Hillary Clinton kontra Donald Trump. Pierwsza debata kandydatów na prezydenta USA
W nocy z poniedziałku na wtorek czasu polskiego odbędzie się pierwsza w obecnej kampanii wyborczej debata kandydatów na prezydenta, Hillary Clinton i Donalda Trumpa.
Clinton uchodzi za mistrzynię sztuki prowadzenia sporów; prowadziła publiczne dyskusje od początku swej kariery w polityce. Eksperci zwracają jednak uwagę, że w debatach prezydenckich coraz bardziej zdaje się liczyć nie treść polemik, a wrażenie powstałe z zachowania dyskutantów i kilku efektownych, użytych przez nich sformułowań.
Były prezydent George H.W. Bush (1989-1993) planuje - jak doniesiono z kręgu jego współpracowników - poparcie Clinton.
Demokratyczną kandydatkę popierają także tacy prominentni Republikanie, jak były doradca Busha seniora ds. bezpieczeństwa narodowego Brent Scowcroft, były minister skarbu w gabinecie George'a W. Busha Hank Paulson oraz były zastępca sekretarza stanu w tej samej administracji Richard Armitage.
Kilkudziesięciu byłych wyższych urzędników, w tym ministrów, w administracji prezydenta George'a W. Busha (2001-2009) ogłosiło poparcie dla Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich. Trumpa poparli między innymi: były minister obrony Donald Rumsfeld, były prokurator generalny John Ashcroft, były minister skarbu John Snow, były minister zdrowia i opieki społecznej Tommy Thompson, była szefowa resortu pracy Elaine Chao i były rzecznik Białego Domu Ari Fleischer.
Sam Bush junior nie poparł - jak na razie - Trumpa, podobnie jak jego brat Jeb Bush, były gubernator Florydy i rywal republikańskiego kandydata w walce o partyjną nominację do Białego Domu. Jeb oświadczył, że nie będzie głosował ani na Trumpa, ani na Hillary Clinton.
Obserwatorzy spodziewają się też, że Trump może w debacie zaatakować Clinton, przypominając kontrowersje z używaniem przez nią prywatnego serwera, gdy była sekretarzem stanu, i z fundacją charytatywną Clintonów. Niektórzy obawiają się, że może on nawet wrócić do skandali w Białym Domu z czasów prezydentury Billa Clintona.
Przewiduje się, że Clinton może w debacie przypomnieć, że Trump odmawia ujawnienia swych zeznań podatkowych, a jego kariera biznesowa jest pełna mętnych epizodów. Może też próbować prowokować Trumpa do wypowiedzi, które mają wykazać, że jest kandydatem o skrajnych poglądach i skłonnym do niekontrolowanych reakcji, co byłoby niebezpieczne, gdyby został prezydentem.
Niższa poprzeczka oczekiwań stawia Trumpa w korzystniejszej sytuacji - wystarczy, aby uniknął poważniejszych gaf i okazał się bardziej "prezydencki" niż w wielu poprzednich wystąpieniach.
Eksperci podkreślają, że przed poniedziałkową debatą znacznie więcej oczekuje się od Clinton, która przez całe dorosłe życie brała udział w publicznych dyskusjach na tematy polityczne i wykazywała się wielką wiedzą oraz zdolnością do logicznego uzasadniania swych opinii.
Clinton musi przedstawić swoje przesłanie do Amerykanów w sposób bardziej wyrazisty i atrakcyjny niż dotychczas, przekonać ich, że nie jest tylko "kandydatką status quo", której rządy będą kontynuacją prezydentury Baracka Obamy.
Według komentatorów głównym zadaniem Trumpa będzie przekonać w debatach telewidzów, że nie jest politykiem nieobliczalnym i skłonnym do drastycznej, jątrzącej retoryki. Musi też przekonać, że wbrew reputacji ignoranta orientuje się w najważniejszych kwestiach krajowych i międzynarodowych.
Z badań opinii publicznej wynika, że w ostatnim okresie prawie ten sam odsetek respondentów popiera kandydatkę Demokratów i kandydata Partii Republikańskiej (GOP). Przewaga Clinton, w sierpniu zdecydowana, stopniała do 2-4 punktów procentowych, co mieści się w granicach błędu statystycznego.
