Trwa ładowanie...
20-01-2012 17:07

Katastrofa pod Lęborkiem? To był fałszywy alarm

Służby ratownicze z Kanady i Rosji odebrały sygnał wzywania pomocy, który pochodził z okolic Lęborka - poinformował Wirtualną Polskę kmdr por. Bartosz Zajda, rzecznik prasowy Dowódcy Marynarki Wojennej. Kanadyjskie i rosyjskie służby powiadomiły Ośrodek Koordynacji Poszukiwań i Ratownictwa Lotniczego w Warszawie, a stąd informację o tym, że ktoś być może potrzebuje pomocy przekazano Marynarce Wojennej. Na miejsce wystartował śmigłowiec ratowniczy "Anakonda".

Katastrofa pod Lęborkiem? To był fałszywy alarmŹródło: PAP, fot: Stefan Kraszewski
dlcg6je
dlcg6je

Sygnał emitował automatyczny nadajnik sygnałów wzywania pomocy, w które mogą być wyposażone np. samoloty czy statki. Odbiór takiego sygnału przez ratownicze centra koordynacyjne może oznaczać, że doszło do wypadku lotniczego bądź jednostki pływającej.

Do akcji poszukiwawczej skierowano śmigłowiec ratowniczy Marynarki Wojennej "Anakonda", a także funkcjonariuszy policji.

Okazało się, że sygnał emitowany był z terenu wysypiska śmieci pod Lęborkiem. Źródłem sygnału była radioboja. Nie wiadomo, skąd boja wzięła się na wysypisku. To będzie przedmiotem dalszych wyjaśnień.

Nadajnik został wymontowany, zabezpieczony przez załogę "Anakondy" i przetransportowany na lotnisko Marynarki Wojennej w Gdyni-Babich Dołach.

Tomasz Wołczański, Wirtualna Polska

dlcg6je
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dlcg6je
Więcej tematów