PolskaRaport z wyprawy Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego na Broad Peak - po powrocie Jacka Berbeki

Raport z wyprawy Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego na Broad Peak - po powrocie Jacka Berbeki

Raport z wyprawy Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego na Broad Peak - po powrocie Jacka Berbeki
Źródło zdjęć: © www.polskihimalaizmzimowy.pl
17.07.2013 17:27, aktualizacja: 17.07.2013 18:08

Do czasu powrotu Jacka Berbeki z Karakorum nie poznamy raportu o okolicznościach tragedii po zimowym zdobyciu Broad Peak przez Macieja Berbekę i Tomasza Kowalskiego - dowiedziało się radio RMF FM. Taką decyzję podjął zarząd Polskiego Związku Alpinizmu.

- Te sześć godzin, które spędziliśmy na wysokości 7900 metrów, będziemy chyba pamiętać do końca życia albo jeszcze dłużej - powiedział Jacek Berbeka, który zakończył swoją wyprawę na Broad Peak. Udało mu się odnaleźć i pochować ciało Tomasza Kowalskiego. Nie udało się odnaleźć ciała brata. Berbeka ujawnił również nowe informacje ws. tragedii na Broad Peak. - Mamy informację, że Maciek kontaktował się z bazą, mimo że baza tego nie potwierdza. Ale może zostawmy to na późniejszy czas - dodał.

Berbeka powiedział także, że są w 100 proc. przekonani, że ciało jego brata znajduje się w głównej szczelinie, powyżej 7700-7750 metrów. Wyjaśnił, że szczelina jest bardzo duża, ma ogromne nawisy śnieżne, co uniemożliwia dotarcie do ciała. - Jeżeli Maciek został w tej szczelinie, a wszystko na to wskazuje, to tam absolutnie nie ma dostępu. Tu jest zupełnie inaczej poprowadzona droga. Nikt nie ma prawa na niego trafić - doprecyzował.

Pytany o Tomasza Kowalskiego poinformował, że zapewnili mu godny i spokojny pogrzeb. - Nie było możliwości, żeby ktokolwiek z wspinających się na powyżej 7900 metrów nie natrafił na Tomka. Musiałby wręcz nawet na niego nadepnąć, żeby przemieścić się wyżej. On wisiał w pionie, także nie było żadnej możliwości jakiegokolwiek bezdotykowego ominięcia go - relacjonował.

Berbeka przyznał, że są zadowoleni, bo wykonali ciężką pracę. - Jesteśmy tak wykończeni, że po prostu ledwo, ale to naprawdę ledwo zipiemy. Jeszcze nigdy nie byłem tak zmęczony, Jacek też. Na tej wysokości to jest katorżnicza praca - powiedział. Zaznaczył jednak, że "wewnętrznie mu nie ulżyło". - Skoro były rozmowy mojego brata z bazą o godzinie 1 i w godzinach rannych - wyjaśnił.

Wyprawa po ciała Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego, to prywatna inicjatywa Jacka Berbeki. Zorganizował ją za własne pieniądze i fundusze z ogólnopolskiej zbiórki. Sam jest doświadczonym himalaistą, a w akcji towarzyszy mu dwóch innych wspinaczy - Jacek Jawień i Krzysztof Tarasewicz.

5 marca na szczycie Broad Peak stanęli Adam Bielecki, Artur Małek, Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski. Podczas zejścia zaginęło dwóch ostatnich zdobywców szczytu. 8 marca zostali uznani za zmarłych.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (159)
Zobacz także