ŚwiatRosja dozbraja Hezbollah? Eksperci podzieleni, ale taka współpraca byłaby groźna dla Europy

Rosja dozbraja Hezbollah? Eksperci podzieleni, ale taka współpraca byłaby groźna dla Europy

Rosja dozbraja Hezbollah? Eksperci podzieleni, ale taka współpraca byłaby groźna dla Europy
Źródło zdjęć: © AFP | MAHMOUD ZAYYAT
Małgorzata Gorol
14.01.2016 09:29

• Rosjanie dozbrajają Hezbollah - donosi amerykański portal The Daily Beast

• USA i UE (ale nie Rosja) uznają tę organizację za terrorystyczną

• Eksperci w rozmowie z WP są podzieleni w ocenie doniesień TDB

• Z jednej strony, Moskwa wsparłaby de facto sojusznika w Syrii

• Z drugiej, ryzykowałaby co najmniej swoją przyjaźnią z Izraelem

• Ale dla Europy groźna byłaby już ścisła współpraca Rosji i Hezbollahu

Według amerykańskiego serwisu The Daily Beast Rosja "bezpośrednio dozbraja" Hezbollah, libańską organizację militarno-polityczną, która walczy również w Syrii. I to w nie byle jaką broń, bo "pociski taktyczne dalekiego zasięgu, laserowo naprowadzane rakiety i broń przeciwpancerną". Takie informacje przekazali dziennikarzom rzekomo dwaj dowódcy Hezbollahu, choć ich prawdziwe imiona nie zostały podane. The Daily Beast miał z nimi rozmawiać w grudniu i styczniu. Chwalili się oni również, że są "strategicznymi sojusznikami na Bliskim Wschodzie". Współpraca ma być nawet tak bliska, że to Hezbollah wybiera na ziemi cele dla rosyjskiego lotnictwa i przekazuje mu dane wywiadowcze.

Takie zagranie Rosji byłoby być może logiczne - i Moskwa, i Iran, a tym samym także Hezbollah wspierają w syryjskim konflikcie prezydenta Baszara al-Asada. Krótko mówiąc, stoją po tej samej stronie i bez ich pomocy syryjski reżim zapewne upadłby już dawno temu. Ale to byłby też bardzo ryzykowny krok. Hezbollah, który choć w rodzimym Libanie ma swoich przedstawicieli w parlamencie, przez USA i UE jest traktowany bowiem jako organizacja terrorystyczna (a przynajmniej jego zbrojna część), co również podkreśla samo The Daily Beast. To także śmiertelny wróg Izraela.

Czy to może być prawda? Eksperci podzieleni

Czy więc doniesienia amerykańskiego portalu można uznać za wiarygodne?

- Nie zdziwiłbym się, gdyby to była prawda, bo wpisywałoby się to w pewien ciąg przyczynowo-skutkowy, który obserwujemy co najmniej od kilku miesięcy (na Bliskim Wschodzie - red.) - mówi WP Tomasz Otłowski, ekspert ds. islamskiego terroryzmu i dodaje: - Wytwarza się taki podział: USA i państwa zachodnie współpracują w regionie z arabskimi krajami sunnickimi, głównie z Zatoki Perskiej, a Rosja z podmiotami szyickimi.

Otłowski podkreśla także, że choć polityczna pozycja Hezbollahu w ostatnich latach wzrosła, bo też organizacja "przedstawia się jako skuteczny obrońca Libanu - nie tylko szyitów, ale też chrześcijan przed IS", to militarnie osłabiła się. Libańscy bojownicy biorą udział w wojnie w Syrii od 2013 r. i zdążyli już stracić niemało doświadczonych ludzi. - Stąd być może zakusy liderów Hezbollahu, by pozyskać dodatkowe środku walki, jak rakiety taktyczne, które rekompensowałyby straty osobowe - wyjaśnia ekspert.

Obraz
© (fot. WP / Marta Sitkiewicz)

Dużo bardziej sceptyczny wobec informacji amerykańskiego serwisu jest Kacper Rękawek z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Według eksperta nie ma wątpliwości, że Rosjanie mają kontakt z Hezbollahem, choć nie wiadomo, jak intensywny i czy bezpośredni, czy też przez Iran, który jest patronem libańskich bojowników. - Hezbollah nie jest na rosyjskiej liście organizacji terrorystycznych. Podobnie ma się sytuacja z Hamasem - podkreśla Rękawek. - Rosjanie walczą po tej samej stronie w Syrii. Siłą rzeczy, jeśli jest się w drużynie o tych samym barwach, to nawet pośrednio się zetkną ze sobą - dodaje. Ale informację o tym, że Hezbollah dostaje broń prosto od Moskwy Rękawek "traktuje z pewnym przymrużeniem oka". I podkreśla, że musiałaby ona zostać sprawdzona przez służby specjalne USA i państw europejskich.

