Właściciel garażu: były trzy głuche huki, było widać język ognia
Gargas przytacza też relację Anatolija Żujewa, dozorcy, właściciela garażu przy lotnisku Siewiernyj: "Po tym, jak samolot wyłonił się na chwilę z mgły, był to moment, kiedy zaryczały silniki, powstał silny, oślepiający błysk. Po tym błysku obserwowałem samolot przez 1-2 sekundy, próbował nabrać wysokości" (cytaty za artykułem Leszka Misiaka i Grzegorza Wierzchołowskiego w "Gazecie Polskiej").
Anatolij Żujew stwierdził, że widział wybuch: "Taki był jak żółtko, żółtko jajka, okrągłe i nic więcej".
Właściciel jednego z garaży stojącego niedaleko miejsca katastrofy powiedział autorce filmu: "Trzy głuche huki, trzy głuche huki, z małą przerwą. Jak nastąpił ten ostatni, było widać niewielki język ognia".