PolskaW sobotę Polacy poznali pojęcie astroturfing. Co oznacza to słowo?

W sobotę Polacy poznali pojęcie astroturfing. Co oznacza to słowo?

W sobotę Polacy poznali pojęcie astroturfing. Co oznacza to słowo?
Źródło zdjęć: © PAP | Ireneusz Sobieszczuk
23.07.2017 10:54, aktualizacja: 23.07.2017 14:48

Od tygodnia w mediach publicznych trwa produkcja teorii spiskowych dotyczących przyczyn masowych protestów przed sądami w całej Polsce. Od tłumaczeń, że na ulicach nie ma protestów, tylko tłumy spacerowiczów, TVP i politycy PiS przeszli do wniosku, że protestują "komunistyczne złogi, wdowy ubeków, ludzie zaczadzeni itd." To jednak nie koniec, bowiem od wczoraj najpopularniejszą wersją prorządowych mediów jest tzw. astroturfing. O co chodzi?

Według Wikipedii astroturfing to anglojęzyczny eufemizm służący do nazwania pozornie spontanicznych, obywatelskich organizacji czy inicjatyw podejmowanych w celu wyrażenia poparcia lub sprzeciwu dla idei, polityka, usługi, produktu czy wydarzenia. Kampania tego typu ma sprawiać wrażenie niezależnej reakcji społecznej, podczas gdy rzeczywista tożsamość jej inicjatora i jego intencje pozostają ukryte.

Świeżo odkryte pojęcie z dziedziny marketingu politycznego posłużyło dziennikarzom TVP do prowadzenia swojej ulubionej narracji. Według nich protesty w kilkudziesięciu miastach w Polsce były zorganizowane za pieniądze amerykańskiego miliardera Georga Sorosa, który opłaca opozycję, by obalić rząd PiS. Z dowodem na to przyszedł m.in. ekspert - poeta Rober Tekieli, który zasugerował na antenie TVP Info, że to protesty są odgórnie przygotowane, dlatego że manifestanci mają takie same świeczki.

O tym, że protesty z olbrzymią siłą uderzają w pozycję PiS świadczyć mogą również inne przejawy astroturfingu w mediach publicznych. Przy wszystkich masowych protestach, jakie miały miejsce w Polsce za kadencji rządu Beaty Szydło, dziennikarze TVP zawsze sięgają po jeden sprawdzony trik. Chodzi o tzw. "strzałki".

Schematy prezentowane w "Wiadomościach" czy w programach specjalnych TVP Info to już klasyka gatunku. Pierwsze "strzałki" zaprezentowano widzom przy okazji masowych protestów ws. niszczenia Trybunału Konstytucyjnego. Drugi raz przy okazji omówienia, kim są organizatorki "Czarnego Protestu". W obu przypadkach pojawił się wątek pieniędzy, które Soros miał zainwestować w polskie organizacje pozarządowe, by rozpocząć pucz przciwko rządowi PiS. Nie inaczej było tym razem.

Masowe protesty uliczne, które od tygodnia mają miejsce w całej Polsce organziowane są przez wiele podmiotów. W ich przygotowywanie zaangażowane są wszystkie siły opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej. Na manifestacjach przemawiają przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, Polskiej Stronnictwa Ludowego, Partii Razem oraz wielu mniejszych partii lewicowych i przedstawiciele ruchów miejskich. Przeciwko zmianom przegłosowanym przez PiS aktywnie sprzeciwiają się również wszystkie środowiska prawnicze i akademickie i opinia międzynarodowa. Ponad 55 proc. Polaków domaga się od prezydenta Andrzeja Dudy zawetowania przyjętych przez PiS ustaw o sądownictwie.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1502)
Zobacz także