"Izrael nie zostawiłby tego bez odpowiedzi"

Obaj eksperci podkreślają, że taką zagrywką Moskwa mogłaby się mocno narazić Izraelowi. Tym bardziej, że władze tego kraju zachowują wyjątkowy spokój wobec rosyjskich operacji w Syrii. Ba, gdy tureckie lotnictwo zestrzeliło rosyjski bombowiec, który - jak twierdziła Ankara - wtargnął w turecką przestrzeń powietrzną, Izraelczycy stanęli po stronie Rosjan. Minister obrony tego kraju Mosze Ja'alon stwierdził wówczas wywiadzie dla Izraelskiego Radia, że rosyjskiemu myśliwcowi również zdarzyło się wlecieć na krótko w izraelską przestrzeń powietrzną, ale zachowano spokój.

Nie dziwi więc, że artykuł The Daily Beast odbił się głośnym echem w izraelskich mediach. Hezbollah to zaprzysięgły wróg Izraelczyków. Latem tego roku będzie mijać (zaledwie) 10 lat od drugiej wojny libańskiej, gdzie stronami był Izrael i Hezbollah. Pamięć o tym konflikcie jest wciąż żywa w obu narodach.

- Gdyby w ręce Hezbollahu trafiła (rosyjska - red.) broń, której użyto by w wypadku jakiegoś starcia z Izraelem, to dla Moskwy byłaby to katastrofa - ocena Rękawek, przypominając, że w Izraelu mieszkają tysiące Izraelczyków pochodzenia rosyjskiego i Moskwa dba o dobre relacje z tym krajem. Zdaniem Rękawka bezpośrednie dozbrajanie libańskich przeciwników Tel Awiwu byłoby więc "przekroczeniem dość cienkiej czerwonej linii dla Izraela, a w konsekwencji dla USA".

Także Otłowski przyznaje, że w takim wypadku Izraelczycy "nie zostawiliby tego bez odpowiedzi". Izraelskie siły powietrzne nie raz już bombardowały na terenie Syrii rzekome konwoje lub składy broni, która miały trafić do Hezbollahu. Czy i teraz zdecydowałyby się na podobną interwencję, wiedząc, że przewożone są rosyjskie dostawy? - Izraelczycy wielokrotnie już podejmowali operacje, które były niezwykłe śmiałe z politycznego i strategicznego punktu widzenia, i mogliby podjąć taką próbę - ocenia Otłowski. Ekspert przyznaje, że wiązałoby się to jednak z niemałym ryzykiem. Gdyby w takim konwoju jechali też Rosjanie, np. instruktorzy szkolący z obsługi broni, doprowadziłoby to do eskalacji napięcia między Izraelem i Rosją. - Tu widziałbym powód, dla którego doniesienia (o dozbrajaniu Hezbollahu - red.) mogłyby być ewentualnie wątpliwe. Ostatnią rzeczą, jaka jest potrzebna w grze, którą Rosjanie prowadzą w regionie, to skonfliktowanie się z Izraelczykami - dodaje.

Ambiwalencja Europy

Czy w podobnym stopniu Rosjanie naraziliby się na gniew amerykańskich i europejskich decydentów? Tutaj sprawa nie jest już tak prosta. Jak przyznają Otłowski i Rękawek, unijni politycy podchodzą ambiwalentnie do Hezbollahu, często oddzielając jego ramie zbrojne od politycznego. Co więcej, choć libańscy bojownicy są na terrorystycznej czarnej liście USA i UE, według Otłowskiego nie przeszkadza to Zachodowi "nieformalnie, ale blisko współpracować z Hezbollahem w zwalczaniu Państwa Islamskiego na terenie Iraku".

Nie znaczy to bynajmniej, że Zachód byłby ślepy na wiadomość o wspieraniu Hezbollahu przez Rosję, gdyby się ona potwierdziła.

Jednak zdaniem Rękawka niepokój w Europie budzić mogłoby już nawet to, że Rosję i Hezbollah łączą nie tylko ogólne kontakty, ale ścisła i bezpośrednia kooperacja na polu walki. A właśnie to sugeruje artykuł The Daily Beast. - Jeśli jest wymiana sprzętu i know-how, to Hezbollah będzie z tego korzystał w przyszłości. A już przed laty Amerykanie oceniali, że Hezbollah to "Drużyna A terroryzmu" - ostrzega Rękawek, który przypomina, że libańska organizacja jest oskarżana o szereg zamachów w ostatnich latach: na izraelskich dyplomatów w Gruzji i Indiach czy turystów w bułgarskim Burgas. - Nie tyle wierzę w tę informację (serwisu The Daily Beast - red), co bardziej martwi mnie to, że została stworzona formuła bezpośredniego kontaktu, uczenia się jednych od drugich, a niestety te dwie strony mogłyby się wiele od siebie nauczyć i to na niekorzyść Zachodu lub Europy - dodaje ekspert.

Wydaje się wiec, że na krótką metę dozbrajanie Hezbollahu byłoby całkiem sprytnym posunięciem ze strony Rosji - na pewno pomogłoby to dociążyć jedną z szal na wadze syryjskiego konfliktu. Ale w dłuższej perspektywie, mogłoby się też odbić nieprzyjemną czkawką dla Rosjan, choćby przez stratę izraelskiej przychylności. Gdyby, oczywiście, informacje amerykańskiego serwisu się potwierdziły.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (235)
Zobacz także