TVP kontra "Trybuna Ludu". Porównujemy, jak relacjonowano wprowadzanie sankcji w 1981 i decyzję KE w 2017
W środę Komisja Europejska zdecydowała się zastosować art. 7 traktatu Unii Europejskiej, którego procedura może zakończyć się nałożeniem sankcji na Polskę. Wydarzenie to miało miejsce niemal dokładnie 36 lat po tym, jak w 1981 roku Stany Zjednoczone wprowadziły sankcję przeciwko Polsce Ludowej. Porównaliśmy, jakim językiem opisywano oba zdarzenia w polskiej prasie komunistycznej i jak przedstawiono je we współczesnych mediach wspierających PiS.
Kluczowy w porównaniu jest kontekst obu sytuacji. 23 grudnia 1981 r., w odpowiedzi na wprowadzenie stanu wojennego, USA nałożyły na Polskę sankcje gospodarcze. Skutkiem tej decyzji było m.in. przerwanie eksportu nowoczesnych technologii, cofnięcie klauzuli najwyższego uprzywilejowania w handlu z USA oraz zablokowanie dostępu do kredytów. Polska gospodarka stanęła wówczas nad przepaścią. W sklepach zabrakło towarów, a ceny poszybowały do astronomicznych wartości - 241 proc. podwyżek na żywność i 171 proc. na energię.
W czwartek Komisja Europejska podjęła decyzję o uruchomieniu art. 7.1 traktatu o Unii Europejskiej. Oznacza to początek tzw. procedury "atomowej”. Na końcu tej ścieżki znajdują się sankcje i groźba pozbawienia Polski głosu w UE. Na razie realna droga do takich konsekwencji jest jednak bardzo daleka.
Wymiar obu tych wydarzeń jest zupełnie różny. Decyzja KE ma charakter symboliczny, zaś amerykańskie sankcje były faktycznym uderzeniem w gospodarkę PRL. Po przeanalizowaniu tego, jak relacjonowano ona wydarzenia w ówczesnych i współczesnych mediach można jednak odnieść odwrotne wrażenie. O tym, jak organy prasowe Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej zareagowały na amerykańskie sankcje przypomniał na Facebooku historyk Państwowej Akademii Nauk dr hab. Piotr Osęka.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Na paskach głównego wydania czwartkowych "Wiadomości" TVP można doszukać się znaczących podobieństw. Z telewizji publicznej, podobnie jak z "Trybuny" można dowiedzieć się m.in. kto atakuje Polskę i kto konkretnie jest wrogiem. Nie ma tu miejsca na informację, co tak naprawdę się stało i jak uzasadnia tę decyzję KE. Na pasku znalazły się za to emocjonalne wzmianki dotyczące "totalnej opozycji", Brukseli, a nawet Gazety Wyborczej.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W "Trybunie" równie żarliwie zwalczano NSZZ Solidarność, jednak nie znajdziemy tam takiej konsekwencji w piętnowaniu epitetami, jak w "Wiadomościach". Dopisek "totalna" pojawia się w relacji prorządowych mediów niemal zawsze w parze ze słowem "opozycja". Warto wspomnieć też o wojennej retoryce TVP w opisywaniu zdarzeń, które z wojskiem nie mają nic wspólnego. Czytamy o wspólnym froncie "Brukseli, Berlina i opozycji", koalicjach i atakach. W nagłówkach prasy z czasów PRL czytamy o "awanturniczej polityce USA", natomiast Solidarności są deprecjonowane.
Na szczególną uwagę zasługuje również wypromowanie w mainstreamowym dyskursie słowa "antypolonizm". W ustach mediów sprzyjających PiS do takiej postawy zalicza się każde działanie niezgodne z wolą partii. Utożsamianie programu politycznego PiS z wolą całego narodu brzmi jednak znajomo. Podobnie do tej kwestii podchodzono przed rokiem 1989, gdy władzę w kraju sprawowała PZPR. W nagłówkach newsów dotyczących zagranicy też informowano o "antypolskich posunięciach Zachodu".
We współczesnych relacjach kartą "antypolonizmu" szafuje się w zależności od tego, komu w danym momencie trzeba przyłożyć. Zwykle epitet ten TVP stosuje na swoich paskach, gdy krytycznie o działach rządu PiS wypowie się szef Rady Europejskiej Donald Tusk lub polscy i zagraniczni politycy stojący w opozycji do władzy w Polsce.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Równie ciekawie wygląda relacjonowanie wydarzeń z zagranicy. W jednym z nagłówków "Trybuny Robotniczej" dowiadujemy się np. że "Polski nie uda się przekształcić w europejskiej ognisko napieć". Artykuł skupia się na atakowaniu USA za sankcje wobec PRL i niesieniu pomocy dla "Solidarności". Autor wskazuje, że Polska Ludowa stała się chłopcem do bicia, podczas gdy USA w tym samym czasie wspierają równie niedemokratyczne RPA.
Tymczasem "Wiadomości" TVP można równie dobrze potraktować jako barometr relacji polskiego rządu z innymi państwami Unii Europejskiej. Im gorsze relacje między polskim rządem i władzami danego kraju, tym więcej pasków uderzających w skonflikowane państwo.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Zarówno prasa w okresie PRL, jak również współczesne prorządowe media utożsamiają Polskę z "aktywem partyjnym" pełniącym władzę w danym momencie. W informacjach kiedyś i dziś istnieje jedynie pochlebna narracja wobec rządzących, oraz krytyczna, pełna negatywnych epitetów wobec opozycji. "Zgniły Zachód" nadal funkcjonuje w retoryce mediów związanych z władzą, jednak objawia się nie w kwestiach obyczajowych, lecz głównie w tematyce polityki imigracyjnej i stosunku do przyjmowania uchodźców.