Trwa ładowanie...

Inowrocław. Dramatyczne wyznanie ojca zmarłych dziewczynek

Inowrocław. W tragicznym pożarze zginęła 31-letnia matka i jej trzy małe córeczki. Teraz jej były partner opowiada o dramacie. Oskarża urzędników. Twierdzi, że sam prosił o pomoc i ostrzegał, że może coś złego się stać.

Inowrocław. Dramatyczne wyznanie ojca zmarłych dziewczynekŹródło: East News
d2ei17o
d2ei17o

W tragicznym pożarze w Inowrocławiu zginęła 31-letnia Monika S. i jej trzy córki: trzymiesięczna Lena, czteroletnia Zuzia i pięcioletnia Oliwia. Były partner kobiety, Łukasz R., uważa, że współwinni tragedii są miejscy urzędnicy. Jak powiedział "Super Expressowi", nie byli oni w stanie zawczasu przeprowadzić eksmisji mężczyzny oskarżonego o nieumyślne spowodowanie pożaru. Twierdzi też, że urzędnicy byli ostrzegani, że w tym domu może dojść do tragedii.

Ratusz odrzuca te oskarżenia. Rzeczniczka prezydenta miasta twierdzi, że nic nie było wiadomo na ten temat. Ojciec Oliwii i Zuzi przekonuje jednak, że sam błagał o pomoc.

Mężczyzna wraca do tragicznego dnia. Mówi, że córeczki zmarły na jego rękach. - Kilka godzin wcześniej mówiły do mnie "kocham cię tatusiu” - mówił w rozmowie z gazetą. Powiedział także, że kiedy zaczęło się palić, Monika S. zadzwoniła do niego. Mężczyzna przyjechał na miejsce. Jeden ze strażaków powiedział mu, że matka odkręciła wodę w łazience, by ratować dzieci. - Teraz nie wiem, po co mam żyć - kończy rozmowę Łukasz R.

Wiadomo, że zatrucie tlenkiem węgla było przyczyną śmierci kobiety i jej trzech córeczek. Wskazują na to wstępne wyniki sekcji zwłok, o których informowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Agnieszka Adamska-Okońska.

d2ei17o

Tragiczny pożar w Inowrocławiu

Do pożaru doszło tydzień temu w poniedziałek na poddaszu w trzykondygnacyjnej kamienicy przy ul. Orłowskiej 6 ok. godz 13. 31-letnia matka z trojgiem dzieci została ewakuowana przez strażaków. Rodzina była nieprzytomna. Były reanimowane kilkadziesiąt minut. Mimo tego nie udało się ich uratować.

Służby potwierdziły śmierć 31-letniej Moniki S. i jej trzech córek: trzymiesięcznej Leny, czteroletniej Zuzi i pięcioletniej Oliwii.

Inowrocław. Zatrzymany sąsiad rodziny

Pożar wybuchł w mieszkaniu przylegającym do tego, w którym znajdowała się matka z dziećmi. Jak informuje policja, zatrzymano 60-latka, który mógł zaprószyć ogień. To lokator mieszkania, w którym wybuchł pożar. Mężczyzna został zatrzymany w poniedziałek wieczorem. Noc spędził w policyjnej izbie zatrzymań. Jak potwierdziła Wirtualnej Polsce rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy mł. insp. Monika Chlebicz, w chwili zatrzymania był nietrzeźwy. Dlatego nie było możliwe przesłuchanie mężczyzny tego samego dnia.

We wtorek biegły z zakresu pożarnictwa orzekł, że przyczyną pożaru w Inowrocławiu było nieostrożne użytkowanie butli z gazem. Instalacja w kamienicy była niesprawna, więc mężczyzna korzystał z kuchenki, do której była podłączona butla. 60-latek usłyszał zarzut nieumyślnego sprowadzenie katastrofy, którego skutkiem była śmierć ludzi. Został także aresztowany na dwa miesiące.

d2ei17o

Mężczyzna, gdy był wyprowadzany po przesłuchaniu, powiedział, że bardzo żałuje tego, co się stało.

Jak opowiadają w "Super Expressie" mieszkańcy kamienicy, Eugeniusz E. często był pod wpływem alkoholu. - Już wcześniej kilka razy spalał na kuchence garnki i na korytarzu było pełno dymu - mówią.

Źródło: East News

Zobacz też: Nastolatek nie przyjął opłatka, przyjechała policja. Odmienne reakcje polityków

Zobacz też: Policja w kościele. "Bezradność emocjonalna księży"

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d2ei17o
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ei17o
Więcej tematów