Trwa ładowanie...

"Halemba" - kopalnia wdów

W Rudzie Śląskiej o "Halembie" mówi się "kopalnia wdów". Kiedy kogoś zabije na dole, żona dostaje raz w roku paczkę dla dziecka, talon, zaproszenia na Barbórkę i kwit na węgiel - pisze "Rzeczpospolita".

"Halemba" - kopalnia wdówŹródło: PAP
d3kzzrr
d3kzzrr

Wdowa po górniku: 28-letnia drobna blondynka. Anna Kapecka z Rudy Śląskiej pięć lat temu straciła męża na "Halembie". W czwartek ogląda wiadomości z kopalni. Na pasku w dole ekranu informacje o pomocy, którą dostaną wdowy po zabitych. Anna uśmiecha się smutno: - Obiecanki.

Anna żyje z córką i rodzicami (oboje na rencie) na 39 metrach w familoku. Żeby sobie nie włazili na głowy, jedyny pokój trzeba było przedzielić ścianką. Toaleta wspólna na korytarzu. Anna dobrze wie, na co mogą liczyć kobiety "kopalni wdów": 1300 zł renty z ZUS.

d3kzzrr

Po tragedii namawiano ją, żeby podpisała protokół, w którym napisano, że śmierć nastąpiła z winy męża. Nie podpisała. Poprosiła o ksero dla prawnika. Wtedy do protokołu dopisali dwa punkty, z których wynikało, że Mariusz zginął z winy kopalni.

Dwa dni po tragedii do familoka wpadł dyrektor do spraw pracowniczych z Halemby. Będzie dla nich mieszkanie zakładowe, niech się Anna nic nie martwi. Ale kiedy poszła po mieszkanie, dyrektor spojrzał na nią, jakby się z sufitu urwała. Mieszkanie? Trzeba poczekać. Będzie do wzięcia, jak umrze starsza pani, która właśnie je zajmuje - pisze "Rzeczpospolita".

d3kzzrr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3kzzrr
Więcej tematów