Według sondaży około 34 procent Amerykanów zapowiada, że od przebiegu debat zależy, na kogo zagłosują w wyborach; reszta jest już zdecydowana.
Debatę na Uniwersytecie Hofstra poprowadzi dziennikarz telewizji NBC Lester Holt. Potrwa ona półtorej godziny i będzie podzielona na sześć piętnastominutowych segmentów tematycznych.
Trwają przygotowania do pierwszej debaty prezydenckiej.
Przed telewizorami - żeby obejrzeć debatę Clinton i Trumpa - zasiądzie prawdopodobnie rekordowa liczba 100 milionów Amerykanów. To prawie o 40 milionów więcej niż podczas pojedynków Baracka Obamy z Johnem McCainem czy Mittem Romneyem.
Już dziś w Wirtualnej Polsce pierwsze relacje z wyścigu do Białego Domu. We wtorek w Hempstead w stanie Nowy Jork o godz. 3 nad ranem czasu polskiego rozpocznie się debata Hillary Clinton vs Donald Trump. Na miejscu jest Leszek Krawczyk, korespondent Wirtualnej Polski, który zrelacjonuje ostatnie przygotowania do debaty, a także przedstawi najświeższe komentarze i opinie tuż po pierwszym starciu pretendentów do fotela prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Kandydat Republikanów - Donald Trump i kandydatka Demokratów - Hillary Clinton
Czy Clinton jest w wystarczająco dobrej kondycji zdrowotnej, by pełnić urząd prezydenta?
Trump, który nie ma doświadczenia w kwestiach bezpieczeństwa kraju, twierdzi, że ma plan skutecznego pokonania bojowników Państwa Islamskiego w Syrii, ale go nie zdradzi (...) Wyborcy nie mogą sami osądzić, czy wie o czym mówi, bez poznania jego planu, ale Trump w sposób groteskowy twierdzi, że nie będzie dawał wskazówek wrogowi
Na kilka godzin przed pierwszą telewizyjną kampanią obojga kandydatów "NYT" apeluje do niezdecydowanych, którzy "być może liczą na głęboką zmianę" polityki i systemu rządów w USA, aby krytycznie przyjrzeli się "domniemanym zaletom" Trumpa. "W przeciwnym razie mogą ponosić konsekwencje powierzenia Białego Domu w ręce człowieka bardziej pochłoniętego sobą samym niż dobrobytem kraju" - ostrzega dziennik.
Od samego początku było jasne, że poglądy Donalda Trumpa są raczej pochodną groźnego impulsu i cynizmu niż przemyślanej polityki - pisze w poniedziałek "New York Times" w artykule redakcyjnym "Dlaczego Donald Trump nie powinien być prezydentem".
Nowojorski dziennik, który w weekend poparł rywalkę Republikanina w wyścigu do Białego Domu, demokratyczną kandydatkę Hillary Clinton, wyraża opinię, że "pozbawiona zasad" kampania Trumpa była naznaczona "eksplozjami fałszywych i skandalicznych zarzutów, osobistych zniewag, ksenofobicznego nacjonalizmu, nieprzejednanego seksizmu i poglądów, które różnią się w zależności od jego audytorium i kaprysów".
Jak sądzisz, kto wygra wybory w USA?
- Hillary Clinton37% - Hillary Clinton
- Donald Trump56% - Donald Trump
- Nie wiem7% - Nie wiem
Zachowanie Gore'a widzowie odebrali jako wyraz zarozumiałości kogoś, kto wie lepiej, arogancji przedstawiciela elit, kontrastującej z bardziej skromnym i swojskim sposobem bycia Busha. Chociaż Gore wygrał pojedynek na argumenty, nie zyskał sympatii i uznania Amerykanów. Wybory zakończyły się słynnym sporem o liczenie głosów na Florydzie, rozstrzygniętym przez Sąd Najwyższy USA na korzyść Busha. Niewykluczone, że wynik byłby inny, gdyby w czasie debaty Gore nie okazywał swemu przeciwnikowi lekceważenia.