ŚwiatKaczyński: z incydentu z jajkiem trzeba wyciągnąć konsekwencje

Kaczyński: z incydentu z jajkiem trzeba wyciągnąć konsekwencje

Kaczyński: z incydentu z jajkiem trzeba wyciągnąć konsekwencje
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
16.07.2013 14:53, aktualizacja: 16.07.2013 16:01

Prezes PiS Jarosław Kaczyński jest zdania, że niedzielny incydent w Łucku, gdzie prezydent Bronisław Komorowski został uderzony jajkiem, to dowód na "rozkład państwa". Jak mówił, z tej sytuacji powinny zostać wyciągnięte konsekwencje.

- Wedle dotychczasowej praktyki powinno się to zakończyć awansem na generała obecnego szefa BOR. Sadzę, że pan prezydent Komorowski będzie stosował tę samą logikę, którą stosował w sprawie nieporównanie wręcz cięższej i w związku z tym pan pułkownik (Krzysztof Klimek) awansuje - ironizował Kaczyński, pytany na wtorkowej konferencji prasowej o niedzielny incydent i wtorkowe oświadczenie MSW z tym związane. Jak dodał, "w każdym normalnym państwie BOR zostałby rozwiązany po Smoleńsku, a jego kierownictwo stanęłoby przed sądem i to pod bardzo poważnymi zarzutami".

Później jednak szef PiS ocenił, że BOR dopuścił do sytuacji "w której bez trudu można by pozbawić prezydenta życia". - Oczywiście, po dopuszczeniu do sytuacji, w której bez trudu można by pozbawić prezydenta życia, bo przecież to było jajko, Bogu dzięki, ale mogła to też być szpilka z trucizną. Jest też sto innych różnych sposobów, żeby pozbawić w ten sposób życia. Powinny być wyciągnięte z tego konsekwencje. To jest zupełnie oczywiste - podkreślił Kaczyński.

Jego zdaniem "ochrona funkcjonariuszy państwowych najwyższej rangi w Polsce jest po prostu fatalna". - Ale to jest kwestia rozkładu państwa - rządy takiej formacji jak PO muszą prowadzić do rozkładu państwa, bo ta formacja jest po prostu taka, jaka jest - nie ma zdolności do rządzenia. Zdolność do rządzenia to jest coś, co obejmuje kompetencje, pewien typ kultury itd. Ta formacja takich zdolności nie ma. Jej wybór był decyzją, którą my musimy uszanować, ale to nie była dobra decyzja - powiedział prezes PiS.

Komorowski był w niedzielę na Ukrainie w związku 70. rocznicą zbrodni wołyńskiej. Gdy zatrzymał się przed katedrą w Łucku, by przywitać się z ludźmi, młody człowiek rozbił jajko na jego ramieniu. Niedzielnym incydentem zajął się resort spraw wewnętrznych. We wtorek MSW oświadczyło, że ze wstępnych ustaleń wynika, iż "nie zostały w pełni zastosowane właściwe procedury dotyczące ochrony najważniejszych osób w państwie". Według MSW i BOR jest za wcześnie, by mówić o ewentualnych konsekwencjach personalnych.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (440)
Zobacz także