PolskaKorwin-Mikke: dzieci niepełnosprawne zarażają zdrowe

Korwin-Mikke: dzieci niepełnosprawne zarażają zdrowe

Korwin-Mikke: dzieci niepełnosprawne zarażają zdrowe
Źródło zdjęć: © PAP
10.10.2007 12:00, aktualizacja: 10.10.2007 17:53

Kandydat na posła Janusz Korwin-Mikke, koalicjant Romana Giertycha, ogłosił, że w klasach integracyjnych dzieci zdrowe przejmują schorzenia od chorych. Potem powiedział niepełnosprawnej dziewczynce, że nie puściłby swojego dziecka do klasy z dziećmi niepełnosprawnymi.

Tę wyjątkowo niesmaczną scenę z prawyborów we Wrześni opisał "Dziennik". 7 października na mównicy pojawił się Janusz Korwin-Mikke. Jego wystąpieniu przysłuchiwali się mieszkańcy i politycy innych partii szykujący się do swoich wystąpień. Wśród nich była działaczka Partii Kobiet wraz z nastoletnią córką, która od kilku lat porusza się na wózku inwalidzkim. Kiedy Korwin stwierdził, że nie życzy sobie, by jego dziecko chodziło do klasy z niepełnosprawnymi, kobieta podeszła do niego. Powiedziała żeby spojrzał w oczy jej córce, która chodzi do klasy integracyjnej i powtórzył swoje opinie. I on to zrobił. Podszedł i powiedział tej biednej dziewczynce w twarz, że on swojego dziecka nie puści do jednej klasy z dzieckiem niepełnosprawnym. Bo zarazi się niepełnosprawnością - opowiada świadek zdarzenia Łukasz Nanczas, polityk SLD.

Sam Korwin-Mikke wydarzenie opisał na blogu. "Podleciała do mnie jakaś narwana Partyjna Kobieta i zaczęła mnie ciągnąć do stoiska Partii Ekshibicjonistek, żądając, bym podszedł do ich namiotu i powiedział to w oczy jej córce, siedzącej na wózku inwalidzkim. Poszedłem. Powiedziałem. Była to miła panienka, bardzo inteligentna na oko".

Janusz Korwin-Mikke na pytanie dziennikarzy "Dziennika", czy powiedział niepełnosprawnej dziewczynce, że nie posłałby dziecka z nią do klasy, odpowiedział: Swojego dziecka bym nie posłał. Oczywiście, że nie. Dlatego, że jeśli ja sam się jąkam i przebywam z człowiekiem, który się jąka, to ja zaczynam się jąkać jeszcze bardziej. Nie uważa też, że skrzywdził dziewczynkę. Ja z tym dzieckiem rozmawiałem i bardzo miło nam się rozmawiało, dopóki jej matka nie przerwała - stwierdził. To rodzice powinni decydować, do jakiej klasy poślą swoje dziecko, a nie jacyś faszyści z SLD.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także