniedziałku.

- Rozmawialiśmy przede wszystkim o koniecznym wzroście nakładów na ochronę zdrowia. Mówiliśmy także o sytuacji personelu medycznego w szczególności o sytuacji młodych lekarzy. Z naszej strony oczywiście padło zapewnienie, że jest pełne zrozumienie dla stanowiska młodych lekarzy, ale także wyjaśniałem, że w znacznej mierze idziemy w kierunku, którego oczekują - powiedział minister Radziwiłł po zakończeniu ok. trzygodzinnych rozmów z rezydentami.

Z kolei protestujący lekarze rezydenci ocenili, że na spotkaniu z kierownictwem resortu nie przedstawiono im żadnych konkretnych propozycji. - Jesteśmy smutni, rozżaleni; spotkanie przełomu nie przyniosło, nie przyniosło też żadnych nowych propozycji ze strony ministerstwa zdrowia - powiedział po spotkaniu wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Łukasz Jankowski. Dodał, że protest głodowy trwa nadal, a postulaty medyków są aktualne.

Protestujący domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższych dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.

Minister podkreślał, że nakłady na służbę zdrowia stale rosną, a w 2017 r. na służbę zdrowia prawdopodobnie zostanie przeznaczone 4,73 proc. PKB. - To jest sytuacja absolutnie niespotykana w przeszłości - powiedział. W MZ trwają prace nad projektem ustawy gwarantującej systematyczny wzrost finansowania ochrony zdrowia, tak by w 2025 r. osiągnął on poziom 6 proc. PKB.

Radziwiłł zwrócił uwagę, że od 2015 r. znacznie wzrosły także nakłady na wynagrodzenia rezydentów i stażystów, w 2018 r. mają one osiągnąć prawie 1,2 mld zł. Przypomniał, że wynagrodzenia rezydentów będą rosły zgodnie z obowiązującą od sierpnia ustawą o minimalnym wynagrodzeniu w służbie zdrowia. Ponadto, w minionym tygodniu, minister zaproponował dodatkowe 1,2 tys. zł dla lekarzy którzy rozpoczną rezydenturę w dziedzinach: chirurgia ogólna, choroby wewnętrzne, medycyna rodzinna, medycyna ratunkowa, pediatria i psychiatria.

Zobacz także: Tak pracują polscy lekarze. Podają sobie kroplówki, żeby wytrzymać dyżur

W środę, podczas wieczormego spotkania z rezydentami, minister zaproponował, by dodatkowe 1,2 tys. zł otrzymali także lekarze rozpoczynający rezydenturę z patomorfologii, onkologii klinicznej i hematologii. Radziwiłł podkreślał, że dodatki do wynagrodzeń dla tych lekarzy, którzy dopiero zaczną rezydenturę, zachęcą ich do wyboru specjalizacji wskazanych w rozporządzeniu. - Finansowanie rezydentur jest narzędziem w rękach ministra zdrowia, aby wpływać na wybory lekarzy (tych specjalizacji - PAP), które są konieczne dla polskich pacjentów - powiedział.

Lekarze odrzucą propozycję?

Rezydenci zapowiedzieli, że tę propozycję odrzucą, ponieważ zależy im przede wszystkim na wzroście nakładów na ochronę zdrowia i poprawie warunków leczenia pacjentów.

- Poza tym stoimy na stanowisku, że wzrost wynagrodzenia lekarzy rozpoczynających specjalizację, a nie tych którzy ją kontynuują jest sprzeczny z zasadami solidaryzmu społecznego i tworzy brak zaufania do państwa jako uczciwego regulatora, budzi negatywne emocje wśród naszego środowiska i jest czymś przeciwko czemu będziemy protestować. Możemy zrozumieć ideę zachęcania do specjalizacji, niemniej ta idea nie powinna nikogo dyskryminować i państwo musi stać na straży takiego poczucia, że człowiek może mieć do niego zaufanie. W naszym odczuciu, ten projekt rozporządzenia to zaufanie narusza - powiedział wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Damian Patecki.

Według ministra, lekarze rezydenci początkowo oczekiwali wynagrodzeń powyżej 10 tys. zł miesięcznie, a obecnie domagają się 6-8 tys. zł miesięcznie w zależności od specjalizacji. Radziwiłł ocenił, że takie oczekiwania "są nie do spełnienia". - Oczekiwania lekarzy, (...) żeby wykorzystać na sfinansowanie tych podwyżek całą rezerwę finansową NFZ są moim zdaniem ze społecznego punktu widzenia zupełnie nie do zaakceptowania - powiedział. Wskazał, że te środki powinny być przeznaczane na świadczenia zdrowotne.

Rezydenci, dopytywani przez dziennikarzy, nie chcieli sprecyzować, jakie są ich dokładne oczekiwania finansowe w kwestii wynagrodzeń, ale przyznali, że początkowo oczekiwali dwukrotności średniej krajowej. - My, tak jak mówiliśmy, jesteśmy gotowi do ustępstw, natomiast jakich i dlaczego, pozwólcie państwo pozostawimy to jeszcze chwilę w tajemnicy - powiedzieli.

Radziwiłł proszony o komentarz do wypowiedzi lekarzy o braku komunikacji pomiędzy ministerstwami, odparł: "To jest absolutnie nieprawda".

Dołączą kolejni protestujący?

Obecnie głodówkę prowadzi ok. 20-30 lekarzy rezydentów. Kilku protestujących przerwało tę formę protestu ze względu na stan zdrowia, na protest głodowy decydują się jednak kolejni medycy. - Mamy już sygnały, że w piątek i w trakcie weekendu będą do nas dołączały kolejne osoby i kolejni lekarze rezydenci, a także lekarze specjaliści oraz przedstawiciele innych zawodów - powiedział Biliński. Minister Radziwiłł zaapelował do protestujących o przerwanie głodówki, podkreślał, że ta forma protestu może być niebezpieczna dla ich zdrowia.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (52)
Zobacz także