Kulisy spotkania Nawrockiego z Trumpem. Sztabowcy ujawniają. "Baliśmy się, że się wyda"
PiS jest zadowolone z efektów spotkania Karola Nawrockiego z prezydentem Donaldem Trumpem. - Reakcje naszych przeciwników tylko potwierdzają, że to nasz sukces - uśmiecha się rozmówca ze sztabu kandydata PiS. - Karol Nawrocki to pierwszy polski polityk, który jest w Białym Domu od czasu wyboru Donalda Trumpa na prezydenta - podkreśla w rozmowie z WP europoseł Adam Bielan, który towarzyszy kandydatowi w USA.
Sztab Karola Nawrockiego nie informował wcześniej o planach spotkania Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem w Białym Domu, bo - jak słyszymy nieoficjalnie - nie miał pewności, że do niego dojdzie.
"Albo Biały Dom, albo nigdzie"
- Trochę czasu trwały rozmowy na ten temat, a z prezydentem Trumpem nigdy do końca nie wiadomo, jak będzie - przyznaje rozmówca z PiS. Podkreśla, że wpływ na to mają m.in. skomplikowana sytuacja geopolityczna, "dynamiczne" plany Trumpa, a także ostatnie zawirowania w jego otoczeniu (m.in. dymisja doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Mike’a Waltza).
- Nie chcieliśmy też przystać na sytuację, w której spotkanie z Donaldem Trumpem miałoby się odbyć gdzieś "na mieście", w przelocie, a nie w Białym Domu. Od początku mieliśmy taki plan, że do spotkania dojdzie albo w Białym Domu, albo nigdzie - przyznaje nam rozmówca z PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak Nawrocki przekonał Dudę? Szef sztabu tłumaczy
Działania w tej sprawie - jak słyszymy - od kilku tygodni prowadził europoseł Adam Bielan, który ma bardzo dobre kontakty wśród Republikanów oraz w administracji amerykańskiego prezydenta.
Polityk - jak słyszymy - w ostatnich tygodniach był kilka razy w USA, po to właśnie, by "dopiąć" wszystkie szczegóły wizyty kandydata PiS na prezydenta w Waszyngtonie i Chicago.
Spotkanie Nawrockiego z Trumpem udało się "zorganizować" m.in. za pośrednictwem sekretarza Marko Rubio, choć zaangażowanych w to było więcej osób.
Zaniżanie oczekiwań i tajemnica
Wcześniej sztab złożony z polityków PiS podkreślał, że głównym punktem wizyty Nawrockiego w USA będzie spotkanie z Polonią w Chicago w sobotę 3 maja. Specjalnie nie podkreślano tego, że celem wizyty jest również Waszyngton i Biały Dom. O spotkaniu z Trumpem w ogóle nie było mowy.
- Przylecieliśmy do Waszyngtonu w środę wieczorem. Już wtedy widzieliśmy, że Karol ma spotkać się z Donaldem Trumpem. Trochę baliśmy się, że dziennikarze się zorientują, że coś jest na rzeczy. Chcieliśmy to do końca utrzymać w tajemnicy - przyznaje nam sztabowiec Karola Nawrockiego.
Kolejny: - Tak, baliśmy się, że się "wyda". Ale byliśmy "szczelni", a nikt się w mediach nie zorientował. Szczerze mówiąc, byłem trochę zaskoczony.
Sztabowcy nie tylko nie chcieli zawyżać oczekiwań, ale również nie chcieli sami się rozczarować - dopiero po przybyciu do Waszyngtonu i do Białego Domu mieli stuprocentową pewność, że Trump znajdzie czas, by porozmawiać z Nawrockim i zrobić wspólne zdjęcie w Gabinecie Owalnym. Rozmowa - jak usłyszeliśmy - trwała kilka minut.
- Wcześniej Trump spóźnił się do Ogrodu Różanego. A później bardzo długo mówił. Do końca nie było wiadomo, o której godzinie spotka się z Karolem i jak będzie wyglądać jego dzień, bo kalendarz mu się poprzesuwał - słyszymy w sztabie Nawrockiego.
Dla PiS bardzo ważny jest fakt, że Trump nieformalnie poparł Nawrockiego w wyborach prezydenckich. Powiedział mu, że liczy, iż wygra. - To nie była zwykła kurtuazja - przekonuje nas polityk PiS.
- Prezydent Trump powiedział "you will win", więc powiedział, że wygram. Odczytałem to jako rodzaj życzenia mi sukcesu w nadchodzących wyborach i też świadomość tego, że administracja amerykańska wie, co dzieje się w Polsce - stwierdził sam Karol Nawrocki w rozmowie z TV Republika.
Cele Nawrockiego
Całość wizyty Nawrockiego w USA koordynuje wspomniany europoseł Bielan. W Polsce pozostał szef kampanii kandydata PiS Paweł Szefernaker, który na bieżąco otrzymuje informacje ze Stanów. - Obaj ustalali spotkania Karola z kongresmenami i członkami administracji Trumpa. Latami budowane kontakty przyniosły efekt, warto było w to inwestować. Mamy pod tym względem ogromną przewagę nad naszymi przeciwnikami - cieszy się sztabowiec Nawrockiego, mając na myśli m.in. premiera Donalda Tuska, z którym Trump dotąd się nie spotkał i ponoć nie zamierza.
Podkreśla, że Nawrocki spędził w Białym Domu prawie 8 godzin. - Tam było pół rządu. Non stop mieliśmy spotkania. I to nie były tylko spotkania w Ogrodzie Różanym, najbardziej prestiżowym miejscu w Białym Domu. Zanim odbył się tam główny event, Karol 1,5 godziny wcześniej był już na miejscu. Chcieli z nim porozmawiać m.in. bardzo ważni kongresmeni - mówi nam osoba z otoczenia prezesa IPN.
W sztabie PiS jest przekonanie, że wizyta w USA pomoże Nawrockiemu w kampanii prezydenckiej - mimo że Trump ma w naszym kraju coraz gorsze notowania.
- Celem jest postawienie na tematykę międzynarodową i podkreślenie faktu, że dla Karola Nawrockiego najważniejsze jest bezpieczeństwo Polski, a jego gwarancją są dobre relacje z USA, niezależnie od tego, kto jest prezydentem, czy komuś się to podoba, czy nie - konkluduje rozmówca z PiS.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski