Donald Trump siarczyście zaklął. "Gwałtownie poczuł, że coś mu nie zażarło"

- On taki jest. Trump może i jest wszechmogący, ale nie wszechmocny. I w tym przypadku gwałtownie poczuł, że coś mu nie "zażarło" – tak prof. Daniel Boćkowski komentuje wypowiedź amerykańskiego prezydenta, który siarczyście zaklął pod adresem Izraela i Iranu. Czy taka frustracja oznacza zaostrzenie kursu Trumpa w polityce międzynarodowej?

Przekleństwa Donalda Trumpa nie zaskoczyły prof. Daniela BoćkowsPrzekleństwa Donalda Trumpa nie zaskoczyły prof. Daniela Boćkowskiego
Źródło zdjęć: © East News, PAP | Francis Chung, Stach Antkowiak
Sylwester Ruszkiewicz

Przypomnijmy, po ogłoszeniu przez amerykańskiego prezydenta zawieszenia broni między Izraelem a Iranem obie strony naruszyły rozejm. Przed wylotem na szczyt NATO Donald Trump nie krył tym irytacji.

- Ogólnie rzecz biorąc, mamy dwa kraje, które walczą ze sobą tak długo i z taką siłą, że nie wiedzą, co, do k***y, robią. Rozumiecie to? - powiedział Donald Trump i odszedł od dziennikarzy.

Niedługo później zamieścił wpis w serwisie Truth Social, w którym zapewnił, że Izrael nie zaatakuje Iranu, a zawieszenie broni jest w mocy. - Wszystkie samoloty zawrócą i nikt nie zostanie ranny — oznajmił Trump. Rozejm faktycznie wszedł w życie.

Przekleństwa z ust Donalda Trumpa wywołały sporą konsternację na świecie. Ale nie wśród ekspertów analizujących politykę amerykańskiego prezydenta.

- W przypadku Donalda Trumpa to nie jest zaskoczenie. On taki jest. Trump może i jest wszechmogący, ale nie wszechmocny. I w tym przypadku gwałtownie poczuł, że coś mu nie "zażarło" – mówi prof. Daniel Boćkowski z Wydziału Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie w Białymstoku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tak Izrael przekonał Trumpa. "Biblia w każdej szafce nocnej"

"To pokazuje coraz niższą sprawczość Trumpa"

- Wydawało mu się, że skoro wszem wobec ogłosił rozejm, to obie strony mają natychmiast się dostosować. Bez żadnych wyjątków. A tu obie strony się wyłamały. Nerwy więc mu puściły. Z drugiej strony trudno się dziwić. Wszyscy czekają, co powie albo napisze w mediach społecznościowych. Jak już napisze, to jest przekonany, że wszyscy mają go posłuchać. Bo nie dość, że nazywa się Donald Trump, to jeszcze jest prezydentem Stanów Zjednoczonych – komentuje rozmówca Wirtualnej Polski.

I jak dodaje, coraz częściej jest tak, że nikt nie przejmuje się amerykańskim prezydentem, bez względu co on mówi.

- To pokazuje coraz niższą sprawczość Trumpa. I nie wróży dobrze amerykańskiej polityce. W przypadku ataku na Iran nie wydaje mi się, żeby premier Izraela Benjamin Netanjahu wszystko ustalał i konsultował z gospodarzem Białego Domu. Częściowo jakieś ustalenia były, zapewne przy amerykańskim ataku z użyciem bombowców, które uderzyły w irańskie obiekty nuklearne. Ale to wywiad izraelski przygotował i zaplanował całą operację – podkreśla prof. Daniel Boćkowski.

W jego ocenie w innych miejscach na świecie posłuch Trumpa również jest coraz mniejszy.

- Inny przywódca, prezydent Turcji Recep Erdogan wypowiada się tak, że mam wątpliwości, po której stronie obecnie jest. Nadal w NATO, czy bardziej z państwami islamskimi. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie informuje Trumpa o tajnych operacjach służb ukraińskich na terenie Rosji. Europa też przemilcza niektóre sprawy i nie konsultuje ich z amerykańskim prezydentem – wymienia ekspert.

A to nie pierwszy raz kiedy Trump przeklina publicznie pod adresem innych przywódców. W kampanii wyborczej w USA w wywiadzie dla dziennika "The Wall Street Journal" niecenzuralnych słów użył w kontekście Chin. - Przywódca Chin Xi Jinping nie zdecyduje się na blokadę Tajwanu, bo wie, że jestem k******* szalony — powiedział.

"Uniknąć wybuchów amerykańskiego prezydenta"

- Trump wierzy, że tak działa przywództwo. Ma władcze podejście do prezydentury. Zachowuje się jak król i cesarz świata. Kiedy Izrael zaatakował Iran, jeden z doradców Trumpa powiedział, że świat zapomniał, co mówi amerykański prezydent. Przekaz był taki: macie go słuchać i śledzić jego wypowiedzi. A to tak nie działa – ocenia prof. Daniel Boćkowski.

