Trwa ładowanie...

Traktują pracownice jak niewolnice. HRW o sytuacji imigrantek w Omanie

• HRW: w Omanie dochodzi do poważnych nadużyć wobec pracownic domowych
• Gosposie imigrantki mają być bite, poniżane, odbiera się im paszporty
• Przez system _kafala_ niektórzy pracodawcy traktują je jak opłaconą "własność"
• Nawet jeśli kobietom uda się uciec, policja odsyła je z powrotem do ich ciemiężycieli

Traktują pracownice jak niewolnice. HRW o sytuacji imigrantek w OmanieŹródło: Getty Images News, fot: Chris Jackson
d499j77
d499j77

Nie tylko w ich domach, ale czasem w ogóle w ich ojczyznach się nie przelewa. Wyjazd do pracy za granicę staje się więc nierzadko sposobem na utrzymanie całej rodziny. Zwłaszcza że pośrednicy obiecują godziwą płacę i warunki. Dopiero na miejscu oczekiwania zderzają się z rzeczywistością. Odbieranie paszportów, telefonów komórkowych i traktowanie pracownika jak "własność" pracodawcy, dniówki trwające 21 godzin, brak wychodnego, głodzenie, obniżanie pensji lub niewypłacanie jej w ogóle, groźby, że słowa skargi skończą się źle, bicie, nawet gwałty i, co tylko potęguje niedolę, brak ochrony prawnej i ze strony policji. Właśnie taki los, według niedawno opublikowanego raportu organizacji Human Rights Watch, ma spotykać wiele imigrantek, które pracują jako pomoce domowe w Omanie.

21 godzin pracy i bicie

Jak wielka jest skala nadużyć wobec pracownic domowych w tym kraju Zatoki Perskiej? Tego dokładnie nie wiadomo. HRW, które przygotowało swój raport na podstawie rozmów z 59 imigrantkami, obecnymi lub dawniej zatrudnionymi w Omanie, ocenia jednak, że problem jest duży.

Oficjalnie w Omanie pracuje jako pomoce domowe 130 tys. kobiet, choć prawdopodobnie jest ich znacznie więcej. Najczęściej pochodzą one - jak wylicza HRW - z Filipin, Indonezji, Indii, Bangladeszu, Sri Lanki, Nepalu czy Etiopii (w lutym Oman zabronił wydawania wiz dla pracowników domowych z tego ostatniego kraju). Nie zawsze planowały wyjazd do Omanu - niektóre sądziły, że będą pracować w sąsiednich Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale pośrednicy "sprzedali" je omańskim pracodawcom. "Sprzedali", bo w kraju tym powszechny jest imigracyjny system nazywany kafala, który aktywiści opisują jako rodzaj sponsorowania wizy pracownikowi. Problem w tym, że niektórzy pracodawcy mają się zachowywać, jakby faktycznie "kupowali" sobie gosposię czy sprzątaczkę, która staje się tym samym ich "własnością".

- Zaczynałam pracę o 4.30 rano i kończyłam o 1.30 w nocy. Przez cały dzień nie pozwolono mi nawet usiąść. Byłam wyczerpana. (…) Nie dawano mi jedzenia. A kiedy powiedziałam, że chcę odejść, on (pracodawca - red.) powiedział: kupiłem cię za 1560 riali (ok. 16 tys. zł) z Dubaju. Oddaj mi je i możesz odejść - wyznała HRW pochodząca z Bangladeszu Asma K.

d499j77

Inna rozmówczyni organizacji broniącej praw człowieka opowiadała, jak była traktowana przez rodzinę, dla której pracowała: - Pani zwykła powtarzać, że nie mam mózgu. Jestem brudna.

Wyczerpująca praca, wydzielone racje jedzenia, które faktycznie oznaczają żywienie się resztkami, czy poniżanie to jednak wcale nie najgorsze, co ma spotykać imigrantki. Niektóre z nich skarżyły się, że były bite, polewano je gorącą wodą, zdarzały się też przypadki gwałtów.

Niewypłacane pensje i ucieczki

Furię pracodawców, która prowadziła do przemocy, wywoływać miały np. prośby o wypłacenie zaległej pensji. Bengalka Rahela C. opowiedziała, jak pracodawczyni zagroziła, że "zabije ją i wyrzuci ciało do morza" po tym, jak kobieta poprosiła o zaległą od trzech miesięcy wypłatę.

Niektóre pracownice próbowały uciekać od swoich niebezpiecznych pracodawców. Niestety, omańska policja zamiast chronić ofiary nadużyć - jak same wyznawały - oddawała je w ręce ciemiężycieli. - Pobili mnie bezlitośnie - mówiła Mamata B. o "karze", która ją spotkała. Z kolei 30-letnia, pochodząca z Indonezji Aditya F. wyznawała, że pracodawca złamał jej ząb za to, że zgłosiła się na policję. W niektórych przypadkach miano grozić kobietom, że jeśli się poskarżą na złe traktowanie, zostaną same oskarżone np. o kradzież.

d499j77

HRW podkreśla, że omański kodeks pracy nie obejmuje osób, które są pomocą domową, przez co nie mogą one liczyć na duże wsparcie ze strony władz. Co więcej, zgodnie z systemem kafala poprzedni pracodawca musi zgodzić się na przejście do nowej rodziny, przez co ciemiężone gosposie i sprzątaczki są zdane na łaskę i niełaskę zatrudniających je osób. Pracodawca może nawet zgłosić ucieczkę pracownika, za co grozi kara. Kobiety boją się też, że odbierze im się wizy, a nawet deportuje, zamykając drzwi do zagranicznej pracy. Sytuacja jest tak zła, że - według dokumentu HRW - Indonezja zakazała nawet swoim obywatelom wyjazdu do Omanu w celu zatrudniania się jako pomoce domowe. Ale zakazy te i tak są omijane przez pośredników pracy.

Apele obrońców praw człowieka

HRW zaapelowało do władz Omanu, by kraj zreformował system kafala, zabronił pracodawcom odbierania paszportów osobom, które zatrudniają, ale też karał za przymusową pracę, niewolnictwo i handel ludźmi. - Omańska policja i inni oficjele powinni chronić pracowników domowych i ścigać osoby, które dopuszczają się wobec nich nadużyć, a nie karać ludzi za ucieczki - oceniła przedstawicielka HRW Rothna Begum.

Ekspaci to niemal połowa z 4,4 mln mieszkańców Omanu - podaje HRW, powołując się na oficjalne rządowe statystyki. To właśnie imigranci stanowią podstawę (88 proc. zatrudnionych) tamtejszego prywatnego sektora.

d499j77
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d499j77
Więcej tematów