Incydent przed Pałacem Prezydenckim. "Fakt" wytyka błędy służbom
Policja zareagowała zbyt późno. Zawiodła ochrona Pałacu Prezydenckiego. Takie wnioski wysnuł "Fakt" po obejrzeniu nagrania z monitoringu ze styczniowego incydentu przed Pałacem Prezydenckim.
W styczniu tego roku doszło do niebezpiecznego incydentu przed Pałacem Prezydenckim. 36-latek miał potrącić funkcjonariusza policji, a potem chciał sforsować bramę Pałacu Prezydenckiego. Taką wersję miały potwierdzić służby.
Jak przekonuje "Fakt", doszło do przekłamania i sytuacja wyglądała nieco inaczej niż początkowo przedstawiano.
Gazeta dotarła do nagrania sytuacji i wytyka błędy służb.
Według informacji "Faktu" mężczyzna jechał Krakowskim Przedmieściem i przez nikogo nie zatrzymywany wjechał w uliczkę, która kończy się bramą do Pałacu. Tam przejechał przez opuszczony gruby łańcuch, który powinien być podniesiony. Samochód zatrzymał się dopiero na zapadni przed bramą. Według redakcji zawiódł w ten sposób pierwszy element ochrony, a 36-latek nie miał właściwie czego forsować.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Reakcja policji
Innym błędem, na który zwraca uwagę "Fakt", jest reakcja policji. Jak przekazywał Wirtualnej Polsce ppłk SOP Bogusław Piórkowski, Rzecznik Prasowy Służby Ochrony Państwa, procedury bezpieczeństwa zadziałały. - Samochód zatrzymał się na zaporze przed bramą. Osoba nie wtargnęła na teren Pałacu Prezydenckiego. Natychmiast została zatrzymana przez funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa - mówił.
Podkreślał też, że zdarzenie nie miało wpływu na bezpieczeństwo osoby ochraniane, czyli prezydenta Andrzeja Dudy.
Jak jednak czytamy w "Fakcie", policjanci powinni od razu przekazać informację, że samochód potrącił przed chwilą funkcjonariusza i trzeba wzmóc czujność. Gazeta zwraca uwagę, że policja na miejscu pojawiła się dopiero 10 minut po zdarzeniu.
- Gdyby to był terrorysta, mógłby wysadzić pół Pałacu – mówi "Faktowi" policjant z komendy stołecznej, który obejrzał nagranie.
Z materiału ma także wynikać, że chwilę później na chodniku zatrzymał się bus przewożący turystów. Kierowca nie zwracał uwagi na wezwania funkcjonariusza SOP, który pokazywał, że w tym miejscu nie można się zatrzymywać.
Zarzuty dla kierowcy
36-latek usłyszał zarzuty czynnej napaści na funkcjonariusza, a także próby wtargnięcia na teren siedziby prezydenta. 36-latek nie przyznaje się do winy i odmówił składania zeznań.
Zobacz aktualne wiadomości na WIADOMOSCI.WP.PL.
Wiesz coś więcej na temat tego zdarzenia? Prześlij nam informację, zdjęcie lub wideo przez dziejesie.wp.pl