Jego zdaniem, kiedy Trump zmienia swoje pomysły z prędkością światła, to nikt realnie nie będzie poważnie traktował go jako przywódcę.

- On sam zresztą chce grać w takie karty, żeby być nieprzewidywalnym. A nieprzewidywalność w polityce mocarstwa nigdy dobre nie wróży – twierdzi rozmówca Wirtualnej Polski.

I właśnie tej nieprzewidywalności obawiali się najbardziej przywódcy państw NATO na szczycie w Hadze, w którym uczestniczy Donald Trump.

"To jeden z najkrótszych szczytów NATO w historii. Wcale to jednak nie oznacza, że towarzyszy mu sielska atmosfera. Wręcz przeciwnie — harmonogram jest napięty, a Zachód drży przed Donaldem Trumpem. Cel, jak mówią politycy w kuluarach, wydaje się prosty: ma być krótko, sprawnie, bez zbędnych słów. Wszystko po to, by uniknąć wybuchów amerykańskiego prezydenta. Choć wszyscy wiedzą, że tego ostatniego akurat zagwarantować nie można" – pisał przed szczytem portal Politico.

W środę poinformowano, że kraje NATO zobowiązały się do osiągnięcia celu 5 proc. PKB inwestowania w obronność do roku 2035 r., choć Hiszpania już ostrzegła, że ​​zgodzi się na nowy cel, nie przedstawiając jednak planu jego osiągnięcia.

"Czy w każdym kraju ma posłuch?"

- W przypadku szczytu NATO w Hadze Trump tupnął nogą i wezwał wszystkie państwa do zwiększenia wydatków na obronność. Ale czy w każdym kraju ma posłuch? Przed spotkaniem Hiszpania jasno dała do zrozumienia, że nie będzie gonić ze zwiększaniem nakładów według wytycznych amerykańskiego prezydenta. Nie wiadomo więc czy Trump zmusi władze w Madrycie do realizacji swoich planów – komentuje prof. Daniel Boćkowski.

I jak przypomina, Trump już wskazał, że teraz Europa ma wydawać na obronność w ramach NATO, a USA już nie.

- Żądania amerykańskiego przywódcy mogą nie wydać się wystarczające i nie mieć przełożenia na rzeczywistość na Starym Kontynencie. Tym bardziej że Trump oczekiwał, że Europa zwiększy wydatki na obronność, kupując całe uzbrojenie w Stanach Zjednoczonych. Trump chce zrobić na tym biznes. Stany Zjednoczone dzięki temu mają się rozwijać, a Europa płacić za to. A państwa europejskie niekoniecznie chcą wydawać całą kasę w USA, ale chcą budować swój niezależny przemysł obronny – puentuje prof. Daniel Boćkowski.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Atak nożowników w Wielkiej Brytanii. Zatrzymani to obywatele kraju
Atak nożowników w Wielkiej Brytanii. Zatrzymani to obywatele kraju
Horała tłumaczy się po ustaleniach WP. "Nie wiedziałem o sprzedaży"
Horała tłumaczy się po ustaleniach WP. "Nie wiedziałem o sprzedaży"
Lawina w Górnej Adydze. Znaleziono kolejne ciała
Lawina w Górnej Adydze. Znaleziono kolejne ciała
Wyciek danych z SuperGrosz. "Sytuacja jest bardzo poważna"
Wyciek danych z SuperGrosz. "Sytuacja jest bardzo poważna"
Rosyjski atak w Odessie. Drony uderzyły w cele cywilne
Rosyjski atak w Odessie. Drony uderzyły w cele cywilne
Wietnam zmaga się z rekordową powodzią. 35 osób nie żyje
Wietnam zmaga się z rekordową powodzią. 35 osób nie żyje
Zaginął 14-letni Andrzej. Policja prosi o pomoc
Zaginął 14-letni Andrzej. Policja prosi o pomoc
Tragiczny bilans weekendu. Ponad 140 wypadków
Tragiczny bilans weekendu. Ponad 140 wypadków
Izrael grozi Hezbollahowi. Minister obrony zapowiada silniejsze ataki
Izrael grozi Hezbollahowi. Minister obrony zapowiada silniejsze ataki
Sprawa działki pod CPK. Komorowski: powinni mieć twardy zadek
Sprawa działki pod CPK. Komorowski: powinni mieć twardy zadek
W Hongkongu taniej kupisz mieszkanie. Jeśli uznane jest za nawiedzone
W Hongkongu taniej kupisz mieszkanie. Jeśli uznane jest za nawiedzone
Ukraiński atak dronowy. Doszło do pożaru tankowca
Ukraiński atak dronowy. Doszło do pożaru tankowca