PolskaIch Troje zapłacą mordercy 70 tys. zł

Ich Troje zapłacą mordercy 70 tys. zł

Ich Troje zapłacą mordercy 70 tys. zł
Źródło zdjęć: © AFP
03.09.2007 17:05, aktualizacja: 03.09.2007 18:45

Prawie 70 tys. zł będą musieli zapłacić liderzy zespołu Ich Troje - Michał Wiśniewski i Jacek Łągwa oraz wytwórnia Universal Music Polska więźniowi Piotrowi Bogdanowiczowi (skazanemu za podwójne zabójstwo na 25 lat więzienia) za naruszenie jego praw autorskich - orzekł łódzki sąd okręgowy.

Chodziło o bezprawne - zdaniem Bogdanowicza - wykorzystanie fragmentów jego wierszy i aforyzmów w tekście piosenki pt. "Jeanny - end of the story", która znalazła się na trzeciej płycie zespołu.

Sąd uznał, że Wiśniewski wykorzystał utwory Bogdanowicza, nie będąc do tego uprawniony, w sposób "naruszający fundamentalne prawa osobiste twórcy". Także wydawca miał możliwość zapobieżenia naruszenia praw autorskich powoda, ale tego nie zrobił, podobnie jak kompozytor muzyki - Jacek Łągwa.

Według sądu, o ile prawo własności w społeczeństwie rozumiane jest jako prawo do nieruchomości, do określonych przedmiotów to istnieje w naszym społeczeństwie przyzwolenie na korzystanie z cudzej działalności twórczej. Właśnie na bazie tego społecznego zezwolenia Wiśniewski budował strategię w procesie. Twierdził, że zachowanie powoda było tożsame z wyrażeniem zgody na wykorzystanie jego utworów - mówiła sędzia Joanna Witkowska.

Zarzuciła liderom Ich Troje, że nie podjęto żadnych działań, aby poinformować opinią społeczną, że Bogdanowicz ma wkład w wykonywane przez nich piosenki. Sąd zakazał rozpowszechniania utworów i wprowadzania ich do obrotu oraz zamieszczenie przeprosin w jednym z ogólnopolskich dzienników w jego weekendowym wydaniu.

W 1998 roku w Zakładzie Karnym w Potulicach odbył się koncert Ich Troje. Po występie Michał Wiśniewski spotkał się z jednym z więźniów, Piotrem Bogdanowiczem, który odbywał karę 25 lat więzienia za podwójne zabójstwo. Więzień przekazał liderowi zespołu maszynopisy ze swoimi wierszami i aforyzmami, aby mógł on poznać jego twórczość. Według Bogdanowicza, nie było wtedy mowy o wykorzystaniu wierszy w jakikolwiek sposób. Powód utrzymuje, że wymienił się z artystą adresami i telefonami.

W 2001 roku Bogdanowicz przypadkiem usłyszał utwór "Jeanny - end of the story" w radiu. Wyjaśnił, że usiłował się skontaktować z Wiśniewskim telefonicznie i listownie, ale telefon okazał się nieaktualny, a odpowiedzi na listy nie otrzymał. W 2003 roku wystąpił z pozwem do sądu. Rok później rozpoczął się proces.

Przed sądem Michał Wiśniewski powiedział, że otrzymał maszynopisy z utworami Bogdanowicza, ale według niego mężczyzna miał mu powiedzieć wtedy, że oddaje je w jego ręce i może zrobić z tymi utworami, co chce. Dodał, że przed wydaniem płyty chciał skontaktować się z autorem, bo nie znał wtedy jego nazwiska, ale nie udało mu się do niego dotrzeć. Dlatego też na płycie przy autorze tekstu tej piosenki znalazł się zapis "myśli i aforyzmy kolegi z Potulic". Wiśniewski nie krył zaskoczenia, że dopiero po tylu latach Bogdanowicz wystąpił z pozwem w tej sprawie.

Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny. (ak)

Więcej w serwisie muzyka.wp.pl

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także