Trwa ładowanie...

Do sądu wpłynęło 37 protestów w sprawie długów Amber Gold

37 wierzycieli złożyło protest w sprawie długów pozostawionych przez Amber Gold. Przedstawiona w sądzie lista zawiera ponad 12 tys. wierzytelności na łączną kwotę 584,5 mln zł. Syndykowi do tej pory udało się zabezpieczyć 37,4 mln zł – prawie 7 proc.

Do sądu wpłynęło 37 protestów w sprawie długów Amber GoldŹródło: WP.PL, fot: Tomasz Gdaniec
d21obq4
d21obq4

- 37 sprzeciwów w porównaniu do 12 tysięcy wierzytelności to niedużo. Jednak sędzia komisarz musi każdy z tych przypadków rozpatrzeć. Nie wiadomo jak długo to potrwa – mówi mecenas Józef Dębiński, syndyk Amber Gold.

Zasadność protestów oceni sędzia nadzorujący syndyka. Może on przychylić się do wniosków wierzycieli lub je odrzucić. Do czasu zakończenia procedowania Dębiński nie może ujawnić, kto konkretnie wniósł sprzeciw i jakiej kwoty dotyczy. Gdy decyzje sędziowskie uprawomocnią się dojdzie do następnego etapu – powstanie plan rozdziału zabezpieczonych środków.

Sporządzona lista wierzytelności jest bardzo długa. Obejmuje ponad 12 tys. pozycji o łącznej wartości 584,5 mln zł. Część osób, które zainwestowały w Amber Gold może nie odzyskać swoich pieniędzy. Przepisy zakładają bowiem, że w pierwszej kolejności zaspokojone muszą zostać roszczenia Skarbu Państwa, czyli koszty postępowania, nieopłacone składki pracownicze i zaległe podatki. Oddzielnie od podziału pieniędzy toczy się sprawa karna Marcina i Katarzyny P.

Sąd Najwyższy odniósł się w ubiegłym tygodniu do wniosku gdańskich sędziów w sprawie przeniesienia procesu do innego okręgu. We wniosku powoływano się na przypadek byłego prezesa, Ryszarda Milewskiego. Stał się on obiektem dziennikarskiej prowokacji. Podczas rozmowy telefonicznej z, jak domniemał sędzia, urzędnikiem z kancelarii premiera, ustalał terminy posiedzeń sądu. Po wyjściu sprawy na jak prezes stracił stanowisko i został przeniesiony do apelacji białostockiej. W internecie zaś pojawił się szereg uwag nieprzychylnych gdańskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

d21obq4

„Należy pamiętać, że unikanie rozpoznania sprawy pod presją przewidywanego negatywnego odbioru przez pewną grupę osób, nie będzie służyło dobru wymiaru sprawiedliwości. Autorytet sądu buduje natomiast sprawne, bez zbędnej zwłoki, przeprowadzenie każdego postępowania i podjęcie, na podstawie wnikliwej i bezstronnej oceny wszystkich dowodów, merytorycznie słusznej decyzji” - napisał w uzasadnieniu Tomasz Artymiuk, sędzia Sądu Najwyższego.

Po zakończeniu śledztwa akta sprawy zostały przewiezione z łódzkiej prokuratury do Gdańska. Liczoną one 16 tysięcy tomów. Zawierają one zeznania 20 tys. świadków. Terminu pierwszej rozprawy jeszcze nie ustalono.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

d21obq4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d21obq4
Więcej tematów