Polska20. rocznica największej katastrofy lotniczej w Polsce

20. rocznica największej katastrofy lotniczej w Polsce

20. rocznica największej katastrofy lotniczej w Polsce
Źródło zdjęć: © PAP
09.05.2007 04:00, aktualizacja: 09.05.2007 07:07

Dziś mija 20. rocznica największej w historii polskiego lotnictwa katastrofy. 9 maja 1987 roku, nad Lasem Kabackim w Warszawie rozbił się - należący do polskich linii lotniczych - radziecki samolot IŁ-62M. Na pokładzie było 11 osób załogi i 172 pasażerów. Wszyscy zginęli.

Maszyna leciała z Okęcia do Nowego Jorku. Nad Grudziądzem pilot stwierdził awarię silnika i żeby uniknąć awaryjnego lądowania w mieście, postanowił zawrócić. Samolot spadł na Las Kabacki. Ostatnim zdaniem pilota przed katastrofą było : cześć, giniemy- chwilę potem maszyna runęła na drzewa.

Tomasz Hypki z miesięcznika "Skrzydlata Polska" powiedział, że bezpośrednią przyczyną katastrofy były wady silnika, a konkretnie awaria łożyska podpory pośredniej wału silnika. W efekcie końcowym awaria spowodowała uszkodzenie systemu sterowania samolotem. Jak powiedział Hypki - Rosjanie od nas dowiedzieli się tak naprawdę, co sie w tym silniku dzieje. Od tego czasu katastrofy z powodu tej wady się skończyły - przynajmniej w Polsce - zaznaczył Hypki. Ekspert ze "Skrzydlatej Polski" dodał również, że dzięki pracy specjalnej komisji nauczono sie zapobiegać wadom i na etapie produkcji i w czasie eksploatacji.

Tomasz Hypki podkreślił, że katastrofa ujawniła, jak złe konstrukcyjnie były w tamtych czasach radzieckie samoloty. IŁ-62M, podobnie jak inne maszyny produkowane w ZSRR, były kopiowane. Rosjanie kradli zachodnie technologie, nie byli jednak w stanie precyzyjnie odtworzyć niektórych konstrukcji.

Katastrofa polskiego IŁ-a i nagłośnienie jej spowodowały - jak zauważył Hypki - że polski przemysł lotniczy na początku lat 90. pozbył się wadliwych maszyn. LOT zaczął latać Boeingami. Dla przemysłu rosyjskiego był to bardzo poważny cios - podkreślił Hypki. Według Hypkiego, co prawda było wiadomo, że sowiecki przemysł zawsze miał problemy z silnikami, z eksploatacją i z ekonomicznością, ale ta katastrofa była naocznym dowodem. Tych katastrof było więcej, ale jak sie zdarzały nad Związkiem Radzieckim, to nikt tego nie upubliczniał. Tutaj dowiedziano sie precyzyjnie szczegółów, wyszło na jaw przy okazji, ze były naciski, żeby nie ujawniać wszystkiego, a to dobrej prasy rosyjskiemu przemysłowi nie zrobiło - zaznaczył Hypki.

Miejsce katastrofy upamiętnia drewniany krzyż. Jak co roku o 11.00 na miejscu tragedii zostanie odprawiona msza święta. Wieczorem, o 19.00 nabożeństwo odbędzie się również w katedrze Św. Jana Chrzciciela.

Przedstawiciele LOT-u złożą również wieńce na grobach poległych członków załogi na cmentarzu Północnym i na Powązkach.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także