Trwa ładowanie...

Kolejna afera z Adamem Andruszkiewiczem i służbową limuzyną? Tabloid pokazał zdjęcia. Mamy komentarz wiceministra

"Dlaczego wychodzi do pracy w południe?!" - pyta "Super Express" w materiale o wiceministrze cyfryzacji Adamie Andruszkiewiczu. Tabloid opublikował zdjęcia paparazzi, jak polityk miał jechać do resortu właśnie w południe. Wcześniej przez pół godziny miała czekać na niego pod jego apartamentem ministerialna limuzyna. - Publikacja jest nieprawdziwa - zapewnia wiceminister w rozmowie z WP.

Kolejna afera z Adamem Andruszkiewiczem i służbową limuzyną? Tabloid pokazał zdjęcia. Mamy komentarz wiceministraŹródło: Agencja Gazeta, fot: Marcin Onufryjuk
d3z0non
d3z0non

"Wtorek, dochodzi południe. Pod apartamentowiec w prestiżowej części warszawskiego Powiśla podjeżdża ministerialna limuzyna. Przez pół godziny nic się nie dzieje, ale resortowy kierowca dzielnie czeka na swojego szefa. Nagle, jak spod ziemi, wyrasta wiceminister cyfryzacji Adam Andruszkiewicz! Najwyraźniej zaczęło mu się właśnie spieszyć do pracy" - relacjonuje "SE". I pokazuje zdjęcia:

Dziennik podaje, że "próbował się dowiedzieć, co ważnego zatrzymało w domu ministra, ale przez kilka dni nie odbierał telefonu". Głos zabrały za to jego służby prasowe. "Z uwagi na charakter sprawowanej funkcji, wiele aktywności ma miejsce poza siedzibą urzędu. Osoby sprawujące kierownicze stanowiska państwowe, z racji pełnionych funkcji, nie mają ściśle określonych godzin urzędowania" - czytamy na stronie "SE". Resort nie ukrywa, że poseł codziennie korzysta z usług resortowego szofera.

Zobacz także: "To nie była ustawka". Beata Kempa o publikacji "SE"

Adam Andruszkiewicz odniósł się za to do sprawy w rozmowie z WP. Zapewnił, że publikacja "Super Expressu" jest nieprawdziwa - nie zaczynał pracy o 12, a w ministerstwie był wcześniej, na co ma świadków. Oświadczył, że w tej sprawie pracuje już z prawnikami.

d3z0non

Afera za aferą

To nie jedyna afera wokół Adama Andruszkiewicza i służbowych limuzyn. Jakiś czas temu głośno było o tym, jak podwozi nią polityka i jego narzeczoną na dworzec; media donosiły również, że choć nie ma prawa jazdy, to w ciągu dwóch lat wziął z Sejmu aż 70 tys. zł na paliwo.

O Andruszkiewiczu było też głośno przez reportaż "Superwizjera" TVN24 dotyczący śledztwa w sprawie fałszowana podpisów pod poparciem kandydatów Młodzieży Wszechpolskiej przed wyborami samorządowymi w 2014 roku. Prezesem tej organizacji był wówczas właśnie Andruszkiewicz.

W wydanym oświadczeniu wiceminister nazywał materiał TVN "oszczerczym". "Nigdy nie fałszowałem ani nie kazałem fałszować podpisów, a rzekome oskarżenie mnie jest nieprawdziwe" - zapewniał. Dwa tygodnie później pozwał stację. Domagał się przeprosin i usunięcia reportażu z mediów.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d3z0non
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3z0non
Więcej tematów