Świat"To nie było prawdziwe zagrożenie dla papieża"

"To nie było prawdziwe zagrożenie dla papieża"

"To nie było prawdziwe zagrożenie dla papieża"
Źródło zdjęć: © AFP | Leon Neal
18.09.2010 11:20, aktualizacja: 18.09.2010 11:39

Były rzecznik Watykanu Joaquin Navarro-Valls powiedział, że nie wydaje mu się, by zatrzymanie sześciu mężczyzn w Londynie, podejrzewanych o zamiar dokonania zamachu na papieża, stanowiło "prawdziwe zagrożenie czy szczególny alarm".

To "alarm o charakterze ogólnym", "bardziej medialny niż policyjny" - podkreślił b. watykański rzecznik w rozmowie z dziennikiem "La Repubblica" w sobotę.

Ujawnił, że w trakcie 22 lat jego pracy w biurze prasowym Stolicy Apostolskiej spotkał się z około 10 podobnymi przypadkami. - Jednak wydaje mi się, że nie było niczego naprawdę poważnego - podkreślił. - Nigdy - dodał - nie doszło do tego, by trzeba było zmieniać program, tak jeśli chodzi o godzinę, jak i trasę przejazdu.

Według Navarro-Vallsa, najpoważniejszy przypadek miał miejsce w czasie wizyty Jana Pawła II w 1997 roku w Sarajewie. Strona watykańska dowiedziała się o ładunku wybuchowym, znalezionym pod mostem, na trasie przejazdu papieża. Władze Bośni zaproponowały, aby skorzystał z helikoptera.

- Przedstawiliśmy tę propozycję papieżowi, który zapytał, czy są ludzie na trasie przejazdu - opowiedział Navarro-Valls. - Kiedy potwierdziliśmy, powiedział, że nie chce tych ludzi zawieść i poprosił o to, aby mógł skorzystać z samochodu - wspomniał b.watykański rzecznik.

Zapytany, czy o alarmie informowano zawsze papieża, odparł ,że "nie, tylko kiedy było to coś poważnego". Te kwestie, wytłumaczył, były przedmiotem rozmów między watykańskimi funkcjonariuszami a gospodarzami wizyty.

Navarro-Valls przywołał również epizod z jednej z wizyt Jana Pawła II w Afryce. Nazwy kraju nie wymienił. - Służby poinformowały nas o uważanym za poważny sygnale o groźbie eksplozji w samolocie w czasie podróży do następnego kraju, przewidzianej za dwa dni. Ponieważ podobny sygnał napłynął od służb francuskich, będących w kontakcie z tym krajem - gospodarzem, zasugerowaliśmy, aby samolot został wysłany do Francji i tam poddany całkowitej kontroli, aby wykluczyć to ryzyko - powiedział. Dodał następnie: - Tak zrobiono i nie było eksplozji, a może i tak by nie było.

Mówiąc o groźbach pod adresem papieża Navarro-Valls oświadczył "świat jest pełen mitomanów, a często to nadgorliwość odpowiedzialnych za bezpieczeństwo rozbudza fantazje, w końcu swój wkład mają też media". - Na świecie są jednak szaleńcy, nigdy nie można o tym zapominać - stwierdził Navarro-Valls w rozmowie z rzymską gazetą.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także