Wielki powrót prowadzącego "Studio YaYo". Ostre słowa satyryka o bojkocie Opola
Masowy bojkot artystów festiwalu w Opolu nie wszystkim przypadł do gustu. Satyryk Ryszard Makowski twierdzi wręcz, że "to nie są przypadkowe zdarzenia". O co w tym chodzi?
Z kolei z poprowadznia koncertu premier zrezygnował dziennikarz muzyczny Artur Orzech, a spadkobiercy praw twórczości Wojciecha Młynarskiego skrytkowali pomysł koncertu poświęconego artyście, bo organizatorzy zapomnieli poinformować ich o swoich planach.
Dlaczego nagle wszyscy rezygnują z Opola? Odpowiedź zna satyryk Ryszard Makowski, współprowadzący słynne "Studio YaYo".
"Bojkot Festiwalu w Opolu jest oczywiście poparty ideologicznie (...) To co się u nas dzieje, to nie są przypadkowe zdarzenia. Jest realizowany plan. Ktoś czuwa, żebyśmy nie mogli zaznać spokoju i radości" - twierdzi we wpisie zamiesczonym na portalu wpolityce.pl.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Według niego, bojkot "to odłam tej samej totalnej strategii niszczenia tkanki społecznej jak zakłócanie miesięcznic smoleńskich czy wizyt Jarosława Kaczyńskiego na Wawelu".
Ryszard Makowski o artystach, którzy nie wystąpią w Opolu: "ptasie móżdźki"
"Każdą, najbardziej prozaiczną sprawę trzeba obrócić w karczemną awanturę. Przy każdej okazji trzeba dzielić Polaków i napuszczać jednych na drugich" - dodaje.
Makowski twierdzi, że można się spodziewać czarnego scenariusza ws. Opola. "Obserwując zdziczałe działania V kolumny można podejrzewać, że będą się starali całkowicie sparaliżować opolskie koncerty. Wystarczy parędziesiąt osób wyjących i gwiżdżących, żeby popsuć innym zabawę" - uważa.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Kto stoi za "zamachem na Opole"? Wiadomo: KOD. Makowski wyjasnia, że "rezygnują bo nie chcą się mieszać do polityki, mieszając się w ten sposób do niej na całego". "Czy to są takie ptasie móżdżki, że nie widzą co tu się dzieje i komu dają się wykorzystać dla konkretnych celów" - twierdzi.
Makowski dla WP: jestem wdzięczny hejterom. Są najlepszym nośnikiem informacji
- Spodziewaliśmy się szumu, ale nie aż takiego. Jestem natomiast zaskoczony, że nastąpiła YaYomania. Wszyscy tym żyją i o to chodziło. Co do lawiny negatywnych komentarzy, to ja osobiście nie odbieram tego jako ataku. Jestem wręcz wdzięczny hejterom, gdyż są najlepszym w tym kraju nośnikiem informacji - mówił wcześniej w rozmowie z WP sam Makowski.
- Nasza praca polega na tym, by dawać ludziom uciechę, a największa radość dla satyryka to dać pośmiać się z siebie. W naszym programie było też jednak kilka konkretnych, politycznych rzeczy tj. jak piosenka o marszu KOD-u czy parodiowanie Adama Michnika - wyjaśniał współprowadzący program "Studio YaYo".